Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostre starcie ze świńską grypą. W Gorzowie ksiądz zarażony A/H1N1 walczy o życie (nowe szczegóły, wideo)

Tatiana Mikułko
Specjaliści przekonują, że najlepsza ochroną przed grypą są szczepienia. W Polsce na nowa grypę wciąż nie można się zaszczepić
Specjaliści przekonują, że najlepsza ochroną przed grypą są szczepienia. W Polsce na nowa grypę wciąż nie można się zaszczepić
W Lubuskiem oficjalnie potwierdzono kolejny przypadek zarażenia wirusem A/H1N1. To 27-letni ksiądz, który walczy o życie w gorzowskim szpitalu. Ale chorych może być dużo więcej. Nie wiadomo bowiem, ile osób jest diagnozowanych w kierunku nowej grypy.

ANTYBIOTYK NIE NA GRYPĘ

ANTYBIOTYK NIE NA GRYPĘ

- Lekarz na pewno nie zapisze antybiotyku na katar i kaszel, bo wywołują je wirusy. Nie zapisze go też na grypę, ale na powikłania pogrypowe już tak, bo wtedy ma do czynienia z infekcją mieszaną (wirusowo-bakteryjną), albo czysto bakteryjną - mówi specjalista medycyny rodzinnej Krzysztof Radkiewicz z Zielonej Góry. Cały wywiad z lekarzem przeczytasz na Zdrowiu za tydzień.

O mężczyźnie zarażonym wirusem A/H1N1 piszemy na naszej stronie internetowej od soboty. Przypomnijmy, że pacjent trafił do szpitala 6 listopada z wysoką gorączką. Początkowo leżał na oddziale zakaźnym. Pobrano mu materiał do badań w kierunku tzw. świńskiej grypy. W czwartek wieczorem, 12 listopada, przyszły wyniki, które potwierdziły obawy lekarzy.

- Niestety, stan pacjenta nie uległ zmianie. Leży na oddziale intensywnej terapii. Jest niewydolny oddechowo, ma powikłania, walczymy z ogólnym rozstrojem organizmu. Utrzymujemy go w śpiączce farmakologicznej, by nie doszło do uszkodzeń neurologicznych - powiedział dyrektor szpitala Andrzej Szmit na wczorajszej konferencji prasowej poświęconej zagrożeniu grypą w Lubuskiem. Zdaniem Szmita chory ksiądz jeszcze długo będzie w takim stanie. - Nie wiemy, czy wygrywamy tę walkę. Mam nadzieję, że młody organizm będzie z nami współpracował. Chcemy poddać go badaniu rezonansem. Wymaga to przewiezienia pacjenta 50 m poza OIOM i to już stwarza dla niego ryzyko - tłumaczył dyrektor.

Etyka lekarza

Przypomnijmy, że 27-latek po raz pierwszy trafił do lekarza rodzinnego 3 listopada. Miał prawie 40 stopni gorączki. Dostał antybiotyki. Dwa dni później temperatura skoczyła do 42 stopni, a do pacjenta zawezwano lekarza. Ten tylko zmienił antybiotyk. Nazajutrz po chorego przyjechała karetka i zawiozła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Wywiązała się sepsa.

I tu pojawia się pytanie: dlaczego mężczyzna trafił na OIOM tak późno? - Procedury mówią, że jeśli do lekarza pierwszego kontaktu trafi chory z ciężką postacią grypy, ten powinien go odesłać do szpitalnego oddziału zakaźnego. Można się zastanowić, dlaczego lekarz zareagował tak późno - mówiła wczoraj Jolanta Świderska-Kopacz, wojewódzki inspektor sanitarny z Gorzowa.

Kolejne pytanie: czy gdyby pacjent trafił wcześniej do szpitala, byłby dziś w lepszym stanie? Dyr. Szmit tłumaczył, że kodeks etyki lekarskiej nie pozwala mu publicznie oceniać pracy innych lekarzy. - Może jeśli chory szybciej znalazłby się w szpitalu, jego leczenie byłoby skuteczniejsze. Z drugiej strony nie mamy pewności, że choroba nie postępowałaby tak piorunująco - wyjaśniał Szmit. Niewykluczone, że zielonogórski oddział NFZ zajmie się sprawą i zbada pracę lekarza, który wstrzymywał się ze skierowaniem chorego na leczenie szpitalne.

Zdaniem dyrektora gorzowskiego szpitala trudno powiedzieć, gdzie 27-letni ksiądz złapał wirusa. - Trafił do nas z niewydolnością oddechową, bez testów na obecność nowej grypy. Mógł się zarazić od każdego, niekoniecznie od osoby z objawami grypy- mówił dyrektor lecznicy. Jego zdaniem, nie ma potrzeby, by w obawie przed chorobą ograniczać wizyty w gorzowskim szpitalu. Zakaz obowiązuje jedynie na oddziale ginekologii i położnictwa.

Szefowa sanepidu dodała, że rodzina i najbliżsi z otoczenia księdza są poddawani kontroli. Na razie czują się dobrze. W Lubuskiem nie zanotowano też żadnych innych przypadków zakażenia nową grypą. - Chorych może być jednak więcej. Nie wiemy, ile osób jest w tej chwili diagnozowanych - wyjaśniła Świderska-Kopacz.

Maseczki z markety

Z najnowszych danych wynika, że w Lubuskiem zachorowalność na sezonową grypę wciąż rośnie. Od 8 do 15 listopada przybyło 689 chorych na grypę. To ponad 250 więcej niż w tygodniu poprzedzającym. W sumie z wirusami zmagało się lub zmaga 1.599 osób.

KOLEJNE OFIARY A/H1N1

KOLEJNE OFIARY A/H1N1

W nocy z niedzieli na poniedziałek w szpitalu w Łodzi zmarł 48-letni mężczyzna. Trafił do lecznicy z podejrzeniem sepsy. Badania wykazały u niego obecność wirusa nowej grypy. To już druga śmiertelna ofiara. Pierwszą był mężczyzna, który zmarł w piątek w szpitalu w Gdańsku. Podejrzewa się, że 26-latek, który zmarł w weekend w szpitalu w Krakowie także może być ofiarą tzw. świńskiej grypy. Lekarze sprawdzają, jakie były przyczyny zgonu

- Jako sztab kryzysowy mamy apel do lekarzy rodzinnych, by w miarę możliwości częściej jeździli do pacjentów z wizytą, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusów - apelował wczoraj wicewojewoda Jan Świrepo. Potwierdził też, że wszystkie lubuskie szpitale, oprócz nowosolskiego, są w stanie wydzielić u siebie oddziały zakaźne, gdyby przybywało chorych. Mamy też zapasy leku na grypę tamiflu. A szczepionki powinny pojawić się w aptekach w tym tygodniu. Natomiast co do maseczek ochronnych, skuteczność tych sprzedawanych w marketach jest żadna.

- To tak, jakby ochronić buzię szalem. Po 10 minutach używania nie spełniają swojej roli. Skuteczne maseczki bioaktywne kosztują ok. 30 zł. Sprzedawane w tzw. Indywidualnym Pakiecie Ochrony Biologicznej chronią od 4 do 8 godzin - tłumaczył nam wczoraj dyr. Szmit. I dodał, że choć na walkę z grypą jego szpital jest przygotowany, przydałaby się pomoc od Ministerstwa Zdrowia. - Potrzebujemy setek, a może tysięcy ubrań ochronnych - jeden pakiet kosztuje 103 zł. Przydałyby się izolatory do przewożenia chorych. To koszt 15 tys. zł plus 2,5 tys. zł indywidualnego wkładu. Potrzebne są też respiratory transportowe - mówił dyrektor.

Z informacji sztabu kryzysowego wynika, że na razie nie ma potrzeby zamykania szkół i przedszkoli, bo zachorowalność uczniów nie przekracza tam odpowiednio 20 i 40 proc. Od wczoraj sanepid sprawdza też wybrane placówki, czy w toaletach jest ciepła woda, mydło, papierowe ręczniki. Zdaniem specjalistów częste mycie rąk, nawet 20 razy dziennie, bardziej ochroni nas przed grypą niż reklamowane w telewizji specyfiki czy witamina C. - Pamiętajmy, że wirus nowej grypy nie zabija, a taka histeria w mediach się wytworzyła. Nieleczony może wywołać ciężki rozstrój organizmu - podkreślał wczoraj dyr. Szmit.
Każdy, kto źle się czuje, u którego gorączka utrzymuje się powyżej trzech dni, powinien niezwłocznie udać się do lekarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska