Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwo i klątwa. Kobieta została okradziona z oszczędności życia

Lucyna Makowska
Pani Olga Najdek już wie, żeby za żadne skarby nie otwierać drzwi obcym. Przebiegła oszustka ukradła jej oszczędności życia
Pani Olga Najdek już wie, żeby za żadne skarby nie otwierać drzwi obcym. Przebiegła oszustka ukradła jej oszczędności życia Lucyna Makowska
W piątek, 22 lipca, rano do mieszkania jednej z mieszkanek Złotnika bez pukania weszła kobieta o ciemnej karnacji, krępej budowy ciała, w średnim wieku. - Zapytała, czy ta nie posiada przypadkiem starego żelazka do odsprzedania. Szybko rozpoczęła rozmowę o klątwach i chorobach, które mogą ją spotkać - mówi Aneta Berestecka z policji.

– Najpierw zapytała, czy nie mam gdzieś starego żelazka, takiego, do którego wkładało się żar, potem uparła się, że mi powróży, zaczęła coś mówić o jakichś klątwach, gadała od rzeczy – opowiada, cały czas szlochając, pani Olga Najdek, mieszkanka Złotnika. – Denerwowałam się, bo bardzo się spieszyłam. Chciałam zdążyć na autobus do Lubska, gdzie w szpitalu leży mój mąż. Co chwila spoglądałam na zegarek. Ta kobieta stała nade mną, naciskała, że odczyni jakieś klątwy. Zahipnotyzowała mnie tym gadaniem tak, że sama się zdziwiłam, czemu jej nie pognałam. Modliłam się, by jak najszybciej sobie poszła.

Gospodyni na chwilę wyszła z kuchni, a gdy wróciła, nieznajoma trzymała w ręku kilka ścierek, chustkę, którą zakłada, gdy wychodzi na słońce. Coś w nie zawijała. To było zawiniątko z pieniędzmi. Wtedy pani Olga naprawdę się zdenerwowała. Zorientowała się, że to oszczędności jej życia.

– Kazałam jej wyjść i zostawić mnie w spokoju, ale ona zaczęła krzyczeć, że mogę pojechać do męża drugim autobusem i że nie chce moich pieniędzy – przypomina sobie kobieta. Stała się bardzo agresywna. Zaczęłam się jej bać. W końcu poszła. Olga
Najdek, siedząc w autobusie, nie mogła przestać myśleć o pieniądzach, czy aby na pewno zostały w zawiniątku. Gdy wróciła do
domu, pieniędzy nie było.

Pani Olga mieszka sama w dość dużym domu. Jej mąż od czterech lat leży ciężko chory w szpitalu. W ubiegłym roku kobieta miała wypadek. W Żarach przed 105. Szpitalem Wojskowym potrącił ją samochód. Wciąż jeszcze na zmianę pogody odczuwa jego skutki. W tej samej miejscowości mieszka jej córka i syn z rodzinami. Jednak na co dzień jest sama

– Ostatnio czuję się tak, jakby wszystkie nieszczęścia na mnie spadły – żali się kobieta. Przypuszcza, że odwiedziny nieznajomej nie były przypadkiem. Przypomina sobie, że otrzymywane anonimowe telefony i pytania o męża i syna, który jest zameldowany, ale mieszka w innym mieście. Uważa, że naciągacze musieli ją obserwować od dłuższego czasu.

Zygmunt Strzelczak, jej najbliższy sąsiad, dopiero w poniedziałek dowiedział się o nieszczęściu, jakie spotkało panią Olgę. Szczerze jej współczuje.

Zygmunt Strzelczak jest najbliższym sąsiadem pani Olgi
Zygmunt Strzelczak jest najbliższym sąsiadem pani Olgi Lucyna Makowska

Złodziejki o ciemnej karnacji, krępej budowie ciała, z obcym akcentem szuka żarska policja. – Apelujemy, by nie wpuszczać do domów obcych, nie wdawać się z nim w rozmowy, nie opowiadać o swoich rodzinnych sprawach – mówi Aneta Berestecka z KPP w Żarach.

Przeczytaj też:W Karpaczu auto zmiażdżyło Lubuszance nogi. To cud, że żyje

Oszuści podający się za funkcjonariuszy CBŚP w rękach gorzowskich policjantów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska