Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Kazimierz po wyjściu ze szpitala nie miał dokąd iść. Teraz znalazł dom

Janczo Todorow
Pan Kazimierz powiedział nam, że chce iść i do domu opieki, skoro najbliższe osoby go nie chcą. Obok pielęgniarka Barbara Stolarska.
Pan Kazimierz powiedział nam, że chce iść i do domu opieki, skoro najbliższe osoby go nie chcą. Obok pielęgniarka Barbara Stolarska. Janczo Todorow
Mieszkaniec Iłowej od dłuższego czasu leżał na neurologii 105. Szpitala Wojskowego w Żarach. Nie chciał go nikt z bliskich i nie miał dokąd iść. Po naszej interwencji w piątek został umieszczony w Domu Pomocy Społecznej w Bełczu.

O sprawie pisaliśmy 18 listopada. Mężczyzna trafił na oddział neurologii 105.Szpitala Wojskowego w ostatnich dniach października. Po leczeniu jego stan znacznie się poprawił i 8 listopada został wypisany. Karetka zawiozła go pod wskazany adres, gdzie mieszkała jego partnerka. Drzwi były zamknięte na klucz. Wtedy ratownik zadzwonił do córki mężczyzny. Oświadczyła, że nie może przyjąć swojego ojca. Nie pomogła interwencja policji. Karetka wróciła z pacjentem do szpitala. Położono go znowu na łóżku, na oddziale. - Lekarze zrobili, co mogli i pacjent powinien wrócić do domu, gdyż jego stan się poprawił - podkreśla Elżbieta Barcz, pielęgniarka oddziałowa neurologii. - Ale nie możemy wypisać go na ulicę.

Udało nam się skontaktować z córką pana Kazimierza. - Ja pracuję 150 km od Iłowej, więc nie mam możliwości opiekowania się ojcem. Zostawić go samego w moim mieszkaniu również nie mogę, ponieważ on potrzebuje stałej opieki. Najlepiej jest umieścić go w specjalistycznej placówce - powiedziała nam.

Po naszej interwencji Elżbieta Kinal, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Iłowej obiecała sprawę załatwić. - Jeżeli lekarze przekażą nam komplet dokumentacji ze wskazaniem umieszczenia pacjenta w DPS, to my przygotujemy decyzję i będziemy się starać znaleźć miejsce - stwierdziła.

Lekarze ekspresowo przygotowali dokumentację medyczną. E. Kinal dotrzymała słowa i również bardzo szybko załatwiła formalności. Udało się znaleźć miejsce dla pana Kazimierza w DPS w Bełczu. Trafił tam w kilka dni temu. - Jesteśmy bardzo wdzięczni "Gazecie Lubuskiej", bo bez interwencji sprawy by się nie udało tak szybko załatwić - cieszy się E. Barcz.

- To kolejny przypadek, kiedy po zakończeniu leczenia nie ma dokąd wypisać pacjenta - mówi doktor nauk medycznych Waldemar Sobański, ordynator oddziału neurologicznego. - Zamiast skupić się na leczeniu chorych, my musimy starać się o jego umieszczenie w odpowiednim miejscu.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska