Pensja Ogrodnika się nie zmieni

Plany obcięcia pensji burmistrza Andrzeja Ogrodnika, jakie snuł kożuchowski radny Marcin Jelinek, w końcu trafiły pod obrady w formie stosownego projektu uchwały. Choć radny sam mógł wyjść z takim przedsięwzięciem, skorzystał z furtki dającej inicjatywę ustawodawczą grupie minimum stu mieszkańców. - Zebrałem 180 podpisów, wymóg statutu spełniają dokładnie 173 - mówił niedawno na łamach "GL".

Projekt zakładający powrót do stawki sprzed podwyżki, która miała miejsce tuż po ostatnich wyborach (nieco ponad 9,2 tys. zł zamiast obecnych 11,9 tys. zł brutto) znalazł się w porządku obrad środowej sesji rady gminy. I już na początku stał się powodem dylematu wiceprzewodniczącego rady, Pawła Jagaska, który zawnioskował o wycofanie uchwały z obrad.

- Trzy lata temu ustanowiliśmy diety radnych i wynagrodzenie burmistrza - mówił. - Teraz mamy uchwałę tylko co do wynagrodzenia burmistrza, a brakuje uchwały o dietach. Panie Marcinie proszę o jej wycofanie. Spotkamy się w tygodniu, przedyskutujemy obniżenie diet radnych i w czerwcu wprowadzimy dwie uchwały pod obrady - argumentował.

- Na komisjach wiele razy omawialiśmy temat diet radnych i nic pan nie powiedział. Dlaczego w poniedziałek na komisji pan tego nie zaproponował? - zripostował pomysłodawca. Pięć minut później radni przyjęli porządek obrad, w którym projekt M. Jelinka oczywiście się znalazł.

Była to druga próba zainteresowania radnych kwestią pensji burmistrza. Pierwsza spaliła na panewce, gdyż było to zwykłe zapytanie skierowane do rady po mailu, jaki M. Jelinek otrzymał od jednego z mieszkańców. W środę było inaczej. - Uzasadnienie tym razem jest przedłożone, propozycje co do wynagrodzenia burmistrza również są podane - wyliczał przewodniczący Jan Medyński. Chwile później Jacek Niezgodzki złożył wniosek o głosowanie imienne, który został przyjęty dwunastoma głosami.

Jak łatwo wyliczyć, pomysł M. Jelinka, gdyby wszedł w życie, dałby oszczędności rzędu minimum 30 tys. zł w skali roku, co rady oczywiście podkreślił. - Kożuchów nie należy do gmin bogatych, o rozwiniętej gospodarce i ekonomii, a jedyna droga szukania oszczędności i wyjścia z trudnej sytuacji, to podnoszenie podatków i wszelkich opłat dla mieszkańców. Skoro podnosimy podatki, to również zróbmy coś z naszym wynagrodzeniem - przekonywał z mównicy. Wśród jego argumentów znalazły się m.in. mówiące o bezruchu na strefie ekonomicznej, obiecywanej z kadencji na kadencję hali sportowej, czy dokumentacjach na różne inwestycje za kilkadziesiąt tysięcy złotych, które leżą na półce.

Po wystąpieniu M. Jelinka, do ataku przystąpił radny Zbigniew Dusza, który cytując uzasadnienie uchwały wręcz zdanie po zdaniu, wielokrotnie dodawał "Co to znaczy? Nie rozumiem po co takie stwierdzenie" wodząc po sali groźnym wzrokiem.

- Ile gmin w Polsce nie jest zadłużonych? - stwierdził na argument M. Jelinka, że zadłużenie Kożuchowa jest na poziomie 57 proc. czyli niebezpiecznie blisko progu 60 proc., po którym gminie mógłby grozić zarząd komisaryczny. - Każda inwestycja finansowana ze środków zewnętrznych musi być poparta wkładem własnym. A to się odbywało poprzez zaciąganie kredytów. Każda gmina w Polsce robiła takie rzeczy - mówił radny Dusza.

Burmistrz Ogrodnik dodał z kolei, że gotowa dokumentacja "leżąca na półce" znaczne skraca czas, jaki potrzebny jest na złożenie wniosku o dofinansowanie inwestycji ze środków zewnętrznych.
Projekt uchwały przepadł stosunkiem głosów osiem do czterech. Dwoje radnych wstrzymało się.
Za obniżeniem pensji burmistrza Ogrodnika głosowali: Halina Perdian, Jacek Niezgodzki, Paweł Jagasek i oczywiście Marcin Jelinek.

Oferty pracy z Twojego regionu