Skąd u pana zainteresowanie sportami walki?
- Myślę, że było to związane z wiekiem dojrzewania. Uprawiałem różne dyscypliny, aż trafiłem do sekcji kick boksingu w zielonogórskiej Gwardii . Przełomem dla mnie były pojedynki Andrzeja Gołoty. Swoją karierę zakończyłem za wcześnie. Połączenie w moim przypadku studiów z pracą i sportem nie było mi dane. Zdobyłem Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju w wadze superciężkiej.
Co kształtują te sporty?
- Jeżeli chodzi o mentalność i psychikę, to kształtują charakter. Nie mam na myśli tego, że ktoś może stać się agresywnym. Wręcz odwrotnie. Ponadto wytrwałość. Osoba, która trenuje kilka lat, zastanowi się trzy razy, zanim podniesie na kogoś rękę. W sportach walki liczy się ciężka praca, a może pięć, czy dziesięć procent talentu. Jednak ci, którzy przejawiają szczególne predyspozycję w młodym wieku, mogą zajść bardzo wysoko.
Co pana skłoniło dla założenia własnego klubu?
- Kiedy byłem jeszcze zawodnikiem, różne osoby prosiły mnie o poprowadzenie z nimi treningu. W pewnym momencie ktoś z rodziny podsunął mi ideę założenia stowarzyszenia kultury fizycznej i tak się stało. Po namyśle, postanowiłem stworzyć klub sportów walki. Nie chciałem rozstać się z tym środowiskiem.
Więcej w piątkowym (31 maja), papierowym wydaniu "GL".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?