W Witnicy byliśmy wczoraj. Akurat było po deszczu, więc pajęczych sieci było mniej, niż zazwyczaj - Ale to tylko kwestia czasu. Pająki codziennie je odbudowują. Wiem, bo mam je na balkonie. Omiatam sieci miotłą wieczorem, a rano już są nowe. Rozumiem jeden, dwa pająki. Były tu przecież co roku i to nic dziwnego. Ale aż tyle? Czasem aż strach wyjść na balkon - mówi Maria Konczak, mieszkanka gminy. Z kolei pan Mieczysław nawałnicę pająków zauważył w lesie. - Byłem we wtorek na grzybach. Grzybów jak na lekarstwo, zresztą po lesie i tak odechciewało się chodzić. Co kawałek trzeba było z siebie zdejmować pajęczyny. To strasznie uciążliwe - mówi. Ten głos potwierdza Leszek Janiów, leśniczy leśnictwa Witnica. - Faktycznie w tym roku jest nadzwyczaj duży wysyp pająków. Nie pamiętam, żeby było ich tak dużo w poprzednich latach - mówi leśniczy.
Ale w centrum miasta i przy ruchliwej drodze np. w Białczu problemów z pająkami nie ma. - Nie słyszałam, żeby ludzie na nie narzekali. Może gdzieś dalej, na łąkach albo przy lesie - mówi ekspedientka w spożywczaku w Białczu.
Faktycznie, pajęczaki upodobały sobie łąki ciągnące się w stronę Warty i lasy, leżące po drugiej stronie drogi Gorzów - Kostrzyn. Przeszliśmy między drzewami około 100 metrów w linii prostej. Już po niespełna połowie tego dystansu trzeba było ściągać z ubrania, włosów i twarzy nieprzyjemne, lepkie sieci.
Skąd w gminie tak dużo tych nieprzyjemnych stworzeń? Dlaczego upodobały sobie właśnie to miejsce? Czy pająków powinniśmy się obawiać? Jak można się ich pozbyć? Przeczytasz o tym w czwartek, 13 września, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" na północy woj. lubuskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?