Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni dzień Rafała Kurmańskiego (odc. 15)

Redakcja
Rafał Kurmański był jednym z największych talentów zielonogórskiego speedway'a
Rafał Kurmański był jednym z największych talentów zielonogórskiego speedway'a Tomasz Gawałkiewicz
W maju minie dziewięć lat od śmierci Rafała Kurmańskiego. Jednego z najzdolniejszych żużlowców młodego pokolenia, któremu wróżono wielką karierę. Stał dopiero na początku drogi, jeszcze wszystko było przed nim... Prezentujemy książkę Rafała Owczarka ,,I nie ma mnie" w której autor usiłuje odtworzyć ostatni dzień żużlowca i zrozumieć dlaczego tak się stało?

- To co robimy, brachu? - pytanie "Mrówy" wyrwało Rafała z zadumy.
- Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- Może jednak trzeba było zostać na tym Grand Prix...
- Nawet mnie nie denerwuj!
- To dawaj, kupimy parę bronków i spijemy przy amfiteatrze.
- Kurczę, jutro mam mecz. Nie mogę zawieść kibiców.
- Wydra, spoko... Przecież wiesz, że nie zawiedziesz - "Mrówa" po koleżeńsku poklepał go po prawym ramieniu.
- Wiem - westchnął Rafał. Dał się przekonać. Odruchowo włączył lewy kierunkowskaz i za stacją AB skręcił z Wrocławskiej w Moniuszki. Już za chwilę żałował tej decyzji. - Kurwa, mogłem pojechać prosto! - wybuchnął niespodziewanie. Zacisnął zęby, policzki mu drżały, oczy nabiegły krwią, kark zesztywniał. Czuł się jak osaczony. Miał wrażenie, że w każdym zakątku miasta coś na niego czyha. Że ktoś śledzi każdy jego krok, każdy ruch. Że czeka na każdy błąd.

Demony odżyły, gdy z lewej strony mijali winiarnię. To tu ponad miesiąc temu, po meczu z Częstochową i spotkaniu kibiców z żużlowcami, rozpętała się bójka, w której barman Jacek Cietrzewiński został podobno pobity do nieprzytomności. Gdy przyjechała policja, w lokalu była już tylko obsługa. Co dziwne, pobicia nikt nie zgłosił. Rafał szybko zapomniał o całym zajściu, ale trzy tygodnie później poczuł się, jak trafiony piorunem.

Było słoneczne poniedziałkowe popołudnie, dzień po wyjazdowym meczu z Lesznem. Część drużyny siedziała na stadionie przy Wrocławskiej, słuchała audycji w radiu. Cietrzewiński opowiadał, jak 25 kwietnia przed północą został uderzony przez Rafała, a potem pobity przez kibiców. Jak karetka zawiozła go do szpitala, a lekarze zszyli rozległą ranę tłuczoną głowy. Jak wrócił do domu, ale po kilku dniach poczuł się źle i trafił na neurochirurgię. Jak przeleżał tam prawie trzy tygodnie...

"Mam zszytą głowę, sine prawe oko, obrzęk jednego ucha, na które słabo słyszę. Ponadto nastąpiło porażenie lewej strony głowy i zrobił się na niej krwiak" - wypowiadane hardym głosem słowa barmana sączyły się z głośników radia, a każde z nich coraz bardziej raniło Rafała. Jak cierń. Jak nóż. Aż w końcu zaczęły przebijać go na wylot. Jak włócznia. "Tego feralnego dnia byłem w pracy, prosiłem gości, aby opuścili lokal, ponieważ chcieliśmy go zamykać. Wówczas zostałem zaatakowany przez Kurmańskiego. Za chwilę straciłem przytomność, dlatego nic więcej nie pamiętam. Do siebie doszedłem dopiero w szpitalu, kiedy szyto mi głowę. Myślałem, że żużlowiec pojawi się u mnie w szpitalu, jednak nic takiego nie nastąpiło. Na pewno nie zostawię tej sprawy samej sobie" - odgrażał się Cietrzewiński.

Rafałowi zakręciło się w głowie, pobladł, w oczach miał łzy... Jak z zaświatów słyszał już ostatnie słowa audycji: "Jeśli zarzuty się potwierdzą, młodemu żużlowcowi grozi nawet...". Złapał się za głowę, nie mógł w to uwierzyć. Jednak był naiwny. Przecież dzień wcześniej, po meczu w Lesznie, dwaj dziennikarze - gruby i chudy - ni stąd, ni zowąd zagadnęli go właśnie o incydent w winiarni. Strasznie się wtedy zagotował. Jak śmieli zapytać o coś takiego?! - Na ten temat nie wypowiadam się, bo nic nie wiem - uciął wściekły. Gruby dziennikarz z chudym grzecznie podziękowali. A na drugi dzień taka audycja! - No to już po mnie. Teraz na pewno napiszą to jeszcze w gazecie - martwił się Rafał. I nie pomylił się. Na dodatek miasto obiegła plotka, że Cietrzewiński nie żyje! Co Rafał wtedy przeżywał. Był bliski załamania...

- Wydra, co jest z tobą?! Znów myślisz o tym jebanym barmanie? Olej to, brachu. Przecież już nie ma tematu - słowa "Mrówy" przerwały nieznośną ciszę.

- Wiem, tylko znów mi się to przypomniało. Ale chciał mnie wrobić, skurwiel jeden! - Rafał nie mógł tego darować.

- Co ty? Ludzi nie znasz? - lekceważąco zapytał "Mrówa".

- Znam, ale takich chujów to po prostu nie rozumiem. Dobra, jedźmy już po te bronki - rzucił Rafał i włączył płytę. Z głośników popłynęły znajome nuty i słowa:

"Zawsze sobie myślę, jak by to było,
jak by to wszystko się ułożyło,
gdyby mnie na tym świecie nie było,
ludzie by mijali, nie zauważali,
może niechcący by się przede mną chowali,
wizja tego stanu bardzo mnie dławi,
boję się, że kiedyś mnie wszystko zadławi,
żyję w swoim życiu, tak sobie po cichu,
widzę ludzi dookoła, widzę swego stróża anioła,
czas już przeleciał, tak się rozleciał, że czuję coś w środku,
to nie jest w porządku, że nie dbałeś od początku,
teraz nie bardzo da się to przewinąć,
teraz trzeba do innego portu zawinąć,
już nie tego samego, nie tego przyziemnego,
całkiem inaczej w duszy ukształtowanego,
spójrz w swoją głowę, myśli granatowe,
myśli jałowe, na trawie, na jawie,
to nie życie przy kawie, to nie film, nie gratka,
to nie misia Puchatka tak piękna chatka,
to pustka w głowie, to pustka w mym słowie,
to pustka w mej duszy, jak bardzo mnie suszy,
to pustka w głowie, to pustka w mym słowie,
to pustka w mej duszy, jak bardzo mnie suszy.
Jak by to było, gdyby mnie nie było,
jak by to było, gdyby się nie wydarzyło,
co by się zmieniło, co by się skończyło,
bo jak by to było, gdyby mnie nie było".

- Jak by to było, gdyby mnie nie było, jak by to było, gdyby się nie wydarzyło, co by się zmieniło, co by się skończyło, bo jak by to było, gdyby mnie nie było - słowa refrenu Rafał wyśpiewał "Mrówie" prosto w twarz i zaparkował sprintera.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska