Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ośrodek "dla bestii" w Gostyninie przestaje przyjmować pacjentów. Co stanie się z uwalnianymi z więzień niebezpiecznymi przestępcami?

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Piotr Jasiczek
Nie ma już szans na przyjęcie kogokolwiek do tzw. ośrodka dla bestii w Gostyninie, gdzie m.in. trafił po opuszczeniu więzienia seryjny morderca Mariusz Trynkiewicz. Jak poinformował Onet, placówka przestaje przyjmować kolejnych zaburzonych przestępców ze względu na narastające zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów i personelu. Co dalej? "Może dojść do sytuacji, gdy osoba, która powinna być izolowana, zrobi komuś krzywdę na wolności"- napisał w piśmie do resortu sprawiedliwości wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

- Skończy się to zapewne na prowizorce, czyli na upychaniu osób zaburzonych po oddziałach psychiatrycznych w całej Polsce, w tym w Starogardzie Gdańskim - uważa dr n.med. Maciej Dziurkowski, psychiatra, biegły sądowy, ordynator oddziału Leczenia Uzależnień Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim. - Nie ma mowy, by osoby te wyszły na wolność.

Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, gdzie trafiają byli przestępcy, stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia innych ludzi, ze względu na przeludnienie przestaje przyjmować kolejne osoby. Nikt tego nie przewidział?
To było do przewidzenia. Ośrodek w Gostyninie był potrzebny, by realizować postanowienia ustawy z 2013 r. o tzw. bestiach, czyli o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Od kilku lat wiadomo było, że placówka, w której dziś zamiast 60 przebywa ponad 90 pacjentów, w końcu się zapcha.

W Gostyninie przebywają chorzy psychicznie?
Nie. Są to osoby z poważnymi zaburzeniami osobowości lub upośledzone umysłowo, to znaczy z organicznym uszkodzeniem układu nerwowego. Uszkodzenie to nie pozwala im prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Ulegają oni różnym popędom, patologicznym, prymitywnym instynktom i stanowią zagrożenie dla społeczeństwa, czy to w sferze seksualnej, czy też wręcz dla zdrowia i życia. Zgodnie z ustawą z 2013 r. osoby te po decyzji sądu, poprzedzonej badaniem przez biegłych psychiatrów i psychologów, powinny być kierowane do wydzielonego ośrodka, w którym prawdopodobnie spędzą resztę życia. Błędem było to, że nie przygotowano dla nich stosownych warunków socjalnych.

Dlaczego nie wybudowano większego ośrodka?
Uważano zapewne, że osoby, które po odsiedzeniu wieloletnich wyroków opuszczą mury zakładów karnych, po upływie kilku następnych lat zejdą z tego świata i zrobią miejsce dla następnych pacjentów. Jednak bywa z tym różnie, trafiają tam przecież także osoby młodsze, które potrzebują ludzkich warunków.

Tymi historiami kryminalnymi żyła cała Polska. Scenariusze h...

Według resortu zdrowia na wybudowanie nowego ośrodka zapobiegania zachowaniom dyssocjalnym trzeba będzie czekać co najmniej trzy lata. Co stanie się z groźnymi przestępcami, którzy w tym czasie opuszczą więzienia?
Skończy się to zapewne na prowizorce, czyli na upychaniu do 2024 roku osób zaburzonych po oddziałach psychiatrycznych w całej Polsce. Ten pobyt traktowany jest jako terapia psychiatryczno-psychologiczna nieokreślona czasowo. Oni muszą być pod opieką lekarzy psychiatrów, psychologów, terapeutów, pedagogów i takie okoliczności mogą być spełnione jedyne w warunkach szpitala psychiatrycznego.

Takie warunki są Starogardzie Gdańskim?
Tu trafią na pewno. Jest tutaj odpowiednia infrastruktura dla psychiatrii sądowej, ponad połowa budynków szpitalnych jest przeznaczona do obsługi tego typu chorych. Jeśli chodzi o wyposażenie, spełniają one wręcz kryteria zakładu karnego. Mamy na dziś w Kocborowie cztery oddziały liczące po kilkadziesiąt łóżek i funkcjonujący oddzielnie Regionalny Oddział Psychiatrii Sądowej, zbliżony modelowo do Gostynina. Jest to oddział o maksymalnym zabezpieczeniu, w którym pacjenci przebywają do końca życia za czyny bardzo drastyczne, takie jak morderstwo lub gwałt popełniony ze szczególnym okrucieństwem. W Polsce są trzy takie regionalne ośrodki - w Kocborowie, w Gostyninie i trzeci w województwie dolnośląskim. Oddziałów o tzw. podstawowym i wzmocnionym zabezpieczeniu, w których normy nie są tak restrykcyjnie przestrzegane, jest kilkanaście w różnych szpitalach w Polsce. Pacjenci z Gostynina będą prawdopodobnie do tych wszystkich placówek rozdzielani.

Wystarczy wam miejsc dla dodatkowych pacjentów?
Szpital dysponuje pięcioma pawilonami, które mają stałe obłożenie. Jak zwykle będzie to coś kosztem czegoś. Odbędzie się to ze szkodą dla innych pacjentów, wymagających szybkiej diagnostyki i leczenia. W oddziałach sądowych przebywają m.in. więźniowie na leczeniu, przywożeni z aresztów śledczych. Zaburzenia psychiczne nie pozwalają na ich przebywanie w aresztach, gdzie stanowią zagrożenie dla siebie i innych osób. Trafiają tu także na obserwację psychiatryczną osoby w trakcie lub przed procesem sądowym oraz osoby skierowane przez sąd na internację, czyli nieokreślony czasowo pobyt "zamiast kary" za jakiś drastyczny czyn. Są oni leczeni wyrokiem sądu. Jeśli dodatkowo zostanie skierowana tu większa liczba pacjentów, którzy powinni przebywać w Gostyninie, to albo zabraknie dla tej pierwszej grupy łóżek, albo zacznie pogorszą się warunki socjalne. Zapewne, brutalnie mówiąc, trzeba będzie dostawiać łóżka.

Nie istnieje możliwość, że po odsiedzeniu wyroku osoby te będą mogły wyjść na wolność?
Nie ma mowy. Ludzie ci mają określony przez wyrok sądu przedział czasowy pobytu w ośrodku zamkniętym albo wręcz muszą być izolowani do końca życia.

Czy terapia osób z tak poważnymi zaburzeniami prowadzona w szpitalu psychiatrycznym może przynieść efekty?
Jest to bardzo kontrowersyjna kwestia. Już u zarania tzw. ustawy o bestiach pojawiały się sugestie, że mamy do czynienia ze zrzucaniem odpowiedzialności za wcześniejsze buble prawne na psychiatrię. Warto przypomnieć, że pierwszymi pacjentami Gostynina były osoby, którym po upadku PRL zamieniono karę śmierci na karę 25 lat pozbawienia wolności. W polskim prawie nie ma kary dożywotniego pozbawienia wolności i nikt nie pomyślał, że niebezpieczni dla społeczeństwa przestępcy mogą żyć dłużej. Zamiast znaleźć prawne rozwiązanie tej sytuacji, zrzucono odpowiedzialność na psychiatrów i psychologów. I tak dzisiaj, po wielu latach, mszczą się zaniedbania ze strony ustawodawców.

Opuszczone więzienie "Mały Shawshank". Najcięższy i najstars...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska