Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otwieram lodówkę, a tam kandydat. Przekonuje, że on jak napis koło palmiarni. Że „I love Zielona” bardzo, bardzo. I mnie bardzo, bardzo też

Redakcja
Katarzyna Borek, redaktorka "Gazety Lubuskiej"
Katarzyna Borek, redaktorka "Gazety Lubuskiej" Magda Weidner
Otwieram lodówkę, a tam kandydat... Przekonuje, że on jak napis koło palmiarni. Że „I love Zielona” bardzo, bardzo. I mnie bardzo, bardzo też.

Czas kandydatów na prezydenta i radnych się zaczął i obecnie trwa w najlepsze. Na skrzyżowaniu kandydat. Na Facebooku kandydat. W skrzynce na listy kandydat. Człowiek ma wrażenie, że otworzy swoją lodówkę, by sięgnąć po kiełbasę, a z niej też wyskoczy kandydat. Z kiełbasą w garści, wyborczą oczywiście, bo nikt ci tyle nie da, co kandydat obieca.

Oczywiście, muszą i powinni prowadzić swoje kampanie wyborcze. To ich święte prawo oraz obowiązek. A że niektórzy kandydaci, niejako przy okazji, obrażają cudzą inteligencję, to chyba nie tylko mój problem, wnioskując z naszych rozmów.

Dlatego nie obrażając nikogo, nie wymieniając z imienia i nazwiska, nie nawiązując do konkretnych osób (wszelkie skojarzenia będą przypadkowe), informuję szanownych kandydatów, co następuje. Nie będę głosować na tych z was, którzy obudzili się we wrześniu i do dnia wyborów będą mnie przekonywać, że wy to jak napis koło palmiarni. Że wy „I love Zielona” bardzo, bardzo. I mnie bardzo, bardzo. I samotne mamy. I seniorów. I zwierzaki. I drzewka. I dzieci to wy bardzo, bardzo „love” też.

Parafrazując: lecz choćby przyszło tysiąc kandydatów i każdy zjadłby tysiąc kiełbas, i każdy nie wiem jak się wytężał, to... Mojego głosu nie dostanie. Nie będę głosować na partie czy wyborcze listy, ale na osoby, które znam albo te, które są konkretne. Znam z ich rzeczywistych dokonań - nawet tych na malutką skalę, w obrębie osiedla czy dzielnicy. To, że ktoś był radnym przez wiele lat, nic dla mnie nie znaczy, jeśli nic nie słyszałam dotąd o jego działalności. To, że ktoś nie był radnym, też nic dla mnie nie znaczy, jeśli jedynym programem jest głoszenie hasła, że trzeba dać szansę nowemu. Nowe nie znaczy lepsze. Ale stare nie znaczy dobre.

Na razie oglądam ulotki i plakaty różnych kandydatów. Czytam wpisy na portalach. I mam wrażenie, że część z nich myśli chyba, że startuje w jakimś konkursie piękności dla polityków. Te klaty wypięte. Te uśmiechy białe, opalenizny ciemne. Te włoski przylizane, a rączki ułożone jak spec od marketingu przykazał. Te zapewnienia gorące, że najbardziej chcieliby, by był pokój na świecie, spokój w kraju, miasto rosło w siłę, a ludziom żyło się dostatniej.

Poznajecie? Tak mówią kandydaci, ale w wyborach mistera i miss...

Dla mnie ważne jest to, co kandydat zrobił do tej pory - na osiedlu, w szkole czy stowarzyszeniu; co realnie może zaproponować. Siwe włosy nie dają licencji na mądrość, a młodość sama w sobie nie jest argumentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska