Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OSP Skwierzyna

Paweł Kozłowski
Strażacy-ochotnicy ze Skwierzyny podczas narady w czasie akcji zabezpieczania gospodarstwa położonego tuż przy Warcie. W środku naczelnik Michał Kowalewski.
Strażacy-ochotnicy ze Skwierzyny podczas narady w czasie akcji zabezpieczania gospodarstwa położonego tuż przy Warcie. W środku naczelnik Michał Kowalewski. fot. Paweł Kozłowski
Aby oddać głos na tę jednostkę, wyślij SMS o treści jedn.10 na numer 71051. Koszt SMS-a 1,22 z VAT. Jedna osoba może wysłać dowolną ilość SMS-ów.

Ochotnicza Straż Pożarna ze Skwierzyny to ponad 60-letnia historia, rodzinna atmosfera wśród druhów i oddanie służbie.

OSP powstała w październiku po zakończeniu drugiej wojny światowej. - W 1972 roku zebrałem czterech strażaków-pionierów i wspólnie przyjęliśmy tę datę powołania jednostki - tłumaczy Michał Kowalewski. Pan Michał jest chodzącą historią miejscowej straży. Do Skwierzyny przyjechał z rodziną w 1953 r. Cztery lata później, przy szkole podstawowej, powstała pierwsza młodzieżowa drużyna pożarnicza. 20 czerwca 1960 r. podpisał deklarację wstępu do OSP, a od 1969 jest nieprzerwalnie jej naczelnikiem!

Dziś skwierzyńska straż to 93 druhów. 33 z nich tworzy jednostkę operacyjno-techniczną. To oni jeżdżą na akcje. Pracy jest sporo. W zeszłym roku strażacy interweniowali 232 razy. - Zimą mieliśmy bardzo dużo pożarów śmietników, bo mieszkańcy wyrzucają do kontenerów jeszcze gorący popiół z pieców. Niby błaha sprawa, ale każdy ogień jest groźny - mówi M. Kowalewski. W jakich akcjach jeszcze często uczestniczą? Są to oczywiście pożary łąk, lasów i - ze względu na bliskość trasy krajowej nr 3 - drogowe akcje ratownicze. Także trochę nietypowe. Na przykład niedawno zaraz przy ich jednostce przewrócił się tir wyładowany po brzegi… butelkami z piwem. W 2009 r. strażacy byli wzywani ponad 30 razy do działań na "trójce". Uczestniczyli oczywiście w walce z powodzią, m.in. zabezpieczając domy położone w sąsiedztwie Warty.

W jednostce udziela się również 18-osobowa młodzieżowa drużyna pożarnicza oraz członkowie wspierający, którzy mundurów nie noszą, ale w życiu OSP czynnie uczestniczą. Strażacy mają pięć aut, z czego trzy należą do nich, a dwa są gminne. Auto tzw. pierwszego wyjazdu - star - to sześciolatek. Przy nim pojazd średni to staruszek, bo ma ponad 20 lat. Samochód jest przystosowany do jazdy w terenie, świetnie przydaje się do gaszenia łąk i lasów. Dlatego jest on największą bolączką strażaków, którym przydałby się już nowszy model. OSP ma także minicysternę, czyli jelcza ze zbiornikiem na 6 tys. litrów wody. Skład uzupełnia 30-letnia "drabinka" i lublin do ratownictwa wodnego, który dobrze sprawdza się obecnie, jako auto szybkiego reagowania. Strażacy wożą nim m.in. worki z piaskiem do wzmacniania wałów i ratowania gospodarstw przed rzeką.

OSP, zgodnie z ustawą, utrzymuje się głównie z dotacji samorządu. Jednostka działa również jako stowarzyszenie, dzięki czemu może otrzymywać darowizny, m.in. za użyczanie sali w remizie na rodzinne uroczystości. Co roku skwierzynianie są również dofinansowani przez Krajowy System Ratownictwa Pożarniczego. - Za te pieniądze jesteśmy zobligowani kupić sprzęt - mówi naczelnik.
OSP współpracuje z zaprzyjaźnionymi ochotnikami z niemieckiego Bernau koło Berlina. Druhowie systematycznie spotykają się, aby wymienić doświadczenie i miło spędzić czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska