Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Maciejewicz: - Chcemy wygrywać i odzyskać naszych dawnych sympatyków

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
PAWEŁ MACIEJEWICZ ma 30 lat, pochodzi z Gorzowa Wlkp., wychowanek Stilonu. W ostatnich dziewięciu sezonach atakujący ekstraklasowych PGE Skry Bełchatów i Neckermanna AZS Politechniki Warszawa.
PAWEŁ MACIEJEWICZ ma 30 lat, pochodzi z Gorzowa Wlkp., wychowanek Stilonu. W ostatnich dziewięciu sezonach atakujący ekstraklasowych PGE Skry Bełchatów i Neckermanna AZS Politechniki Warszawa. fot. Kazimierz Ligocki
- Możliwości mamy naprawdę duże, więc rywale widzą w nas faworytów zaplecza ekstraklasy. Wkrótce przekonamy się, czy te opinie są uzasadnione - mówi PAWEŁ MACIEJEWICZ, atakujący siatkarzy Rajbudu GTPS Gorzów Wlkp.

- Poprzednie dziewięć sezonów spędziłeś w ekstraklasie. Jak po miesiącu grania w pierwszej lidze oceniasz poziom tej klasy?
- Różnica jest spora. W Plus Lidze występują zawodnicy z większym doświadczeniem, lepsza jest tam organizacja klubów i konkretnych spotkań. Od lat wicemistrz pierwszej ligi przegrywa z kretesem baraże z przedostatnim zespołem ekstraklasy. To dobitnie świadczy, jaka sportowa przepaść dzieli te klasy.

- Mam przez to rozumieć, że w pierwszej lidze bawisz się na boisku z rywalami?
- Co to, to nie. W każde spotkanie trzeba włożyć sporo wysiłku, by zakończyć je zwycięstwem. Na razie idzie nam bardzo dobrze. Z pięciu ligowych meczów wygraliśmy cztery, dwa razy triumfowaliśmy też w Pucharze Polski. Ale w żadnym pojedynku nie było łatwo.

- Jak oceniasz sportową siłę Rajbudu GTPS? Stać was na awans do elity?
- Możliwości mamy naprawdę duże. Skoro w Pucharze Polski potrafiliśmy pokonać 3:0 Trefla Gdańsk, a w lidze wygrać po 3:2 z Pekpolem w Ostrołęce i Jadarem w Radomiu, to nie powinniśmy się już obawiać żadnego rywala. Ale do każdego trzeba mieć sporo szacunku. Przekonaliśmy się o tym w spotkaniu z Interpromeksem Będzin w naszej hali. Przeciwnicy zagrali znakomicie w obronie i niespodziewanie pokonali nas 3:2.

- Widzicie się w roli faworytów pierwszej ligi?
- Tak mówią o nas w innych ośrodkach. Czy słusznie? Przekonamy się w najbliższą sobotę, gdy przy Czereśniowej podejmiemy Trefla. Zespół z Gdańska na pewno zaprezentuje się inaczej niż w pucharowym meczu. Sponsorzy wyznaczyli mu jasny cel: powrót do Plus Ligi. Spodziewamy się niezwykle trudnego pojedynku. Jeśli zakończymy go zwycięsko, to i pod względem sportowym, i psychologicznym ogromnie się wzmocnimy.

- W styczniu 1997 roku ówczesny Stilon, występujący w serii B pierwszej ligi, zdobył w Radomiu Puchar Polski. Stać was na powtórzenie sukcesu ekipy trenera Waldemara Wspaniałego?
- Byłoby miło, ale na razie nasze pucharowe ambicje sięgają tylko dotarcia do pojedynku z ekstraklasowcem. By tak się stało, w zaplanowanym na 24 listopada i 1 grudnia dwumeczu musimy się okazać lepsi od Ślepska Suwałki. Łatwo nie będzie, bo rywale mają podobne plany. Chcemy się przebić do szóstej rundy również dlatego, by zachęcić kibiców do odwiedzenia hali przy Czereśniowej. Na ligę nie przychodzi ich zbyt wielu, więc może skuszą się na markowe spotkanie w Pucharze Polski?...

- A nie boisz się, że konfrontacja z ekstraklasowcem może być dla was bolesna pod względem sportowym?
- Absolutnie nie. Na pewno nie trafimy na żaden zespół z czołowej czwórki, bo te są rozstawione i dołączą do rywalizacji później. A z ekipami z miejsc od piątego do dziesiątego jesteśmy w stanie nawiązać wyrównaną walkę. Przy okazji przekonamy się, czy nasze ambicje wygrania pierwszej ligi nie są formułowane na wyrost.

- Od czasu do czasu po Gorzowie krążą plotki, że GTPS znów ma problemy finansowe. To prawda?
- Do tej pory nie jest najgorzej. Zaległości wynoszą tylko pół miesięcznej wypłaty. Ale bardzo nie chciałbym przeżyć powtórki z Warszawy, gdzie w poprzednim sezonie więcej mówiliśmy w szatni o braku wypłat niż taktyce na kolejne spotkania...

- Mam jeszcze pytanie, dotyczące naszej reprezentacji. Kto, według ciebie, powinien zostać jej selekcjonerem?
- Mówi się, że będzie to Polak, ale nie potrafię wskazać konkretnego kandydata. Ktokolwiek otrzyma nominację, stanie przed niezwykle trudnym zadaniem. Musi zdobyć medal w najbliższych mistrzostwach Europy i awansować do Igrzysk Olimpijskich, by zachować wysoką popularność siatkówki wśród polskich kibiców.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska