W ubiegłym tygodniu, do wszystkich radnych powiatu dotarła ekspertyza prawna przeprowadzona przez prof. dr hab. Marka Szewczyka z poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Dotyczy ona... mandatu Jana Fijoła a dokładnie kwestii, czy radny wciąż ma prawo zasiadać w radzie, skoro złożył rezygnację, a niedługo potem ją wycofał. Od początku bieżącej kadencji w radzie trwa spór o to, czy takie zachowanie jest zgodne z prawem. A trzeba wiedzieć, że mandat radnego Fijoła jest w tej chwili decydujący i daje koalicji rządzącej przewagę jednego głosu. Przyczynił się on m.in. do wyboru starosty i uchwalenia budżetu.
Profesorska opinia została wykonana na zlecenie koalicji rządzącej w powiecie. Radni opozycji dowiedzieli się o niej jako o fakcie dokonanym.
- Interpretacja tego pisma leży po stronie czytającego - mówi Grzegorz Potęga z PO. - Mamy tam przedstawioną całą historię sprawy, dokładnie, po kolei. A sentencja jest według mnie śmieszna. Zakłada ona, że jeśli wymienione w dokumencie punkty nie miały miejsca, to radny musi złożyć mandat - mówi G. Potęga. O czym jest mowa w owych punktach? M.in. o naciskach na radnego Fijoła, jakich rzekomo mieli się dopuścić Mirosław Olejniczak i poseł Bogdan Bojko. - To przecież nie miało miejsca - ucina G. Potęga. - Profesor w piśmie rozważa też możliwość dostarczenia przez radnego Fijoła dwóch pism jednocześnie, tj. rezygnacji z mandatu i wycofania się z tej decyzji, co również jest kuriozalne - komentuje G. Potęga. - Publiczne pieniądze zostały wydane na cel niepubliczny. Nie widzę sensu takich działań, skoro mamy w tym sporze dwie zdeterminowane strony - kwituje radny PO.
- Są to dywagacje profesora Szewczyka. Nazwałbym to akademickim wywodem na temat wygaśnięcia mandatu radego Fijoła. Po prostu rozważa on kilka różnych możliwości - komentuje z kolei radny M. Olejniczak.
Dlaczego więc powiatowa koalicja zdecydowała się na taki krok, skoro w sprawie wielokrotnie wypowiadał się nadzór prawny wojewody, który stwierdził, że mandat J. Fijoła należy wygasić? - Z doświadczenia wiem, że nadzór prawny nie jest nieomylny - tłumaczy przewodniczący rady powiatu, Jarosław Suski (komitet W. Tyszkiewicza). - Poza tym, nie miał on wglądu do wszystkich dokumentów. Do profesora Szewczyka dotarła pełna dokumentacja do analizy, toteż poznał sprawę dogłębnie - mówi.
- Natomiast nadzór prawny kieruje się utartym szlakiem, nie mając pełnej wiedzy o okolicznościach. Zlecając wykonanie tego typu opinii chcieliśmy rozwiać wszelkie wątpliwości - argumentuje J. Suski. Według przewodniczącego, opinia profesora UAM kosztowała powiat ok. 3.600 zł. - Każdego roku w budżecie zarezerwowana jest kwota na różnego rodzaju ekspertyzy prawne i tych właśnie pieniędzy została sfinansowana owa ekspertyza - wyjaśnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?