Kamila Rudecka z Zielonej Góry była jedna z tych osób, które zagłosowały w budżecie obywatelskim na projekt, polegający na umieszczeniu w ważnym miejscu w mieście napisu „I love Zielona Góra”. To był rok 2017. Zadanie to znalazło się on na liście inwestycji do 150 tysięcy złotych. Różnych zgłoszonych propozycji było 98, ale właśnie pomysł z napisem bardzo się spodobał zielonogórzanom. Zagłosowało wówczas na niego ponad 1,5 tysiąca mieszkańców. W rezultacie zajął on trzecie miejsce wśród inwestycji do zrealizowania w ramach budżetu obywatelskiego.
Gdzie ma stanąć napis? Czy wystarczy pieniędzy na całość?
- Od początku ten projekt miał pecha. Najpierw długo się zastanawiano, gdzie powinien stanąć. Pomysłodawca, Paweł Maciejewski, proponował plac Bohaterów. Pamiętam te wizualizacje – przypomina sobie zielonogórzanka. – I może tu byłby bardziej szanowany. Zastanawiano się też, czy dobrą lokalizacją będzie skwer przed Centrum Rekreacyjno-Sortowym. Ostatecznie stanęło na Winnym Wzgórzu. Jak widać, odwiedzający to miejsce nie bardzo dbają o napis.
Pani Kamila przypomina sobie, że kontrowersje wzbudziło także to, że napis był za krótki. Okazało się bowiem, że przy palmiarni staną tylko jego fragment: „I love Zielona”. Kosztował 154 tysiące złotych. Na człon „Góra” zabrakło pieniędzy. Poza tym mówiono też, że cała nazwa by się nie zmieściła na Winnym Wzgórzu.
Wśród mieszkańców rozgorzała wtedy dyskusja, bo przecież głosowali na pełny napis.
Niektórzy nie potrafili docenić dodatkowej atrakcji Winnego Wzgórza. Obrzucali ją błotem. Służby porządkowe musiały ostro szorować litery, by zmyć nie tylko błoto, ale i farbę, którą obazgrano to miejsce. Z czasem wulgarnych napisów było coraz więcej. Zniszczony został też ostatnio też zielony liść.
- To miał być wyraz miłości do miasta, a stało się wyrazem nienawiści do ludzi. Te napisy na literach były ohydne i nie nadają się do cytowania – zauważa Teresa Janeczko z Zielonej Góry. – Przychodzę tu często z wnukiem na plac zabaw. Dobrze, że nie potrafi jeszcze czytać.
Napis "I love Zielona" dewastowany
Mieszkańcy zwracali uwagę, że zbliżają się wakacje, miasto świętuje też jubileusz, będzie wiele imprez, a co za tym idzie gości. Wstyd, że ten napis jest zdewastowany, że tyle na nim wulgaryzmów.
Służby porządkowe wyczyściły z zacieków i niecenzuralnych słów poszczególne litery. Uzupełnione zostało też oświetlenie. Dzięki temu napis dobrze jest widoczny po zmroku.
Przypominamy, że przy „I love Zielona” – jak i w innych miejscach – Winnego Wzgórza ustawione są kamery. Zatem z ustaleniem, kto niszczy wspólne mienie, nie ma problemu.
Wandale i w tym ostatnim przypadku poniosą karę.
A nasi goście będą mogli spokojnie się fotografować. A potem chwalić się rodzinie, znajomym, gdzie byli i co widzieli. Wielu umieści swoje zdjęcia w mediach społecznościowych. To darmowa reklama Zielonej Góry.
Podobne napisy cieszą się wielką popularnością nie tylko wśród turystów m.in. w Zakopanem, Lublinie, Białymstoku, Wrocławiu czy Warszawie.
ZOBACZ TEŻ
ZOBACZ ZIELONOGÓRSKIE POMNIKI
POLECAMY TEŻ
JAK ŚW. URBAN I STANĄŁ NA COKOLE
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?