Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panie nie boją się pracy i założyły spółdzielnię

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Jesteśmy uparte i osiągniemy swój cel - mówią (od lewej) Monika Pyszyńska, Ewelina Wojtyła, Aneta Bonke, Marcelina Genteman i Agnieszka Cyranek
- Jesteśmy uparte i osiągniemy swój cel - mówią (od lewej) Monika Pyszyńska, Ewelina Wojtyła, Aneta Bonke, Marcelina Genteman i Agnieszka Cyranek Janczo Todorow
Nie chciały czekać na mannę z nieba, więc założyły własne zrzeszenie. Teraz mają pracę i nie muszą martwić się o jutro. Chętnie pomogą innym bezrobotnym kobietom, które zechcą pójść w ich ślady.

Pięć odważnych kobiet z Żar postanowiło zerwać z narzekaniem i czekaniem na cud i założyły spółdzielnię socjalną Atena. Wsparła je Izabela Walczak z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która podsunęła przepisy prawa i inne materiały. Panie zdały sobie sprawę, że czeka je długa droga w pokonaniu barier biurokratycznych, ale inaczej się nie dało.

- Załatwienie formalności trwało osiem miesięcy. Bardzo nam pomogli Sebastian Bortnik i Artur Stępień z Fundacji Przedsiębiorczość - mówią założycielki Agnieszka Cyranek i Monika Pyszyńska. - W końcu wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Pod koniec stycznia nasza spółdzielnia została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym. Opracowałyśmy statut i wybraliśmy swoje władze.

Aneta Bonke została prezesem, a Ewelina Wojtyła i Marcelina Genteman wiceprezesami spółdzielni. - Mamy umowy o pracę, a swoje wynagrodzenie będziemy wypracowywać z zysku - opowiadają. - Na start dostałyśmy dotację z urzędu pracy. Każda po 13 tys. zł. Będziemy sprzątać tereny miejskie i prywatne, kosić trawy, porządkować, opiekować się starszymi osobami na terenie miasta i okolic.

Zresztą działalność możemy prowadzić na terenie całego kraju, jeżeli będzie się opłacało, to możemy nawet jechać na drugi koniec Polski. - Naszą działalnością interesują się już po drugiej stronie granicy, tam też możemy dostać zlecenia - cieszy się Aneta Bonke.

Cześć z zysku panie ze spółdzielni mają przeznaczyć na organizację festynów charytatywnych dla dzieci niepełnosprawnych. - Będziemy organizować różne imprezy, chcemy, żeby nas zauważono w mieście - zapewniają chórem.

- Zakupiłyśmy już niezbędny sprzęt do naszego biura, przy ul. Dąbrowskiego 11, a także narzędzia pracy. Na początku kwietnia przecinamy wstęgę i ruszamy ostro z robotą. Mężczyzn na razie nie chcemy, same dajemy sobie radę. Mężowie nam kibicują i pomagają - mówi z uśmiechem A. Bonke.
- Byłam bardzo długo bez pracy, wychowywałam dzieci, ale teraz już mogę pomyśleć o sobie - mówi Ewelina Wojtyła.

- Jesteśmy uparte i wierzymy, że nam się uda. Nie zamierzamy zrezygnować po paru miesiącach, a będziemy walczyć o swoje. Władze miasta są nam przychylne, również Stefan Łyskawa, kierownik MOPS oferował nam pomoc. Nie będziemy czekać już na żadne dotacje, same będziemy zarabiać na siebie. Ale będziemy pisać projekty na dofinansowanie z Unii Europejskiej.

- Jesteśmy szczęśliwe, że nasz pomysł wypalił. Zachęcamy inne kobiety do założenia spółdzielni socjalnej. Chętnie pomożemy i wyjaśnimy jak załatwić formalności. Można do nas można dzwonić pod numer tel. 783 279 773 - zaznacza prezes Bonke.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska