4 marca 2020 roku. Tę datę zapamiętamy na długo. To właśnie tego dnia dowiedzieliśmy się o pierwszym zakażeniu koronawirusem w Polsce. "Pacjentem Zero" był 66-latek z Cybinki, który do swojej rodzinnej miejscowości przyjechał z Niemiec.
Słubickim sanepidem - czyli instytucją, będącą na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem - zarządzała wówczas Jadwiga Caban - Korbas. Swoją funkcję pełniła od 30 lat.
- Ja to czułam, że to się tutaj coś stanie. Idzie wojna. Teraz trzeba myśleć i działać inaczej. Jeśli w Chinach pojawia się nowy patogen, to u nas trzeba już tak strzyc uszami, jak moja chihuahua, gdy słyszy "spacer" - opowiada Jadwiga Caban - Korbas.
WIDEO: Pacjent Zero opowiada o leczeniu w zielonogórskim szpitalu
Jak opowiada, już w styczniu, nie czekając na rządowe dyrektywy, zaczęła przygotowywać się na epidemię. - Sprawdziłam, ile mam odzieży ochronnej dla pracowników i jeszcze dokupiłam. Ile mam płynów dezynfekcyjnych, dokupiłam pakiety. Utworzyłam zespoły ludzi do zwalczania (epidemii - dop. red.). Jednak Jadwiga Caban - Korbas znana na całą Polskę stała się nie ze względu na swoją wiedzę i podejmowane w trudnym okresie działania.
Szefowa słubickiego sanepidu znana w całym kraju
Jadwiga Korbas - Caban zyskała miano "Pani Jadzi z sanepidu". Wszystko za sprawą nagrania, jakie trafiło do sieci. Szefowa sanepidu użyła w nim kilka sformułować odebranych jako "zabawne", a także podała kilka szczegółów z życia prywatnego "Pacjenta Zero", co spotkało się z lawiną nieprzychylnych komentarzy. Po prawie roku od tamtego wydarzenia Jadwiga Korbas - Caban wyjaśnia, dlaczego tak postąpiła i podkreśla, że dziś też "nie ugryzłaby się w język".
CAŁE NAGRANIE ZNAJDZIECIE TUTAJ:
Po wystąpieniu szefowej sanepidu starosta słubicki otrzymał liczne wnioski o usunięcie jej ze stanowiska. - Ja tego nie zrobiłem, bo ją znałem. Przy takim zasłużeniu dla sanepidu, nie widziałem powodów, by ją zwalniać - wyjaśnia starosta słubicki. Sprawa odbiła sporym echem. Pani Jadzia miała swoich przeciwników, ale też zwolenników.
Jednak kilka tygodni po swoim wystąpieniu postanowiła ustąpić ze stanowiska. - I tak by mnie wylali. Ja bym nie wykonywała ślepo poleceń. Nie zgadzam się z karaniem ludzi, z policją sanitarną, bo to jest po prostu niehumanitarne w okresie, kiedy ludzie tracą swoją pracę. Nie tędy droga. Jestem absolutnie przeciwniczką karania. Nie zgadzam się z tym, że ukryto lekarzy rodzinnych i oni przyjmują przez telefon. Lockdown niczego nie załatwia. Jest ucieczką na moment - tłumaczy "Pani Jadzia z sanepidu".
Mieszkańcy Słubic do samego końca walczyli o to, by ich szefowa sanepidu została na swoim stanowisku. W centrum miasta rozłożyli nawet baner z hasłem "Zostawcie Cabankę".
- Czy można od lokalnej społeczności spodziewać się lepszego podziękowania za pracę? Czym jest medal? Ja tych medali mam. Cóż one są warte. Przyznane przez ludzi małostkowych, zawistnych. Niekumatych zupełnie. To jest dla mnie wartość. To jest docenienie mojej pracy w Słubicach - mówi znana na cały kraj - była już - szefowa sanepidu
źródło: x-news/TVN Uwaga
O dr Jadwidze Caban - Korbas pisaliśmy też tutaj:
WIDEO: Życie na początku pandemii w Lubuskiem