Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paulina Maj: - Było naprawdę super!

Szymon Ludowski, 68 324 88 69, [email protected]
PAULINA MAJ ma 24 lata, zawodniczka Atomu Trefl Sopot, występuje na pozycji libero. Wychowała się w sportowej rodzinie, jej mama grała w koszykówkę, a tata uprawiał kilka dyscyplin. Z reprezentacją Polski zdobyła brązowy medal na mistrzostwach Europy w 2009 roku.
PAULINA MAJ ma 24 lata, zawodniczka Atomu Trefl Sopot, występuje na pozycji libero. Wychowała się w sportowej rodzinie, jej mama grała w koszykówkę, a tata uprawiał kilka dyscyplin. Z reprezentacją Polski zdobyła brązowy medal na mistrzostwach Europy w 2009 roku. Tomasz Gawałkiewicz
- Do Honkongu wylecimy z dopingiem zielonogórskich kibiców w uszach - zapowiada PAULINA MAJ, libero reprezentacji Polski.

- Jak pani podsumuje World Grand Prix w Zielonej Górze?
- Na pewno nie osiągnęłyśmy tego, po co tu przyjechałyśmy. Naszym celem były trzy zwycięstwa. Niestety, poległyśmy z Koreankami. Z drugiej strony, nie mamy co narzekać, bo przecież poprawiłyśmy się, coraz lepiej wychodzą nam zagrywki, bloki, ataki... Nie jest źle, wciąż mamy szanse na awans do finału. I to duże.

- Po meczu z Koreą była pani bardzo zdenerwowana...
- No tak, przyznaję. Tak reaguję na porażki. Koleżanki płaczą, a ja się wkurzam (śmiech). Najbardziej boli mnie to, że wyszłyśmy na to spotkanie z pełną koncentracją i z pełnym zaangażowaniem, a skończyło się tak, że Koreanki zwyciężyły z nami do zera. Nasza gra naprawdę mogła się podobać, wyeliminowaliśmy sporo błędów. Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. Stąd to zdenerwowanie.

- Tych błędów szczególnie dużo było po tej 10 minutowej przerwie. Skąd się brały?
- Ta przerwa jest kompletnie niepotrzebna, zresztą przecież tylko podczas naszych meczów po drugim secie musimy schodzić do szatni. Mamy potem troszkę problemów, żeby skupione wyjść na parkiet, znów wejść w mecz. Trudniej też o koncentrację. Na pewno musimy nad tym pracować, bo z Argentynkami grałyśmy gorzej, Kubankom oddałyśmy seta po tej przerwie. Ta słabość jest w naszych głowach. Nie może tak być.

- Jak się pani podobała atmosfera w Zielonej Górze?
- Była super! Przyszło tyle kibiców, bardzo im za to dziękujemy. Fajnie się bawią, fajnie dopingują, naprawdę super. Samo miasto również przypadło mi do gustu, chociaż nie widziałam specjalnie dużo. Czyste, zadbane - brawo.

- Teraz przed wami turniej w Honkongu, decydujący o awansie. Jakie nastawienie?
- Bojowe, oczywiście. Tu już nie ma kalkulacji, nie ma myślenia w stylu: "tu musimy wygrać, tam odpuścimy". Liczy się każdy punkt i każdy set, trzeba wygrać wszystkie trzy mecze i tyle. Rywalki są na pewno w naszym zasięgu. W dodatku polecimy do Honkongu z dopingiem zielonogórskich kibiców w uszach. Będzie dobrze. powalczymy!

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska