1/9
Pamiętacie selekcjonerów reprezentacji Polski na mistrzowskich imprezach?
fot. Grzegorz Dembinski
2/9
Kazimierz Górski...
fot. Szymon Starnawski

Kazimierz Górski

Pomnik, ikona, legenda. Zamienił reprezentację Polski w potęgę. Pierwszy powojenny mundial przyniósł nam brązowe medale. Biało-Czerwoni grali jak w transie - 3:2 z Argentyną, 7:0 z Haiti i 2:1 z Włochami na przystawkę, a potem 1:0 ze Szwecją, 2:1 z Jugosławią i ten felerny mecz na wodzie, która razem z Gerdem Muellerem zatopiła nasze skrzydła (0:1 z RFN). Na deser 1:0 z Brazylią, trzecie miejsce i korona strzelców dla Grzegorza Laty.

A nad tym wszystkim Kazimierz Górski, skromny lwowiak ze wschodnim akcentem i swoją prostą receptą na sukces. „Chodzi o to, żeby strzelić jednego gola więcej od przeciwnika”, „Czasem się wygrywa, czasem przegrywa, a czasem remisuje”, „Im dłużej piłka jest u nas, tym krócej u nich”, „Tak się gra, jak przeciwnik pozwala”.

Czy da się wyrazić sens futbolu bardziej precyzyjnie?

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

3/9
Jacek Gmoch...
fot. Sylvia Dabrowa

Jacek Gmoch

Współpracownik Kazimierza Górskiego, ale trudno uznać go za ucznia słynnego poprzednika. Pan Kazimierz kierował się sercem, pan Jacek nauką. Wprowadzał nowoczesne metody, które po dekadach doprowadziły go do rysowania mazakiem po ekranie telewizyjnego monitora. W 1978 roku w Argentynie po 0:0 z RFN, 1:0 z Tunezją, 3:1 z Meksykiem, 0:2 z Argentyną, 1:0 z Peru i 1:3 z Brazylią Biało--Czerwoni zostali sklasyfikowani na piątym-szóstym miejscu, co w kraju uznano za porażkę. Duża w tym wina samego szkoleniowca, który ogłaszał, że na mundial jedzie po złoto.

W szatni też nie było różowo. Do dziś kadrowicze z tamtej reprezentacji dyskutują na temat finansowych rozliczeń, nie ukrywając, że atmosfera była daleko od ideału. A z tym analityczny umysł selekcjonera zupełnie nie potrafił sobie poradzić.

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

4/9
Antoni Piechniczek...
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Antoni Piechniczek

Nie dość, że dwa razy wprowadził Polskę do mistrzostw świata, to jeszcze dwukrotnie wyszedł z nią z grupy, a raz sięgnął po medal. Jego następcy o takim bilansie mogą tylko pomarzyć. W dodatku dokonał tego w mrocznych dla kraju czasach - latach 80. poprzedniego stulecia. W Hiszpanii przeżywał trudne chwile po 0:0 z Włochami i Kamerunem. Krytyka (czyli ówczesny hejt) już buzowała, ale Biało--Czerwoni skontrowali ją, wygrywając 5:1 z Peru. A potem były epickie mecze z Belgią (3:0, po hat-tricku Zbigniewa Bońka), 0:0 z ZSRR (taniec Włodzimierza Smolarka w narożniku), 0:2 z Włochami oraz 3:2 o trzecie miejsce z Francją.

Cztery lata później po 0:0 z Maroko, 1:0 z Portugalią i 0:3 z Anglią (ach ten Lineker...) w 1/8 wpadliśmy na Brazylią. 0:4 nie oddaje tamtych emocji i drżenia poprzeczki po strzale Jana Karasia.

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Falubaz Zielona Góra rozbił Stal Rzeszów w meczu sparingowym

Falubaz Zielona Góra rozbił Stal Rzeszów w meczu sparingowym

Falubaz Zielona Góra - GKM Grudziądz. Oby tylko głównej roli nie odegrała pogoda

Falubaz Zielona Góra - GKM Grudziądz. Oby tylko głównej roli nie odegrała pogoda

CEZiB w Gorzowie miał być „szkołą marzeń”. Do tego jeszcze daleko

CEZiB w Gorzowie miał być „szkołą marzeń”. Do tego jeszcze daleko

Zobacz również

Falubaz Zielona Góra rozbił Stal Rzeszów w meczu sparingowym

Falubaz Zielona Góra rozbił Stal Rzeszów w meczu sparingowym

Falubaz Zielona Góra - GKM Grudziądz. Oby tylko głównej roli nie odegrała pogoda

Falubaz Zielona Góra - GKM Grudziądz. Oby tylko głównej roli nie odegrała pogoda