Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Bogdan już na swoim, teraz czeka na szopkę na wózek

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Po kilkunastu miesiącach starań wreszcie mogłem się przeprowadzić do mieszkania na parterze. Do pełni szczęścia brakuje mi pomieszczenia na wózek - mówi Bogdan Lekler inwalida z Międzyrzecza.
- Po kilkunastu miesiącach starań wreszcie mogłem się przeprowadzić do mieszkania na parterze. Do pełni szczęścia brakuje mi pomieszczenia na wózek - mówi Bogdan Lekler inwalida z Międzyrzecza. Dariusz Brożek
Ponad rok inwalida z Międzyrzecza czekał na mieszkanie na parterze. Dostał je po naszych artykułach. Radni i pracownicy opieki społecznej pomogli mu także z zakupie wózka. Problem w tym, że teraz nie ma gdzie go wstawić.

Od tygodnia Bogdan Lekler jest chyba najszczęśliwszym mieszkańcem Międzyrzecza. Po trwających kilkanaście miesięcy bojach z urzędnikami wreszcie przeprowadził się do wymarzonego mieszkania na parterze. Dostał je po naszych artykułach o jego problemach w poprzednim lokalu. Przypominamy, że mieszkał na drugim piętrze i chcąc zejść na parter musiał pokonać 42 schody.

Wspomina, że to była dla niego prawdziwa katorga. Zwłaszcza wchodzenie na górę. Dlaczego? 64-letni międzyrzeczanin nie ma nóg. Przeszedł kilkanaście operacji. Wpierw lekarze amputowali mu jedną, a potem kawałkami obcinali drugą. Aż do pachwiny. Po schodach wspinał się za pomocą drewnianych klocków, wystruganych przez znajomego. Trwało to ponad godzinę. A musiał codziennie schodzić np. po zakupy, bo mieszkał sam jak palec.

- Po pierwszym artykule w gazecie radni przekazali mi kilkaset złotych na wózek, ale z mieszkaniem nic się nie działo. Wtedy pojechałem do burmistrza. Przyjął mnie po królewsku. Nawet herbatę mi przyniósł. Ale ważniejsze, że obiecał mi mieszkanie. I dotrzymał słowa, choć z małym poślizgiem. Klucze miałem dostać jeszcze przed świętami, ale przeprowadziłem się po sylwestrze. To jednak żaden problem. Odzyskałem wiarę w ludzi. Serdecznie wszystkim dziękuję. Gazecie też - mówi.

Urzędnicy przyznali inwalidzie dwupokojowe mieszkanie w poniemieckiej kamienicy w centrum miasta. Ma 40 m. powierzchni, zostało odnowione przez pracowników Międzyrzeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. To tzw. lokal socjalny, dlatego B. Lekler będzie płacić niewielki czynsz. Cieszył się jak dziecko oglądając obszerną kuchnię i łazienkę z brodzikiem. W poprzednim mieszkaniu nawet kąpać się nie mógł. Nie dał rady sam wejść do wanny, ani z niej wyjść. W czwartek fachowcy z MTBS zamontowali także metalowe uchwyty w ubikacji i specjalne krzesełko w brodziku. - Grunt, że mieszkanie jest na parterze. To dla mnie najważniejsze - mówił.

Śmiga wózkiem po mieście

Kolejnym powodem do radości jest nowiutki, błyszczący lakierem wózek. Ma elektryczny napęd, dlatego niepełnosprawny jeździ nim nawet do oddalonego o kilkaset metrów marketu Tesco. I przy okazji zwiedził te części miasta, których nie widział od kilku lat. Zaskoczył go np. wyremontowany dom kultury oraz gładka jak lustro nawierzchnia ul. Konstytucji 3 Maja, która w minionym roku przeszła gruntowny lifting.

Wózek kosztował 7,6 tys. zł. Równo 85 proc. tej kwoty wyłożył Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Międzyrzeczanin musiał dopłacić 1.140 zł. Tymczasem jego renta socjalna razem z zasiłkiem pielęgnacyjnym wynoszą 390 zł miesięcznie.

- Połowę tej kwoty wydaję na lekarstwa. Na życie nie zostaje mi nawet złotówka. Przez kilka tygodni główkowałem, skąd wziąć taką furę pieniędzy. Już myślałem, że wózek przepadnie, ale władze pomogły mi także w tej sprawie - zaznacza.

Radni SLD i PO przekazali inwalidzie 700 zł. Pomógł mu także zastępca dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej Grzegorz Rydzanicz, który po naszej interwencji dołożył do wózka brakujące 460 zł. - Teraz muszę tylko dbać o pojazd i systematycznie go ładować. Będę więcej płacić za prąd, ale wygoda kosztuje - mówi.

I znowu pod górkę?

Wózek to jednak także nowy problem. Właściciel nie ma gdzie go wstawić. Mieszkanie jest na to za małe. Na razie elektryczne cacko stoi i zawadza w jednym z pokoi. - Potrzebuję jakiejś szopki. I to szerokiej, żebym mógł tam wjechać wózkiem, którym jeżdżę po domu. I żeby była w miarę blisko od mojego nowego mieszkania - prosi.

Prośbę inwalidy przekazaliśmy burmistrzowi Tadeuszowi Dubickiemu. Obiecał zająć się sprawą. - Skontaktuję się z prezesem Międzyrzeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego i wspólnie sprawdzimy, czy w pobliżu są jakieś wolne pomieszczenia gospodarcze - zapewniał nas w czwartek.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska