Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Halina zrezygnowała z kupna i montażu drzwi, ale zaliczki nie odzyskała. Pomogliśmy naszej Czytelniczce

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
- Dla mnie pięćdziesiąt złotych to majątek! Proszę, pomóżcie mi je odzyskać! - poprosiła nas Halina Duch z Żar. Kilka dni temu kobieta straciła pieniądze wpłacając zaliczkę na montaż drzwi antywłamaniowych.

Opowiadając o tym co jej się przytrafiło nie przestaje głaskać swojego psa, małego pekińczyka, jedynego towarzysza jej niedoli. Pani Halina mieszka sama, pod swoją opieką ma chorą mamę, która ma dziewięćdziesiąt lat. - Proszę na nią spojrzeć - prosi. - Ona jest po ciężkim udarze, nie rusza się, trzeba być przy niej bez przerwy. Na same leki musiałam wydać majątek, a tu jeszcze takie nieszczęście. Obie mamy nędzne emerytury, z których ledwo da się wyżyć, nie stać mnie na szastanie pieniędzmi - żali się kobieta.

W ubiegłym tygodniu do drzwi mieszkania pani Haliny zapukał mężczyzna. Zapytał, czy jest zainteresowana kupnem i montażem drzwi antywłamaniowych najnowszej generacji, w niezwykle promocyjnej cenie. Kobieta początkowo była niechętna, jednak skuszona niskimi ratami zgodziła się przyjąć ofertę. - Ten pan zapewnił, że przyjdzie popołudniu i zamontuje drzwi. Zgodnie z tym, co mówił pierwszą ratę w wysokości 28 złotych miałam zapłacić dopiero we wrześniu. Właśnie dlatego zgodziłam się na to wszystko - wspomina żaranka.

Tylko świstek z numerem

Kilka godzin po wizycie mężczyzna wrócił ponownie. Tym razem był w towarzystwie kolegi i poprosił panią Halinę o stuzłotową zaliczkę. - Tłumaczyłam mu, że nie mam przy sobie tyle pieniędzy, w końcu sam obiecywał, że nie będę musiała płacić ani złotówki aż do września. Ale on powiedział, że jednak kredyt nie został mi przyznany. Zapytał też czy mam przynajmniej 50 złotych. Tyle akurat miałam, więc wyciągnęłam z portfela i dałam - relacjonuje kobieta.

Jednak jeszcze tego samego dnia pani Halina sprawę przemyślała i postanowiła zrezygnować z zakupu drzwi. Zadzwoniła pod numer telefonu, jaki na małej karteczce zostawił jej przedstawiciel firmy. - Nawet wizytówki nie miał - opowiada. - Tylko z takim świstkiem mnie zostawił. Ani adresu ani nic. Jedynie nazwa firmy - Bud instal.

Telefon odebrała kobieta, która powiedziała naszej Czytelniczce, że ta nie może się starać o odzyskanie zaliczki, ponieważ zgodnie z umową, pieniądze przepadają nawet w przypadku rezygnacji.
- Byłam zaskoczona, przecież ja nie podpisywałam żadnej umowy! Kiedy zapytałam o siedzibę firmy, ta pani nawet tego nie chciała mi podać - opowiada pani Halina. - Pomagacie tylu ludziom, interweniujecie skutecznie w tylu sprawach. Proszę, pomóżcie odzyskać mi moje pieniądze! - apeluje kobieta.

Wspieramy Czytelniczkę

Dzwonimy natychmiast pod numer zapisany na kartce. Odbiera kobieta, która nie chce z nami rozmawiać, odsyła do właściciela firmy Bud - instal, podając inny numer telefonu. Na pytanie, gdzie mieści się siedziba przedsiębiorstwa odpowiada: - Nie udzielam telefonicznie takich informacji, ja jestem tylko przedstawicielem firmy - tłumaczy podając numer telefonu do siedziby, która jak się okazuje, znajduje się w Gnieźnie. Jej kolejna przedstawicielka, nie tylko się przedstawia, ale chce też z nami rozmawiać.

- Sprawę na pewno wyjaśnimy - obiecuje w piątek, a już w poniedziałek zapewnia: - Jeszcze dziś nasi przedstawiciele osobiście pojadą do tej pani. Cała sytuacja to efekt nieszczęśliwej pomyłki i pieniądze na pewno zostaną oddane.

H. Duch nie kryje radości: - To nieduże pieniądze, ale dla mnie ogromne. Bardzo się cieszę, że je odzyskam - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska