Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piątka z Głogowa czeka na Mikołaja

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Amelia Biała z piątką swoich chłopaków: 11-letni Patrykiem, 10-letni Damianem, 6-letnim Mateuszem, 3-letni Arturkiem i 1,5-rocznym Bartkiem.
Amelia Biała z piątką swoich chłopaków: 11-letni Patrykiem, 10-letni Damianem, 6-letnim Mateuszem, 3-letni Arturkiem i 1,5-rocznym Bartkiem. fot. Dorota Nyk
W ramach akcji "Świątecznego pogotowia" szukamy ludzi dobrego serca, którzy zechcą pomóc rodzinie Amelii Białej z Głogowa. Jej pięciu synów z utęsknieniem czeka na spełnienie marzeń pod choinką.

Cała rodzina półtora miesiąca temu przeprowadziła się do małego mieszkania komunalnego w starym bloku przy ul. Folwarcznej. Siedem osób ciśnie się w jednym pokoju, mają też kuchnię i łazienkę. Ogrzewanie jest na piec, który znajduje się na korytarzu. Ale na warunki nie narzekają. - Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie, lecz nie było nas na to stać. Przez pięć lat chodziłam do prezydenta miasta i wychodziłam to mieszkanie. Bardzo się z niego cieszymy - mówi Amelia Biała.

Tylko jej partner pracuje - jest kierowcą-zaopatrzeniowcem w księgarni, pracuje od rana do wieczora. W domu się nie przelewa, trudno powiązać koniec z końcem, trudno wyżyć z jednej wypłaty i pomocy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który nam polecił panią Amelię do udziału w naszej akcji. Pani Amelia zajmuje się domem i dziećmi. Najstarszy, Patryk, ma 11 lat. Damian to 10-latek. Potem jest 6-letni Mateusz, następnie 3-latek Arturek. No i ten, o którego wszyscy najbardziej się troszczą - półtoraroczny Bartek. - Lubimy dużo jeść - przyznają wszyscy chłopcy.

Wiadomo, że zbliżają się święta i każdy z nich marzy o prezentach, na które ich rodziców nie będzie stać. Całej piętce marzą się słodycze. Jeden z chłopców chciałby dostać deskę snowboardową, a Arturek marzy o sankach. Mateusz, gdyby mógł, to prosiłby Mikołaja, o zegarek z Bena 10, bardzo modną teraz zabawkę. 10-letni Damian przyznaje, że ma kłopot z podręcznikami. Chłopakom przydałyby się książki do szkoły, a jemu w szczególności podręczniki do języka angielskiego, których nie ma, bo są bardzo drogie. Niestety, pani w szkole bardzo się o to gniewa i zdarza się, że stawia mu za to jedynki.

Mama chłopaków, pani Amelia, przyznaje, że właściwie w domu to by się wszystko przydało. Jak tu się wprowadzili, to każdą rzecz mają od ludzi. - Zakład Gospodarki Mieszkaniowej dał nam kuchenkę i dwa wiadra farby do odświeżenia mieszkania - opowiada. - Meble kuchenne przywiózł znajomy, lodówkę dostaliśmy z domu samotnej matki, pralkę także. Wersalkę i fotele także dostaliśmy, mamy teraz na czym spać.

Pani Amelia przyznaje jednak, że najbardziej przydałyby się nie tyle meble i domowe sprzęty, co żywność. Jedzenie w jakiejkolwiek formie, po prostu wszystko. Poza tym odzież i buty. - To wszystko się zużywa, a nie stać nas, żeby pójść do sklepu i kupić - mówi.

Kto chciałby pomóc tej rodzinie i spełnić jej świąteczne marzenia, proszę dzwonić do redakcji "Gazety Lubuskiej" tel. 76 835 81 11 lub przyjść na ul. Polską 23.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska