O nielegalnej wycince drzew urzędnicy starostwa dowiedzieli się od właścicieli domków letniskowych w ośrodku wypoczynkowym w Głębokiem. - Administrator ośrodka przyznał, że wyciął dwie sosny i brzozę. Później ustaliliśmy, że nie miał na to pozwolenia. Dlatego zapłaci wysoka grzywnę - mówi Ryszard Kaniecki z wydziału ochrony środowiska w międzyrzeckim starostwie.
Letniskiem administruje Międzyrzecki Ośrodek Sportu i Wypoczynku. Jego dyrektor Janusz Iwiński twierdzi, że drzewa były spróchniałe i zostały usunięte zgodnie z przepisami. Co na to urzędnicy starostwa? - Podczas oględzin stwierdziliśmy, że wycięto nie te drzewa - ripostuje R. Kaniecki.
Pustynia zamiast lasu?
Karę za nielegalną wycinkę oszacowano wstępnie na blisko 163 tys. zł. Naliczono ją na podstawie m.in. obwodów pni ściętych sosen i brzozy. Urzędnicy starostwa mają och zdjęcia. - Pieniądze trafią na konto gminnego funduszu ochrony środowiska, z którego finansowane są inwestycje proekologiczne. Dlatego gmina nic na tym nie straci - zaznacza starosta Grzegorz Gabryelski.
Właściciele domków letniskowych w Głębokiem narzekają, że na terenie ośrodka wciąż są wycinane drzewa. - Dobrze, że ktoś zajął się wreszcie tą sprawą. Bo jezioro i przyroda to przecież największe atuty wczasowiska - mówi emerytowana nauczycielka Wiesława Chamienia.
Przed kilku laty właściciele domków powołali stowarzyszenie, które ma bronić ich interesów. Jego wiceprzewodniczący Zbigniew Czabak twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch lat pracownicy ośrodka wycięli wiele innych drzew.
- Podejrzewam, że niektóre usunięto nielegalnie. Powinna za to odpowiedzieć osoba, która wydała decyzję. Jeśli ukarany zostanie ośrodek, to podniosą nam czynsz, żeby mieć pieniądze na karę. Na to się nie zgadzamy - podkreśla.
Sprawa trafi do sądu?
Dyrektor ośrodka powołuje się na zezwolenie wydane przez starostwo trzy lata temu. Tymczasem R. Kaniecki pokazuje plan letniska, na którym zaznaczono drzewa, które miały być wtedy usunięte. - A tych trzech nie ma na planie - zaznacza.
Ustalenia urzędników starostwa kwestionuje jednak J. Iwiński. Wyjaśnia, że nie podpisał planu i w dodatku nie przeprowadzono inwentaryzacji drzew rosnących na terenie wczasowiska. Dlatego - jak przekonuje - teraz nie można ustalić ze stuprocentową pewnością, o które drzewa chodzi.
- Nie mamy żadnego interesu, żeby bez wyraźnej potrzeby wycinać zdrowe sosny. Za drewno możemy dostać około stu złotych, a usunięcie kosztuje sześć razy więcej - wylicza.
Tymczasem R. Kaniecki zaznacza, że wydawane w starostwie pozwolenia na wycięcie dotyczą konkretnych drzew. Zazwyczaj spróchniałych, lub zagrażających otoczeniu. - Nie wydajemy ich zza biurka. Wpierw sprawdzamy stan drzewa, robimy też dokumentacje fotograficzną. Wydając decyzję o karze opieramy się na niezbitych dowodach - zapewnia.
Czy ośrodek zapłaci grzywnę? Dyrektor zapowiada, że odwoła się od tej decyzji. - Swoich racji możemy dochodzić nawet w sądzie - deklaruje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?