Ostatnie dni taniego paliwa

- To, co się dzieje obecnie, jest konsekwencją spadku popytu na paliwa, szczególnie na benzynę - wyjaśnia Jakub Bogucki, analityk z firmy e-petrol. - Ponad pięć złotych za litr okazało się barierą nie do pokonania dla wielu kierowców. Zrezygnowali z jazdy samochodami i producentom paliw zaczęło brakować zbiorników do przechowywania benzyny. Dlatego zdecydowali się na obniżenie cen i różne promocje.

Dodajmy, że ze względów technologicznych niemożliwe jest np. zawieszenie produkcji benzyny, by podnieść produkcję oleju napędowego. Oba paliwa muszą być wytwarzane równolegle.

Formy promocji są przeróżne. Przykładowo, gdy kupimy minimum 30 l Pb 95, za każdy litr zapłacimy 10 gr mniej. A kiedy zatankujemy ponad 30 l, bonifikata wyniesie już 20 gr. Ale przy zakupie oleju napędowego na żaden upust liczyć nie możemy. Bo to paliwo głównie dla ciężarówek, które muszą jeździć, by dostarczyć towar odbiorcy. Promocje sprawiły, że ceny musiały spaść na wszystkich stacjach, także na prywatnych. Inaczej te nie miałyby klientów. Jak długo potrwa taka sytuacja?

- Myślę, że jeszcze tydzień, może dwa - ocenia Bogucki. - Od sierpnia paliwa zdrożeją, tym bardziej, że rosną ceny ropy naftowej na świecie, a nasz złoty jest słaby.

Podobne zdanie ma Rafał Wywert z firmy analitycznej BM Reflex. - Nie sadzę, by obecne stawki obowiązywały jeszcze długo - uważa. - Tym bardziej, że największy producent, jakim jest Orlen, podniósł ceny hurtowe, a ropa naftowa na świecie drożeje. Dlatego kierowcy muszą się przygotować na to, że już wkrótce więcej zapłacą za benzynę. Kiedy? Za tydzień, najpóźniej za dwa.

PKN Orlen podniósł ceny hurtowe i benzyny, i oleju napędowego. O ile pod koniec czerwca metr sześcienny Pb 95 kosztował 3.874 zł, o tyle w piątek, 8 lipca już 4.018. Z kolei ropa podrożała z 3.698 zł do 3.880. A przypomnijmy, że ceny detaliczne paliw w czerwcu były wyższe od obecnych.

- Taka sytuacja bije szczególnie w stacje prywatne. Ich marże są minimalne, więc niektóre mogą nawet upaść - dodaje Wywert.

Na pytanie, jak długo utrzymają się obecne stawki, nie chce odpowiedzieć Beata Karpińska z biura prasowego PKN Orlen. - Ja nie zajmuję się wróżeniem. Zadecydują warunki makroekonomiczne. Dopóki nie będziemy dopłacali do sprzedaży benzyn, dopóty możemy prowadzić promocje - stwierdza.

Mamy szczyt wakacyjnych wyjazdów, tysiące Lubuszan wybiera się nad polskie morze albo w cieplejsze regiony Europy. Wielu zastanawia się, ile tam kosztuje paliwo i czy warto w Gorzowie, Zielonej Górze, Nowej Soli zatankować pod korek. W piątek sprawdziliśmy ceny na stacjach Orlenu w kilku miejscowościach turystycznych. W Kołobrzegu i w Łebie za litr Pb 95 trzeba było zapłacić 5,09 zł, a za olej napędowy 4,99. W Dziwnowie i w Ustce - 5,07 i 4,96. Z kolei w Zielonej Górze - 5,02 i 4,85, a w Gorzowie - 5,08 i 4,95.

A jak jest w innych regionach Polski? Z danych spółki e-petrol wynika, że najtaniej benzynę kupimy w Szczecinie, we Wrocławiu i w Poznaniu - średnio 5,01-5,02 za litr, najdrożej zaś w Gorzowie i w Olsztynie - 5,08.

Jeśli chodzi o Europę, niższe niż w Polsce ceny benzyny są w: Estonii, Bułgarii, Kosowie, Luksemburgu, Słowenii i Rumunii. W przeliczeniu na złotówki - poniżej 5 zł za litr. W pozostałych krajach jest drożej, np. w Grecji ponad 6,5 zł, a w Turcji nawet powyżej 7. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku oleju napędowego. W Chorwacji kosztuje niecałe 4,9 zł.