To, że w grze spotkali się dwaj z trzech faworytów sezonu, było widać, bo spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty było bardzo wyrównane. Przez połowę pierwszej partii żadna z drużyn nie prowadziła wyżej, niż jednym punktem. Wreszcie ZAKSA w jednym ustawieniu uciekła na trzy oczka i choć PGE Skra dwukrotnie odrabiała dwa z tych trzech punktów, to jednak seta przegrała. Jak się później okazało – ostatni raz.
Bo w trzech kolejnych partiach bełchatowski zespół pokazał swoją dojrzałość. Zresztą statystyki – i to we wszystkich elementach – miał już lepsze w przegranym secie. Kapitalnie spisywał się Mariusz Wlazły, któremu nie drżała ręka w kluczowych momentach. Nicolas Uriarte umiejętnie kierował zespołem gubiąc zwłaszcza Mateusza Bieńka, ale drugiego i trzeciego seta bełchatowianie wygrali dopiero na przewagi – najpierw w końcówce błysnął Srecko Lisinac posyłając kapitalnego asa serwisowego, a z kolei w trzeciej partii w końcówce nie do zatrzymania był Wlazły.
W ostatnim secie trener ZAKSY Ferdinando De Giorgi ratował się zmianami, wprowadzając na boisko m.in. młodego i świetnie grającego Kamila Semeniuka, ale znów w końcówce lepsi byli bełchatowianie. Ostatni punkt zdobył Wlazły, ale nagrodę dla najlepszego gracza meczu odebrał Srecko Lisinac, który, choć gra na pozycji środkowego, zdobył aż 20 punktów.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:22, 26:28, 24:26, 23:25)
ZAKSA: Toniutti 1, Deroo 12, Wiśniewski 11, Konarski 22, Buszek 10, Bieniek 12, Zatorski (libero) oraz Bociek, Czarnowski, Semeniuk 2. Trener: Ferdinando De Giorgi.
PGE Skra: Uriarte 2, Penczew 7, Lisinac 20, Wlazły 24, Winiarski 8, Kłos 8, Milczarek (libero) oraz Piechocki (libero), Szalpuk, Gladyr. Trener: Philippe Blain.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
