- Gdy przed 11.00 szedłem koło stadionu Warty, zobaczyłem, że ląduje tam śmigłowiec. Pomyślałem, że to jakiś premier lub minister. I nie myliłem się. Minister Zdrojewski powinien podróżować tak samo jak my - pociągiem lub samochodem - mówił nam w czwartek przed południempan Jacek (nie chciał podać nazwiska). Młody gorzowianin przyszedł pod budynek Archiwum Państwowego, by wytknąć uczestniczącemu w otwarciu ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu, że ten przybył do Gorzowa helikopterem. Trzymał w dłoniach kartkę z napisem: "Dlaczego śmigłowcem? Taniej się nie da?".
Na pytania gorzowianina zareagował minister: - Byłem wczoraj na Litwie, mieliśmy też gości z Gruzji. Brakowało więc czasu, aby do państwa przybyć. Ale nie mogło mnie tu zabraknąć.
To nie pierwszy przypadek, gdy minister przylatuje do Gorzowa śmigłowcem. W listopadzie zaszłego roku na okoliczność wyłączenia analogowych nadajników telewizyjnych do północnej stolicy województwa przybył minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?