Ośrodek Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Fundacji Świętego Huberta w Wyszonowicach to miejsce, w którym dzikie zwierzęta znajdują schronienie.
- Przy współpracy z rozmaitymi organizacjami od lat zajmujemy się pomocą przy rehabilitacji i przywracaniu dzikich zwierząt naturze - podkreślają właściciele.
Niestety ostatnio pojawiły się problemy. Brakuje pieniędzy. Właściciele postanowili zwrócić się do internautów o pomoc. - Niestety w ostatnich latach trafia do nas kilkaset zwierząt rocznie (w większości udaje się je wyleczyć i szczęśliwie wrócić na wolność). Pomoc dzikim zwierzętom finansujemy w większości z własnej (prywatnej) pracy i z datków. Nadszedł jednak czas kiedy wiemy, że nie damy rady bez Waszej pomocy - przyznaje Marcin Marzec, który wspólnie z żoną i kilkorgiem przyjaciół prowadzi Ośrodek Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wyszonowicach.
Na Facebooku opublikowano poruszający wpis. Przeczytajcie:(pisownia oryginalna)
Kochani
Post będzie długi, ale prosimy - doczytajcie do końca
Jesteśmy w impasie. Nie wiemy co będzie dalej z Ośrodkiem, z dzikuskami. Z przerażeniem patrzymy w przyszłość, a dżwięk dzwoniącego telefonu przyprawia nas niemalże o zawał.
Prowadzenie Ośrodka generuje ogromne koszty.
By mógł przyjmować, leczyć, rehabilitować to na koniec roku rozliczeniowego wydatki nie mogą przekraczać wpływów.
W tamtym roku koszty utrzymania Fundacji przekroczył 100 tysięcy, a wpływy były niższe o prawie 40 tysięcy złotych.
Byliśmy przerażeni wizją zamknięcia Ośrodka dla wszystkich potrzebujących, a jedyną możliwością powstrzymania tego było wpłacenie na szybko brakującej kwoty.
Doskonale wiecie, że nie mamy TAKICH pieniędzy.
Wzięliśmy kredyt. To była naprawdę jedyna opcja byśmy nadal mogli ratować dzikie zwierzęta.
Zaległości u weterynarzy, leki (a sami wiecie, że dla zwierząt nie ma na nie żadnych zniżek), pokarm dla podopiecznych, środki opatrunkowe, naprawy samochodu, który też już ma swoje wyjeżdżone, materiały które musieliśmy zużyć do dosłownie łatania dziur w wolierach.
To było na koniec roku 2018. Teraz, gdy minęły już 4 miesiące kolejnego stoimy przed wizją nie przyjmowania potrzebujących zwierząt. To, co jest w tej chwili jest stanem tragicznym. Nie możemy zrobić NIC bez Waszej pomocy.
W tej chwili jest 57 zwierząt. 31 to podopieczni na stałe.
Każdy zwierzak wymaga odowiedniego pokarmu. Wszystkie muszą być pod stałą opieką weterynaryjną. Większość z nich potrzebuje leków, zmian opatunków, kroplówek. A w każdej dosłownie minucie mogą być następne bidy. Sezon właśnie się zaczyna...Tylko dzisiaj trafiły do nas 4 maluchy wymagające stałej, 24 godzinnej opieki.
Nie możemy przyjąć żadnych prócz gatunków chronionych.
Długo walczyliśmy ze sobą ale jesteśmy w takim punkcie, z którego naprawdę bez Waszej pomocy nie ruszymy...
Będziemy zmuszeni zamknąć Ośrodek dla wszystkich potrzebujących zwierząt...
By do tego nie doszło musimy zorganizować dużą zbiórkę pieniędzy. Musimy spłacić zaległości , by grożba braku pomocy nie wisiała nad dzikuskami.
Kwota, która pozwoli spokojnie patrzeć w przyszłość to 40 tysięcy złotych.
Nie damy rady sami - wykorzystaliśmy już wszystkie nasze możliwości.
Teraz cała nadzieja w Was...
Boimy się tej zbiórki. Bardzo się jej boimy, bo to być albo nie być dla Ośrodka, a przede wszystkim dla chory i potrzebujących dzikich zwierząt, które w dużej mierze trafiają do Fundacji przez nas - ludzi.
Boimy się bo kwota jest ogromna, bo dzikuski to nie domowe pupile psy czy koty, bo nie są tak medialne...
Mamy jednocześnie ogromną nadzieję, że dla Was, tak jak dla nas, dzikie zwierzęta są ważne i warte pomocy.
Nie prosimy - błagamy o pomoc. Dla tych wszystkich saren, jeży, lisów, gołębi, sów, wiewiórek czy myszołowów.
Dla tych wszystkich zwierząt, którym bez waszego wsparcia nie będziemy mogli pomagać...
Jak możesz pomóc? Link do zbiórki znajduje się na stronie: pomagamy.pl
Mieszkańcy ośrodka w Zielonej Górze Starym Kisielinie
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?