Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci nie odwołują wizyt do specjalistów i nie przychodzą. A kolejki rosną

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Umawiają się do specjalistów, ale nie przychodzą na wizyty. I nie informują o tym wcześniej. Takich pacjentów jest coraz więcej.

50 tys. smsów dziennie, przypominających o wizytach u specjalistów, wysyła Narodowy Fundusz Zdrowia. Skutek? Niestety, niewielki, bo nadal w całej Polsce pacjenci nie przychodzą do lekarzy - i nie odwołują wcześniej tych wizyt, choć są umówieni. Problem ten dotyczy również placówek w województwie podlaskim. W ubiegłym roku przepadło u nas kilkadziesiąt tysięcy wizyt! Wizyt, z których mogliby skorzystać inni pacjenci – gdyby tylko ten, kto zrezygnował, wykonał jeden telefon do przychodni.

Szykują się wielkie zmiany w szpitalu przy Żurawiej w Białymstoku. USK planuje kolejne remonty

– W 2022 roku w województwie podlaskim najwięcej pacjentów nie zgłosiło odwołania swojego terminu w następujących przychodniach: fizjoterapia ambulatoryjna – ok. 38 tysięcy osób w całym województwie podlaskim, kardiologia – ok. 18 450 osób oraz ortopedia i traumatologia narządu ruchu – 16 700 osób – wylicza Beata Leszczyńska, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jak mówi, to poradnie, gdzie terminy oczekiwania na wizytę są bardzo długie, a pacjenci często zgłaszają problemy z umówieniem się na nie. Gdyby odwołali wizytę odpowiednio wcześniej – z ich terminu mógłby skorzystać inny potrzebujący pacjent. Jeśli nie przychodzą bez uprzedzenia - ich termin po prostu przepada. Jeśli rezygnują z zabiegu – blokują nie tylko lekarza, ale dodatkowo cały zespół specjalistów.

Niemal 300 nowych pielęgniarek i położnych. Absolwentki UMB już po czepkowaniu. Zobacz zdjęcia!

Podobnie bywa też w gabinetach fizjoterapii ambulatoryjnej, rehabilitacji, gastroskopii, kolonoskopii. Pacjenci nie stawiają się nawet na badania rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, na zabiegi usunięcia zaćmy, endoprotezoplastyki czy wizyty u kardiologa, onkologa oraz endokrynologa.

– Do ostatniej chwili zajmują miejsce na liście, nie informują placówki, że nie skorzystają ze świadczenia – podkreśla Beata Leszczyńska. Jak mówi, problem jest prosty do rozwiązania. – Wiele placówek wprowadza rozwiązania, które w łatwy sposób pozwalają odwołać wizytę, jeśli nie możemy się na nią zgłosić – zaznacza. Pomaga też NZF: – NFZ wysyła codziennie 50 tys. smsów przypominających o wizycie. Pacjent dostaje smsa cztery dni przed wizytą, który nie tylko przypomniana o wizycie, ale też zawiera informację o konieczności jej odwołania, jeśli nie może zgłosić się w umówionym dniu. Jest tam też oczywiście jest numer kontaktowy do poradni – podkreśla Beata Leszczyńska.

Że problem jest duży i dezorganizuje pracę – przyznają również dyrektorzy podlaskich szpitali:

– Oczywiście, jeśli są nagle sytuacje, to przyjmujemy w to wolne miejsce pacjenta. Ale jeśli nikt się akurat do nas nie zgłosi, to kolejka po prostu przepada – mówi dr hab. Jan Kochanowicz, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

I opowiada o kolejnym problemie. To grupa pacjentów, która była już na wizycie i miała zlecone dodatkowe badania. Badania wykonali, ale z wynikiem do lekarza już nie wrócili. To generuje dodatkowe koszty, bo w takim przypadku szpital nie ma możliwości rozliczenia tych badań w NZF.

– To bardzo dezorganizuje pracę – mówi o niestawiających się na wizyty pacjentach Adam Szalanda, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Suwałkach.

Jak zauważa, sytuację próbują wykorzystywać ci, którym na wizycie naprawdę zależy, ale kolejkę mają bardzo odległą. – Przychodzą i czekają, że może ktoś nie przyjdzie, a oni wskoczą na jego miejsce – opowiada.

Bardzo rzadko odchodzą z kwitkiem. Jeśli jednak nie ma takiej osoby – miejsce przepada. – Nie mamy możliwości, by tak szybko zaprosić pacjenta na przykład z następnego dnia – mówi Adam Szałanda. Inaczej sprawa miałaby się, gdyby wizytę odwołano, nawet dzień wcześniej. Wtedy, jak mówi dyrektor Szałanda, personel stara się załatać powstałą w kolejce dziurę.

Od lutego więcej pieniędzy na hospicja i opiekę paliatywną. "Dziś dwoimy się i troimy, by załatać braki"

Oprócz przepadających wizyt, dyrektor Szałanda zwraca uwagę na dodatkową pracę dla lekarzy i pozostałego personelu. Bo wszystko trzeba przecież odpowiednio oznaczyć w dokumentach.

– To strata potencjału i miejsca dla innych pacjentów – podsumowuje z kolei niefrasobliwych pacjentów dyrektor szpitala powiatowego w Mońkach Marek Karp. – Miejsce, z którego mogliby skorzystać inni pacjenci, przepada, a szpital traci pieniądze – podkreśla.

Szpital w takim przypadku nie może właściwie nic zrobić. Jednak w przypadku zabiegów rehabilitacyjnych dyrektor Karp znalazł rozwiązanie: – Zmieniamy właśnie regulamin tak, żeby pacjent, który uporczywie nie stawia się na zabiegi, musiał wrócić na koniec kolejki.

Nie wszędzie jednak pacjenci są tak niesubordynowani. Grażyna Pawelec z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku zapewnia że tu wielkiego problemu z nieodwoływaniem wizyt nie ma.

– Szacujemy, że to niecałe 5 proc. wszystkich wizyt – mówi. – Ludzie bardzo pilnują tych terminów. A gdy nie mogą przyjść – zwykle nas informują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pacjenci nie odwołują wizyt do specjalistów i nie przychodzą. A kolejki rosną - Kurier Poranny

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska