- Raz miałem przy sobie 20 zł, a bilet kosztował 1,50 zł. Kierowca nie chciał mi wydać - opowiada głogowianin. - Dlatego następnym razem miałem odliczone, lecz po 20 i 50 groszy. Powiedział, że ode mnie tych drobniaków nie przyjmie.
Przypomnijmy, że w Głogowie autobusami jeździ się na bilet elektroniczny - Głogowską Kartę Miejską. Kto jej nie ma, ten musi kupować jednorazowy bilet u kierowcy. Kosztuje 3 zł lub ulgowy 1,50 zł. Jest uchwała rady miejskiej oraz instrukcja zamieszczona w autobusie, że pasażer kupując bilet u kierowcy powinien mieć odliczoną kwotę. Ale wiadomo, różnie to bywa. Czasami jednak kierowca nie jest w stanie wydać reszty, bo duży ruch na drodze, tłok w autobusie itp.
- Szkolimy naszych kierowców, rozmawiamy z nimi, dbamy też, żeby mieli drobne - mówi prezes spółki Komunikacja Miejska Robert Grodecki. - Sam ich proszę, żeby po ludzku do pasażerów podchodzili. Ale oni mówią, że pasażerowie też są różni.
Podobno są tacy, którzy chcą płacić za bilet 50 lub 100- złotowym banknotem. I robią raban jak im kierowca nie chce wydać reszty. A następnym razem na złość przychodzą z garścią jednogroszówek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?