Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paranoja! Muszą płacić za wodę, której nie zużyli

Janczo Todorow
- Nie będę płacił za wodę, której nie zużyłem, u mnie nic nie kapie- mówi Alfons Stalewski.
- Nie będę płacił za wodę, której nie zużyłem, u mnie nic nie kapie- mówi Alfons Stalewski. Janczo Todorow
W Spółdzielni Mieszkaniowej na osiedlu Moniuszki zamontowano wodomierze z odczytem radiowym. Miały być niezawodne i bardzo precyzyjne. Ale mieszkańcy narzekają, że cuda nowoczesnej tecniki szwankują tak samo jak tradycyjne.

- To jakaś paranoja - denerwuje się Alfons Stalewski, mieszkaniec bloku przy ul. Wieniawskiego. - Na koniec drugiego kwartału powstała niedopłata za ponad 877 zł za zużytą w całym bloku wodę. Mnie przypadło do zapłacenia ok. 16 zł. ta sama historia powtórzyła się teraz w styczniu, kiedy rozliczono zużycie za ostatni kwartał starego roku. I tak jest od lat. Moim zdaniem spółdzielnia nie ma prawa pobierać więcej pieniędzy, niż wynika to z domowego wodomierza. Słyszymy cały czas tłumaczenia, że są jakieś niedobory i różnice - zaznacza.
Dwa lata temu Czytelnik dostał pismo o kroplach, które wyciekają i powodują niedobory. - U mnie w mieszkaniu wszystko jest zakręcone, nic nie kapie, nie ma ubytków. To tak, jakby w sklepie do każdego kilograma cukru czy soli, doliczać dodatkową cenę, bo trochę się tam rozsypało - dodaje.
A. Stalewski zaznacza, że wodomierze z odczytem radiowym niczego nie zmienili i nadal musi płacić za wodę, której nie zużył, a która gdzieś ubywa. - Miało być idealne rozliczanie zużycia wody, ale nadal nie jest - zapewnia.
W Spółdzielni Mieszkaniowej zapewniają, że różnicy w zużyciu wody powstają pomiędzy głównym wodomierzem a licznikami domowymi. - Niedobory i różnice były, są i będą - zapewnia Antoni Ginter, wiceprezes do spraw technicznych Spółdzielni Mieszkaniowej. - Pod koniec roku zleciliśmy ekspertyzy trzech liczników głównych, o których mieliśmy wątpliwości, czy są sprawne. Ekspertyza potwierdziła, że działają poprawnie, a błędy pomiaru, jakie występują są w normie.
Do tej pory w zasobach spółdzielni zamontowano 190 wodomierzy indywidualne z odczytem radiowym. Okazało się, że nie wszystkie chodzą dokładnie jak zegarki. W jednym przypadku stwierdzono, że pomimo sporego zużycia wody, licznik wskazał jedynie pół metra sześczennego Inny z kolei stanął na wskazanie 2 metrów sześć. Zdarzały się przypadki, że niektóre w ogóle nie wskazywały na zużycie, pomimo, że takie było. - Wszystkie wodomierze z usterkami przekazaliśmy do wymiany, gdyż są na gwarancji. Tam, gdzie stwierdzono, że liczniki były uszkodzone, będziemy musieli rozliczyć zużycie wody jako średnią z poprzednich okresów. To, że wodomierz nie wykazywał poboru, nie znaczy, że lokator nie zapłaci. Pomimo tych usterek, nie zrezygnujemy z dalszego montażu liczników z odczytem radiowym - zaznacza A. Ginter.
Wiceprezes dodaje, że różnicę w zużyciu wody, jaka powstaje we wskazaniu głównego wodomierza a sumą liczników indywidualnych w budynku jest rozliczana przez zarządcę, bo tak stanowi ustawa. - A ta różnica w naszej spółdzielni jest o wiele niższa, niż w innych. Po tym jak zamontowaliśmy wodomierze z odczytem radiowym, jest jeszcze mniejsza - zapewnia A. Ginter.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska