Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kukiz: - Moje winne krzewy mają imiona

Anna Słoniowska 68 324 88 53 [email protected]
Paweł Kukiz ma 48 lat. Był liderem zespołu Piersi i Aya RL. W 2003 roku wydał płytę z Janem Borysewiczem, trzy lata później został Kawalerem Orderu Uśmiechu. Żonaty, ma trzy córki.
Paweł Kukiz ma 48 lat. Był liderem zespołu Piersi i Aya RL. W 2003 roku wydał płytę z Janem Borysewiczem, trzy lata później został Kawalerem Orderu Uśmiechu. Żonaty, ma trzy córki.
- Jestem emocjonalnie związany z moimi krzewami. Niektóre z nich mają nawet imiona - mówi o swojej winnicy Paweł Kukiz, który przyjechał do nas na Ogólnopolskie Forum Winiarskie.

- Pod koniec marca w telewizyjnym programie przed całą Polską zapytał pan premiera Donalda Tuska: "Wiemy, że jest pan miłośnikiem wina. Preferuje pan wino gronowe czy jabole?". Skąd to pytanie?
- Nasi winiarze są ograniczeni ustawami. Żaden kraj w Unii Europejskiej nie ma tak surowych przepisów jak Polska. Dziwię się, że premier jako orędownik Unii i miłośnik wina nie stara się ułatwić życia winiarzom. Nasze prawo preferuje producentów jaboli. Niestety, taka jest prawda. Przywilejami cieszą się wytwórcy spirytusu z domieszką siarki i odpadów. Prawdziwi winiarze są dyskryminowani. Jeżeli prawo dalej będzie szło w tym kierunku, część plantatorów zwinie interes. Dla niektórych to być albo nie być.

- Dlaczego walczy pan o zmianę ustawy?
- W pewnym sensie mnie to też dotyczy. Mam małą winnicę na Opolszczyźnie.

- Jak to się stało? Rockman na plantacji?
- Ożeniłem się w małej miejscowości na Opolszczyźnie. Spacerując, odkryłem pozostałości klasztoru joannitów. Zacząłem o nich czytać. W końcu dowiedziałem się, że obok opactwa zakonnicy uprawiali winorośl. Pomyślałem, czemu nie, spróbuję. Gdyby uprawiali cytrusy, pewnie posadziłbym drzewa cytrusowe. Początkowo traktowałem to jako ciekawostkę. Na próbę posadziłem kilka krzewów. Przyjęły się. Sam się zdziwiłem, ale potem pomyślałem, że przecież Polska jest na tej samej szerokości geograficznej co Drezno, a ich wino znane jest na całym świecie. Po sześciu latach moja winnica rozrosła się do 80 arów.

- Wspomniał pan, że winnica to przypadek, że równie dobrze mogły to być drzewa cytrusowe. Nie czuje pan więzi ze swoją winnicą?
- No dobrze, przyznam się. Jestem emocjonalnie związany z moimi krzewami. Niektóre z nich mają nawet imiona. To miała być zabawa, a wyszło coś o wiele głębszego. Gdyby widziała pani moją winnicę! Krzewy rosną na lekkim wzniesieniu, od razu można zauważyć, które są zdrowe, a które nie. W oddali rozciągają się wzgórza, a ziemia jest tak delikatna, że można po niej spacerować boso. Cieszę się, że joannici zdecydowali się na winorośl, a nie cytrusy! Lubię śródziemnomorskie klimaty, poza tym mam w sobie domieszkę krwi tatarskiej, to wszystko przyciągnęło mnie do winnych krzewów. I przyznam, że opieka nad nimi to czysta przyjemność.

- Teraz brzmi to jak sposób na życie, a nie przypadek.
- To moje hobby. Mam z czego żyć, mogę uprawiać winorośl dla przyjemności. Włożyłem w to mnóstwo pieniędzy, ogromnie dużo czasu i wysiłku. Teraz po prostu się tym wszystkim cieszę. Uczę się robić wino, chociaż sam nie piję. Mam trzy córki, liczę, że może one w przyszłości zajmą się winnicą.

- Dziękuję.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska