Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci mieli stracha

Tomasz Rusek
- Dobrze, że lekarze wrócili do pracy. Ordynator wyglądał na coraz bardziej zmęczonego. Ale robił dobrą minę do złej gry. Wielu z nas nie miało nawet pojęcia, że pracuje sam - mówi pacjent kardiologii Leopold Janik.
- Dobrze, że lekarze wrócili do pracy. Ordynator wyglądał na coraz bardziej zmęczonego. Ale robił dobrą minę do złej gry. Wielu z nas nie miało nawet pojęcia, że pracuje sam - mówi pacjent kardiologii Leopold Janik. fot. Paweł Siarkiewicz
Wczoraj po południu na oddział kardiologiczny wrócili lekarze, którzy w poniedziałek zwolnili się z pracy.

W poniedziałek wymówienia złożyli wszyscy medycy oprócz ordynatora Wiesława Supińskiego (pisaliśmy o tym we wtorek w tekście ,,Na oddziale został tylko ordynator''). Lekarze chcieli podwyżek i spłaty zaległych składek ZUS. W środę po południu Wojciech Martula, wicedyrektor ds. lecznictwa, zapewniał nas: - Dogadaliśmy się, lekarze wrócą.

Ordynator: już nie wyrabiam

Jednak wczoraj o 10.30 lekarzy jeszcze nie było. - Mieli być o 9.00, ale jestem ciągle sam. Nie wyrabiam już. Mam dosyć. Pracuję czwarty dzień z przerwami tylko na sen. O 14.00 kończę dyżur. Jeśli nadal nie będzie lekarzy, od razu zwalniam się z pracy. Skoro dyrekcja nie interesuje się moim oddziałem, moja praca nie ma sensu - mówił zmęczony Supiński.

Wicedyrektor Martula przed 11.00 uspokajał, że w południe będzie rozmawiał z lekarzami i pacjenci mogą być spokojni. Ci jednak byli przestraszeni.

- Niech się dogadają, bo taka sytuacja to dla nas zagrożenie. A co my, chorzy, jesteśmy winni? Trzeba przyznać, że personel robi wszystko, żebyśmy nie odczuli tej zawieruchy - mówił przed 12.00 Daniel Sekulski, chory na zapalenie mięśnia sercowego.
Sytuacja była dramatyczna.

- Mamy w pogotowiu karetkę, możemy ściągnąć helikopter. Jeśli będzie trzeba, ewakuujemy najbardziej chorych do innych szpitali. Plan B jest taki, że oddział obsadzimy kardiologami z innych oddziałów - zapewniał W. Martula.

Spisali porozumienie

Po 12.00 rozpoczęły się rozmowy z lekarzami. Zakończyły się porozumieniem. - Ustaliliśmy, że w przyszłym roku spłacimy ich zaległy ZUS, a do końca tego roku porozumiemy się co do nowych stawek wynagrodzeń. Lekarze wracają do pracy. Tym razem na pewno - powiedział nam wczoraj o 14.00 dyrektor Leszek Wakulicz.

20 minut później lekarze weszli na oddział. Jedni uśmiechnięci, inni mieli zacięte miny. Wszyscy zamknęli się razem w dyżurce. - Teraz spisują porozumienie na piśmie, ale już wiem, że mam komu przekazać dyżur. Pracujemy według ustalonego grafika. Jednak to już nie jest mój oddział. Nie chcę być ordynatorem i złożę rezygnację - mówił nam przed 16.00 Supiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska