Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka dostała wyniki badania krwi, na których widniało obce nazwisko!

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
- Pomyłka w nazwisku to nasz błąd - mówi Halina Ostrasz
- Pomyłka w nazwisku to nasz błąd - mówi Halina Ostrasz fot. Czesław Wachnik
- To są badania tej pani, nazwisko to nasze niedopatrzenie - przyznają w laboratorium.

Pani Marta ze Świebodzina trafiła do ginekologa. Lekarz zlecił badanie krwi i moczu, pani Marta udała się więc we wtorek do laboratorium Synevo w Świebodzinie. To jedynie punkt poboru tzw. materiału, który wędruje do Zielonej Góry, gdzie prowadzi się badania. I stamtąd przysyłane są wyniki.
- Obiecano, że wyniki będą następnego dnia, ale tak się nie stało. Dlatego w piątek udałam się do punktu w Świebodzinie i telefonicznie rozmawiałam z pracownicą w Zielonej Górze. Podałam jej swoje nazwisko i poprosiłam o przesłanie wyników faksem. Dowiedziałam się, że moich wyników nie ma - opowiada pani Marta. - Kiedy podałam pesel okazało się, że jestem w rejestrze badań, ale pod panieńskim nazwiskiem. Wtedy przysłano mi wyniki faksem, ale widniało na nich jakieś obce nazwisko. Kiedy zdziwiona przekonywałam, że to pomyłka, zapewniono mnie, że to moje wyniki. Ginekolog odmówiła ich przyjęcia, stąd musiałam badania przeprowadzić ponownie, ale w szpitalu. Ostatecznie oddano mi 26 zł, które zapłaciłam za badanie.

Halina Ostrasz, kierownik Laboratorium Medycznego Synevo w Zielonej Górze zastrzegła, że będzie rozmawiać, ale w obecności przedstawiciela spółki. Jacek Bystrzycki, dyrektor centrali w Warszawie przyznaje, że za zamieszanie odpowiada jego firma. Ale dodaje, że początkiem całej sprawy było skierowanie ginekologa ze Świebodzina.
Wspólnie oglądamy skierowanie. Nazwiska nie sposób odczytać, można jedynie próbować rozszyfrować zagadkę. Możliwości jest kilkadziesiąt. Podobnie z imieniem. Dlaczego zatem pielęgniarka nie zapytała pani Marty o nazwisko? - Powinna zapytać. Popełniła błąd - podkreśla kierownik Ostrasz.
- Pielęgniarka na próbce wypisała takie nazwisko, jakie odczytała ze skierowania i ta próbka pojechała do Zielonej Góry. Dlatego, kiedy pacjentka dzwoniła podając swoje nazwisko, pracownica w Zielonej Górze powiedziała prawdę, wyników na rzeczywiste nazwisko pani Marty nie było - przekonuje Bystrzycki.

A skąd laborantka w Zielonej Górze skojarzyła rzeczywiste nazwisko pani Marty z tym wpisanym błędnie na próbce? - We wtorek było tylko siedem próbek ze Świebodzina i tylko jedno badanie przeprowadzono na podstawie skierowania lekarza ginekologa. A ponadto nazwisko, które widniało na próbce niemal identycznie brzmi jak nazwisko waszej Czytelniczki. Pomocny był też pesel. Dlatego jestem pewny, że badania dotyczyły pani Marty - mówi Bystrzycki. I dodaje, że jego firma przeprasza Czytelniczkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska