Pewna wygrana Enei Zastalu BC Zielona Góra. Szkoda, że kibice nie mogli być w hali CRS

• Kwarty: 13:13, 27:15, 18:18, 19:18).
• Enea Zastal BC: Groselle 13, Lundberg 9, Williams 9 (3), Berzins 8 (2), Ponitka 6 (1) oraz: Freimanis 21 (3), Richard 11 (2), Put i Koszarek po 0.
• Avtodor: Starks 21 (2), Sakić 11 (1), Mason 9, Gordon 6, Kwitkowskich 0 oraz: Clavell 12 (1), Michajlowski 5 (1), Petenew, Makiew i Minczenko po 0.

WIDEO: Dwóch koszykarzy zostało zakażonych

Bilans obu zespołów, Enea Zastal BC siedem zwycięstw i tyle samo porażek i Avtodora sześć wygranych i sześć przegranych spotkań wskazywał, że ten, kto wygra w Zielonej Górze, będzie miał znacznie większe szanse na miejsce w czołowej ósemce i awans do play off, który obok prestiżu daje dodatkowe pieniądze. Nasza ekipa niedawno sensacyjnie wygrała w Saratowie różnicą jednego punktu, więc przy równym końcowym bilansie zwycięstwo mogło dać nam przewagę nad rywalem. I tak się stało. Szkoda tylko, że tego ciekawego meczu nie mogli w hali CRS obejrzeć kibice, bo było na co patrzeć.

Na początku wydawało się, że zespół z Saratowa odrobił lekcję po porażce. Geoffrey Groselle był podwajany i mocno naciskany, specjalną ,,opieką” otoczono Iffe Lundberga (Duńczyk przed meczem otrzymał nagrodę najlepszego zawodnika ligi VTB w grudniu). W efekcie przez pięć minut mieliśmy na koncie trzy punkty po rzucie Janisa Berzinsa. Na szczęście nie zapomnieliśmy o obronie i rywal miał w tym momencie zaledwie pięć punktów. Na parkiecie było sporo ostrej walki, ale też strat i niecelnych rzutów z obu stron. Goście minimalnie prowadzili i dopiero punkty Lundberga w ostatnich sekundach kwarty dały nam remis. Drugą rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, bo od siedmiu kolejnych punktów. W 13 min po trafieniu Groselle’a było 20:13 dla nas. Potem zespoły grały ,,falami”. Avtodor zaliczył dobry moment i prawie nas doszedł, bo było tylko 25:21. Jednak zielonogórzanie się nie rozkleili. Zaliczyli kapitalne dwie minuty. Świetnie bronili, dwa razy poczęstowali rywali trójką (Berzins i Rolands Freimanis) i w 17 min po trafieniu Krisa Richarda było już 35:21. Zespoły schodziły na przerwę przy dwunastopunktowym prowadzeniu Enei Zastalu 40:28. Biorąc pod uwagę klasę rywala, wydawało się, że mimo tego czeka nas po przerwie ciężki bój o sukces.

Tak jednak nie było. Zielonogórzanie już nie wypuścili tego meczu z ręki. Owszem rywal starał się, próbował i nawet w pewnym momencie, w 28 min, po trafieniu Drew Gordona potrafił zbliżyć na odległość zaledwie siedmiu punktów (było 53:46 dla nas). Jednak trójka Cecila Williamsa i dwa punkty Richarda sprawiły, że po chwili przewaga znów była bezpieczna.

Początek trzeciej kwarty to mocne uderzenia zielonogórzan. Staliśmy twardo w obronie, a w ataku nie pudłowaliśmy. To były bardzo fajne momenty kiedy spokojnie oddalaliśmy się od tak solidnej ekipy jak Avtodor. W 36 min po trójce, mającego świetną drugą połowę, Freimanisa było już 73:52. Potem graliśmy już spokojnie i wtedy rywale z Saratowa zmniejszyli różnicę. Nie zmienia to faktu, że był to bardzo dobry mecz w wykonaniu zielonogórzan. To było ostatnie spotkanie Marcela Ponitki w naszych barwach. Klub kibica wywiesił baner ,,Dzięki za walkę, Marcel!”. Rzeczywiście Ponitka tradycyjnie pokazał wielką moc w defensywie, jakby chciał nas utwierdzić w tym, że będzie go bardzo zielonogórskiej ekipie brakowało. Już w poniedziałek w meczu ekstraklasy nasz zespół podejmie w hali CRS Trefla Sopot.