Patrząc na rozliczenie wody pana Leona Sitko, przecieramy oczy ze zdumienia. Okres rozliczeniowy króciutki - zaledwie cztery miesiące od maja do sierpnia br., a niedopłata gigantyczna. Wprawdzie w okresie letnim wody zwykle zużywa się więcej, ale nie aż tyle! Tym bardziej, że w lokalu o jakim mowa, mieszkała w tym czasie niepełnosprawna siostra pana Leona. - Ona prawie wcale nie korzystała z wody, bo była sparaliżowana. Wszystko trzeba było za nią robić - mówi pan Leon. Chodzi bowiem o lokal przy ul. Zamenhoffa, którego właścicielem jest syn pana Leona, mieszkający gdzie indziej, a zajmowany był przez jego siostrę, która niedawno zmarła.
Skąd więc taki rachunek? To proste. Otóż w bloku przy Zamenhoffa prawie wszyscy lokatorzy mieli zainstalowane własne liczniki na wodę, które mierzą zużycie w lokalu. Prawie wszyscy - z wyjątkiem trzech właścicieli, w tym siostry pana Leona. Oprócz tego w budynku jest wodomierz główny. I oto w sierpniu po odczytach wszystkich wodomierzy okazało się, że lokatorzy z licznikami w sumie zużyli 973 m sześć. wody, a odczyt na wodomierzu głównym wskazał, że w całym bloku zużyto aż 1.514 m sześć. Różnica wyniosła więc ok. 540 m sześć.
Arytmetyka wskazywałaby więc, że tyle zużyli trzej lokatorzy, którzy nie mieli własnych liczników. Ale logika na to nie wskazuje. Bo czy to logiczne, żeby troje lokatorów zużyło ponad połowę tego, co kilkudziesięciu pozostałych mieszkańców bloku? Nie. - Ale my nie mieliśmy innego wyjścia, tylko rozliczyć tę różnicę na trzy nieopomiarowane lokale i wystawić rachunki - rozkłada ręce zastępca kierownika ds. ekonomicznych w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Artur Prządkiewicz. - Takie zasady wprowadziła sama wspólnota mieszkaniowa tego bloku, a my jesteśmy tylko zarządcą od egzekwowania tych zasad.
Jak to możliwe, że tyle wody ubyło z kranów przy Zamenhoffa? Czy ktoś nielegalnie, bez wiedzy lokatorów czerpał stamtąd wodę i podlewał sobie trawniki? - Zwykle powodem takich problemów są albo nieszczelne cieknące krany, albo błędy wskazań wodomierzy w lokalach indywidualnych. Bo za wodomierz główny ręczymy. Jest on regularnie sprawdzany i legalizowany - podkreśla Prządkiewicz.
Pan Leon ma jednak jeszcze jedną wątpliwość: - Jeśli różnica wyniosła 540 m sześć. a cena wynosi 3,71 zł za metr, to wychodzi ok. 2 tys. zł.
Dlaczego więc mam płacić prawie tysiąc zł, skoro lokale nieopomiarowane są trzy? Czy właściciele pozostałych lokali zapłacili po 500 zł, a ja aż tysiąc?
Prządkiewicz na to: - Wszystko było dzielone proporcjonalnie do ilości mieszkających tam osób. Czyli liczyła się ilość osób zameldowanych w tych trzech nieopomiarowanych mieszkaniach. I przez tę liczbę dzieliliśmy sumę niedopłaty w całym bloku. A z naszych danych wynika, że w lokalu, o jakim mowa, zameldowane były cztery osoby. Jesteśmy zakładem budżetowym miasta i musimy mieć bilans na zero. Nie możemy sobie pozwolić na straty.
Prządkiewicz dodaje, że jeśli któryś z lokatorów jest w trudnej sytuacji materialnej, to może wystąpić z wnioskiem o rozłożenie opłat na raty. Pan Leon zapowiada, że w pechowym mieszkaniu założy licznik na wodę. - A jeśli okaże się, że te pieniądze zostały naliczone zgodnie z przepisami i zasadami sprawiedliwości, to trudno. Zapłacę. - mówi i podkreśla: - Mieszkam tutaj już 50 lat i nigdy nie miałem żadnych konfliktów z administracją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?