Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan wygaduje głupoty

Danuta Kuleszyńska
- Jak to możliwe, że na jednych działkach woda sika w górę, że hej, a na innych leci jak krew z nosa, albo jej nie ma wcale! - pytała wkurzona Krystyna Rukojć
- Jak to możliwe, że na jednych działkach woda sika w górę, że hej, a na innych leci jak krew z nosa, albo jej nie ma wcale! - pytała wkurzona Krystyna Rukojć Fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Z czym pan przyszedł, skoro nie masz pan dla nas żadnych propozycji! Pieniądze bierzecie i nic nie robicie! - krzyczeli do swojego prezesa działkowcy z ogrodów im. 22 lipca.

Spotkanie było gorące. Nie tylko z powodu żaru jaki lał się z nieba. W czwartek po południu na placu pod magazynem stawiło się ponad 200 działkowców. Przyszli na zebranie, które po naszej publikacji zwołał prezes Janusz Chłopik. Ludzie się wkurzyli, bo od trzech lat woda na działkach jest reglamentowana, a w niektórych sektorach od kilku tygodni nie ma jej prawie wcale. - Ciekawe, jak nam się z tego wytłumaczy. Nic nie powie, bo nie mają żadnego pomysłu. No to po co robią spotkanie. Bo się boją o własne d... - szeptali między sobą ludzie.

Zegar nie oszukuje

- Nikt nie może obwiniać zarządu, że robi coś przeciw działkowcom... - zaczął prezes.
- ... Wy nic nie robicie! - krzyknęła kobieta z tłumu.
- Mamy ograniczoną ilość wody, stan licznika codziennie sprawdzamy, dziś ten limit przekroczyliśmy o tysiąc litrów. Tak wskazuje zegar, który nie oszukuje. Idą dziennie cztery zbiorniki wody - ciągnął prezes.

Krystyna Rukojć nie wytrzymała: - Pan pierniczy kurde głupoty! Wanny wody nalać nie można, a pan o pełnych zbiornikach gada! A ja k... chce mieć tę wodę i nic mnie nie obchodzi. Rury kazaliście mi wymienić, no to wymieniłam na swój koszt, a wody jak nie ma tak nie ma!
Prezes Chłopik: - No to jakie macie państwo propozycje, by poprawić sytuację?!
Krzyki z tłumu: - My mamy proponować?! To z czym pan przyszedł, skoro nie masz pan żadnych propozycji! Wy tylko pieniądze bierzecie i nic nie robicie!

Geolog ma sprawdzić

Grażyna Barańska zaproponowała, żeby sprowadzić geologa, który sprawdzi stan studni i jej wydajność na dobę. - Bo chyba jest zamulona - dodała. Działkowcy pomysłowi przyklasnęli i dali zarządowi 14 dni na załatwienie sprawy. Ale prezes Chłopik próbował się wykręcić. Powiedział, że to za krótki czas, że nie zdąży. Ale dodał, że jak sprawdzi się wydajność, to za rok na walnym zebraniu można będzie składać konkretne wnioski. I znów zrobiło się gorąco, działkowcy podnieśli krzyk, wyzwali zarząd od najgorszych.
- Wy się uznaliście za władców (brawa), do was się dostać nie można, bo macie nas gdzieś! - Elżbieta Cendrowska nie wytrzymała i wyszła na środek placu. - Padł wniosek, żeby powołać geologa, który sprawdzi wydajność studni. No to go powołajcie! I dajemy wam na to 14 dni! Koniec. Kropka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska