Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętny listopad 1918

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Na liście ofiar I wojny światowej znajduje się 857 zielonogórzan - pokazuje Izabela Korniluk z Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze
Na liście ofiar I wojny światowej znajduje się 857 zielonogórzan - pokazuje Izabela Korniluk z Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze fot. Mariusz Kapała
Gdy 11 listopada 1918 r. w Warszawie brygadier Józef Piłsudski przejmował dowództwo nad wojskiem, mieszkańcy miast dzisiejszego woj. lubuskiego żyli abdykacją cesarza Wilhelma II ogłoszoną dwa dni wcześniej i rewolucją, która opanowała całe Niemcy.

Walił się cały dotychczasowy ład w Europie. Jeszcze na początku roku Niemcy zawarły pokój w Brześciu z radziecką Rosją. 30 października skapitulowała Turcja. W listopadzie z dnia na dzień napływały coraz bardzie zatrważające wieści.

3 listopada bunt marynarzy w Kilonii rozpoczął wybuch rewolucji w Niemczech.
7 listopada z twierdzy w Magdeburgu został zwolniony Piłsudski, komendant I Brygady Legionów, internowany od lipca 1917 r.
9 listopada do Berlina dotarła rewolucja. Cesarz Wilhelm II abdykował, a władzę przejął socjalista Fritz Ebert.

10 listopada o 7.00 na dworzec w Warszawie wjechał pociąg z Berlina, którym do kraju wrócił Piłsudski.
11 listopada w lasku Compiégne pod Paryżem Niemcy podpisali rozejm. Praktycznie oznaczało to kapitulację Niemiec i koniec wojny. Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu dowództwo nad Wojskiem Polskim, uznając go za jedyną osobę mogącą opanować sytuację. Stacjonującym w Warszawie żołnierzom niemieckim Piłsudski zaproponował, by złożyli broń i wyjechali z miasta. Warszawa była wolna. Ten moment uznano za datę odzyskania przez Polskę niepodległości. Nastąpił rozpad Austro-Węgier, abdykował cesarz Franciszek Józef.

12 listopada Austrię ogłoszono republiką.
13 listopada Rosja anulowała traktat brzeski. Podpisano zawieszenia broni między państwami Ententy a Węgrami.
14 listopada Rada Regencyjna nowym dekretem postanowiła się rozwiązać i całą władzę w państwie przekazała Piłsudskiemu, ustanawiając urząd naczelnika państwa.

Grünberg - atmosfera krytyczna

ROCZNICOWE UROCZYSTOŚCI 11 LISTOPADA

Tegoroczne wojewódzkie obchody Narodowego Święta Niepodległości odbędą się w Zielonej Górze. Program:
* Konkatedra pw. św. Jadwigi: 10.30 - wprowadzenie pocztów sztandarowych i kompanii honorowych wojska i policji; 10.35 - spektakl słowno-muzyczny; 11.00 - msza św.; 12.15 - przejście na pl. Powstańców Wielkopolskich.
* Plac Powstańców Wielkopolskich: 13.30 rozpoczęcie z ceremoniałem wojskowym, przemówienia, apel pamięci, salwa honorowa, złożenie kwiatów i wieńców.

Kiedy we Francji podpisywano zawieszenie oznaczające pokój, a Polska odzyskiwała niepodległość, zielonogórzanie zajmowali się innymi problemami. O 9.30 na pl. Słowiańskim zebrało się ok. 5.000 mieszkańców. Przed czerwoną szkołą wystawiono stół, który posłużył za prowizoryczną trybunę.

- Pierwszy przemawiał sekretarz związków zawodowych Lucke. Żądał wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy i zaproponował współpracę robotników i żołnierzy. Występujący po nim członek partii socjalistycznej Sporn przedstawił ciężką sytuację Niemiec po przegranej wojnie. Przekonywał zebranych, że to wina militarystycznego systemu, który pozbawił robotników wpływu na władzę. Dlatego wezwał do stworzenia rady robotniczej - opowiada Tadeusz Dzwonkowski, dyrektor Archiwum Państwowego w Starym Kisielinie.

Atmosfera w Grünbergu była krytyczna. Grasowały grupy zdemobilizowanych żołnierzy. Brakowało pracy i żywności, a pieniądz błyskawicznie tracił na wartości. Zebrani ruszyli na ulice. Dzień później w mieście zaczęła rządzić władza rewolucyjna. Podobnie było w wielu niemieckich miastach. Najbardziej palącymi problemami było zgromadzenie opału na zimę i brak jedzenia. Dlatego wprowadzono pełną reglamentację żywności. Burmistrz Gayl i członkowie rady robotniczo-żołnierskiej Nowak i Spern ściśle ze sobą współpracowali.

Liczył się każdy kęs żywności. Dlatego m.in. rada ogłosiła 12 listopada spis... mąki. Do 15 listopada wszyscy właściciele piekarni, młynarze i hurtownicy mieli dostarczyć radzie spis zawierający stan zapasów mąki. Zaopatrzenie w chleb było priorytetem.

Tuba wmurowana w ścianę

Wojna przeorała świadomość ludzi. Choć nigdy nie dotarły tu wrogie armie, to wieści napływające z pola walki, a zwłaszcza informacje o kolejnych ofiarach źle wpływały na nastroje. Jednym z pierwszych zielonogórzan, którzy polegli na froncie, był buchalter Otto Helbig. To jego nazwisko jako pierwsze jest wymienione w powojennym sprawozdaniu rady miejskiej.

- W tym samym sprawozdaniu umieszczono dane statystyczne na temat demografii - dodaje Zbigniew Bujkiewicz z archiwum. - Wyraźnie widać, że w okresie wojny następuje gwałtowny wzrost zgonów i dramatyczny spadek urodzeń. Wysoka śmiertelność w latach 1918-19 pokazuje, że już po zakończeniu działań sporo zdemobilizowanych żołnierzy umierało od ran poniesionych w boju.

- Zginęło ich 857 - informuje Izabela Korniluk, szefowa działu historycznego Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze. Rozkłada na stole rulon długości ponad dwóch metrów. Na nim wypisane są setki nazwisk. Jedno pod drugim. Imię i nazwisko, wykonywany zawód i stopień wojskowy. Podzieleni na lata, w których zginęli. Najtragiczniejszy był rok 1915 - 204 ofiary i 1918 - 198. Ostatnie osoby z listy zmarły w 1923 r. Może walczyli z Polakami o granice?

Lista przechowywana w muzeum pochodzi z tuby znalezionej w ścianie ratusza. - Wmurowano ją podczas odsłonięcia pomnika ofiar wojny - opowiada Korniluk. - Ufundowali go kombatanci. Został odsłonięty 5 marca 1928 roku.

"Pomnik ten poświęcono w 1928 roku, jako wyraz wielkiej wdzięczności synom Zielonej Góry poległym w latach straszliwej wojny 1914-1918 oraz w walkach w obronie pogranicza. Oddali życie za niemiecką ojczyznę. Oddali życie wierząc w Niemiecką Rzeszę" - czytamy w akcie erekcyjnym.
- Polonia w Zielonej Górze cieszyła się z odzyskania niepodległości. Bez przeszkód prowadziła swoją działalność, zbiórki na wspomożenie polskiej armii i w 1919 roku. ufundowała sobie sztandar - dodaje dyrektor muzeum Andrzej Toczewski.

Zmiana nazwy na Stary Kisielin

Ale walki o granice, zwłaszcza na Górnym Śląsku, zaowocowały niechęcią do Polski i polskości. Najtrudniejsza do przełknięcia była nazwa podzielogórskiej wsi Polski Kisielin. Zmieniono ją w 1922 r.
"Stary spór o nazwę zakończyło urzędowe rozporządzenie. Nasza wieś będzie nazywać się w przyszłości Alt Kessel (Stary Kisielin) - donosił 7 marca 1922 r. "Grünberger Tageblat".

- Dotychczasowa nazwa (Polnische Kessel, czyli Polski Kisielin - dop. red.) jest dwuznaczna. Po pierwsze sięga do korzeni jej powstania. Jednak ta miejscowość nie jest polskim siedliskiem, jak wskazuje nazwa. Jak można sięgnąć pamięcią, nigdy nie była przez Polaków zamieszkana. Jest jednak coś ważniejszego. Polacy są teraz naszymi gorzkimi i zapiekłymi wrogami. Żaden to honor dla tej miejscowości, że w jej nazwie znajduje się słowo Polski. Żadna śląska miejscowość nie będzie przypominać rabusiów Górnego Śląska. (...) Polski Kisielin umarł. Niech żyje Stary Kisieli".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska