Budowany za murami żarskiego pałacu parking był częścią większej inwestycji, mianowicie przebudowy Al. Jana Pawła II i Al. Wojska Polskiego. Zgodnie z projektem obiekt miał stanąć częściowo na prywatnej działce, należącej do Jerzego Pietraka i Arkadiusza Marina Kwiatkowskiego, właścicieli kompleksu pałacowego. Zawarta jeszcze przez byłego burmistrza Romana Pogorzelca umowa dzierżawy gruntu od początku budziła kontrowersje. Półtora roku wcześniej władze Żar wydzierżawiły od właścicieli pałacu prywatną działkę za przysłowiową złotówkę z vat na 20 lat. Jacek Niezgodzki, ówczesny zastępca burmistrza, upierał się, że to dla miasta doskonały interes. Powoływał się brak miejsc parkingowych w mieście. Gmina wybudowała na nie swojej działce parking z własnych środków, ale i z udziałem unijnego dofinansowania.
Kwota z księżyca
Burmistrz Wacław Maciuszonek po przejęciu władzy przeanalizował umowę raz jeszcze i uznał, że jest dla miasta niekorzystna. Już wtedy zauważył, że z tego mogą być kłopoty, bo kwota 1 zł z VAT miała obowiązywać tylko przez rok, po tym czasie można było ją zmienić. Właściciele pałacu skorzystali z tego zapisu i pod koniec grudnia przysłali do urzędu oświadczenie, w którym poinformowali o zmianie. Ze złotówki zrobiło się prawie 160 tysięcy! Tyle teraz rocznie żądają od miasta za dzierżawę kawałka gruntu, na którym stoi miejski parking. Jeśli wziąć pod uwagę obowiązujące w Żarach stawki, roczna dzierżawa gruntu wyniosła by, co najwyżej 5 tys. zł. J. Niezgodzki również nie spodziewał się tak drastycznej zmiany.
Uważa, że kwota, jakiej żądają właściciele pałacu jest wzięta z księżyca, według niego to złamanie dżentelmeńskiej umowy. - Miasto nie powinno na to przystać, a jeśli właściciele postawią na swoim, zażądać zwrotu poniesionych nakładów. Myślę, że każdy sąd przyznałby tu rację gminie - zaznaczył Niezgodzki
Odwet?
Można by przypuszczać, że jest to odwet właścicieli pałacu za nałożenie na nich podatku od nieruchomości. Dotąd przez prawie sześć lat, z mocy ustawy zabytek był zwolniony od opłat. Miasto zaczęło naliczać podatek za kilka lat wstecz, z nadzieją, że zmotywuje tym gospodarzy do dokończenia remontu. Za 2006 rok Pietrak i Kwiatkowski muszą zapłacić Żarom ponad 38 tys. zł. Przepisy pozwalają na taki zabieg, gdy zabytek ulega degradacji. A tak się działo od kilku lat.
Pałac popadał w ruinę, niewiele dawały monity konserwatora zabytków i kolejne nakazy remontu poszczególnych elementów. Pod koniec października zeszłego roku właścicielami kompleksu zainteresowała się prokuratura. W sprawie pałacu i zamku toczy się postępowanie administracyjne, prokuratura jest jego stroną.
- Chcieliśmy się dogadać z burmistrzem, ale on naciskał, stawiał swoje warunki - tłumaczy J. Pietrak.- Daleki jestem od tego, by zarabiać na mieście, ale my też musimy dbać o swoje interesy.- Zależało nam by burmistrz dał nam więcej czasu. Ale nie chciał z nami rozmawiać. Pietrak nie ukrywa, że konsekwencją tego ruchu była zmiana kwoty dzierżawy za parking. W. Maciuszonek twierdzi, że próbował negocjować, prosił o przedstawienie propozycji zmiany umowy, zabiegał o rozmowy, ale to właściciele pałacu nie reagowali i lekceważyli. Wiadomo, że strony do porozumienia nie doszły. Czy sprawa skończy się w sądzie? Będziemy ją śledzić.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
