Dymiło się z dachu. Straż miejska natychmiast zawiadomiła strażaków. Na miejscu zjawiło się kilka jednostek gaśniczych. Przy pomocy wysięgnika gaszono ogień z góry, ale wiadomo, że paliło się wnętrze budynku. - To miejsce jest całkowicie niedostępne z dołu, schody są zniszczone, możemy dostać się do środka jedynie przy pomocy drugiego wysięgnika, który właśnie jed zie z Lubska - mówił nam podczas akcji kpt Grzegorz Bąk, z żarskiej jednostki straży pożarnej. Na razie wiadomo, że spaliło się kilka metrów dachu. Strażacy rozebrali tę część, w której tlił się ogień.
O przyczynie pożaru na razie nikt nie chce się wypowiadać. Gdy ekipy gaśnicze prowadziły działania na gorąco skontaktowaliśmy się właścicielami pałacu. Marin Kwiatkowski już wiedział, o pożarze. Powiadomił go pracownik firmy, która dziś rano wykonywała prace dekarskie w centralnej części dachu. Mężczyzna mieszka w pobliżu i słyszał jak tuż przed pożarem w okolicy zabytku kręciła się grupka młodych ludzi. Głośno się zachowywali, słychać było huk odpalanych przez nich petard. Właściciel nie wyklucza, że to jedna z nich mogła spaść na rusztowanie lub na dach. Zapewnia, że nie było tam żadnych przewodów elektrycznych.
- To dla mnie prawdzia tragedia-powiedział w rozmowie telefonicznej - zaczęliśmy kolejny etap remontu, mamy projekt i pieniądze, a tu kolejny problem. Jestem zdrugotany. Dopilnuję, by sprawę zbadała policja.
W akcji uczestniczyło 10 jednostek straży pożarnej. Pożar ugaszono ok. godz. 21.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?