- Jak się walczy o żużlowe mistrzostwo Polski amatorów. Wymagane są licencje? - Tak. Wymagane są od momentu wejścia naszych startów w strukturę PZM. Mam ją od dwóch lat.
- Na, jakich torach jeździcie?- Należymy do PZM, musimy, więc spełniać wszystkie wymagania określone przepisami. Miejsca startów też są już licencjonowane.
- Kilka słów o sprzęcie...- Sprzęt jest już z wyższej półki, osobiście kupiłem motor od Piotra Protasiewicza, czołowi zawodnicy również ścigają się na profesjonalnie przygotowanych maszynach.
- Współpracujecie z zielonogórskim klubem żużlowym?- Nie z samym klubem nie mamy ścisłych powiązań. Ja osobiście współpracuje z Piotrem Protasiewiczem i jego tatą.
- Nie unikniemy kwestii finansowej, jak Pan daje sobie radę?- Od dwóch lat pomaga mi firma Max 24 z Nowej Soli, której chciałbym serdecznie podziękować, wspierał mnie też Waldemar Zel oraz wiele innych osób, którym serdecznie dziękuję.
- Ile to wszystko kosztuje?- Lepiej nie mówić, koszty są spore. (śmiech)
- A jak Pan oceni swoje szóste miejsce w finale?- Biorąc pod uwagę fakt, iż silniki trafiły do mnie kilka dni przed zawodami oraz to, że przed startem miałem mało treningów swój występ oceniam jako sukces.
- Co się stało ze sprzętem?- Podczas treningu na torze w Lesznie zatarły mi się silniki i trzeba było je naprawiać, przez to nie mogłem w pełni przygotować się do zawodów.
- Jak udaje się połączyć ściganie z pracą zawodową?- Mogę powiedzieć, że mam wyrozumiałego szefa, który podziela moje zainteresowania. Nie mam problemów z otrzymaniem dni wolnych, a część pieniędzy z pracy również wkłada się w sprzęt.
.
- Trenuje pan w klubie? - Tak, w Chóraganie Zielona Góra. Istniejemy prawie osiem lat. Obecnie trenuje 10 chłopaków.
- Czy możecie pochwalić się jakimiś sukcesami?- Tak, w 2006 zdobyliśmy amatorskie mistrzostwo polski par klubowych.
- Jest liga amatorów. Startujecie w niej?- Nie. Dwa lata temu chcieliśmy zgłosić się do rozgrywek. Niestety, kłopoty z torem uniemożliwiły nam występy.
- Dlaczego żużel?- Jako mały chłopiec jeździłem w szkółce. Potem miałem długą rozłąkę z torem, jednak, gdy dowiedziałem się od kolegów o klubie wróciłem do sportu. Jeżdżę już czwarty rok.
- Jakieś kontuzje, urazy?- Podczas zawodów w Świętochłowicach zaliczyłem upadek, po którym miałem zerwną torebkę stawową, zwichnięty kręgosłup oraz stłuczone płuco. Na szczęście nie było nigdy jakiś poważnych złamań...
- Dziękuję
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?