- Czy pana zdaniem pierwsza gala w Zielonej Górze była udana?
- Pewnie, że tak. Jak na początek, to świetnie zorganizowana. Może wasi zawodnicy nie zaprezentowali się najlepiej, ale to byli w większości debiutanci. Gdy przechodzi się ze swojej dyscypliny do walk w MMA, trzeba być przygotowanym na wszystko. I często ktoś, kto trenował i walczył całe życie w kickboksingu, zapasach, ju-jitsu, czy innych i spotyka się z przeciwnikiem bijącym w innym stylu, może przeżyć pewien rodzaju szok. Bo klatka to zupełnie inna zabawa, powiedziałbym zabawa dla prawdziwych twardzieli.
- Czy w naszym regionie są utalentowani zawodnicy?
- Jak najbardziej. Macie bardzo dużo prężnie działających klubów najróżniejszych sztuk walki. I z tego co się orientuję, to tutejsi zawodnicy odnoszą wiele sukcesów na krajowych, ale także zagranicznych imprezach.
- Jakie cechy powinien mieć dobry zawodnik MMA?
- Przede wszystkim być twardy i mieć bardzo mocną psychikę. Głowa musi być odpowiednio nastawiona, bo to najtrudniejszy rodzaj walki. W końcu tu mieszają się wszystkie style. Dlatego dobry zawodnik powinien też być wszechstronny, a to wymaga długiego i ciężkiego treningu. Na sali trzeba wyciskać ostatnie poty tak w stójce, jak i parterze. Oczywiście każdy ma swój styl bazowy i na przykład zapaśnik zawsze będzie lepszy w zwarciu i parterze, ale równie mocno musi ćwiczyć kopnięcia i ciosy. Odwrotnie kickbokser.
- Kto ma lepiej: zawodnicy bazujący na technikach w parterze, czy stójce?
- Nie ma reguły. Judoka, który nie ma dobrze opanowanych technik kickboksingu, już w pierwszych sekundach może być szybko i mocno trafiony zanim jeszcze dojdzie do zwarcia. Inny, dobrze czujący się w stójce może nawet nie wyprowadzić ciosu, a już będzie leżał na łopatkach obalony lub złapany dobrym chwytem przez zapaśnika. Po prostu trzeba być wszechstronnym.
- MMA rozwija się w Polsce bardzo szybko. Czy ma szanse popularnością dogonić np. boks?
- Nie wiem, czy czasem już w pewnym sensie nie dorównało. Mamy świetnych zawodników, którzy walczą w wielkich galach na całym świecie. Głośno o nich, a największe hale wypełniają się publicznością po brzegi.
- Wiele mówi się, że pana najbliższa walka będzie z Mariuszem Pudzianowskim. To prawda?
- Przyznaję, że jest taka możliwość i są toczone rozmowy. Jeśli do niej dojdzie, a wszystko jest na dobrej drodze, to skrzyżujemy rękawice jakoś po wakacjach.
- Jak by pan opisał swojego najbliższego rywala?
- Jest oczywiście bardzo silny, choć technicznie ma pewne braki. Wiem, że ciężko jednak trenuje i będzie coraz groźniejszy.
- Ostatni pojedynek "Pudziana" z Amerykaninem Timem Sylvią to był błąd? Czy nie poczuł się już zbyt pewnie?
- Chciał powalczyć z silniejszym i bardziej doświadczonym zawodnikiem i to zrobił. A czy to był błąd? Chyba nie, bo z pewnością z tej porażki wyciągnie wnioski. Ale o to trzeba zapytać jego samego.
- Jaki będzie pana pomysł na starcie z najsilniejszym człowiekiem świata?
- To niech zostanie już moją tajemnicą.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?