Pięć dni i dwie godziny

Sejmowa nowelizacja Kodeksu Pracy zobowiązuje każdego pracodawcę (zatrudniającego powyżej czterech osób) do modyfikacji regulaminu pracy. Regulamin ten powinien określać m.in. systemy i rozkłady czasu pracy.
Sejm postanowił, że do końca tego roku będziemy pracować pięć dni w tygodniu, przy zachowaniu 42 godzin pracy w tygodniu. Żeby zachować ten limit, firmy mogą wydłużać czas pracy nawet do 10 godzin na dobę. Dłuższy czas pracy nie obejmuje kobiet w ciąży. Ustawodawca zastrzegł, że ciężarne zachowują prawo do wynagrodzenia obejmującego pełny, tygodniowy wymiar czasu pracy.

Zmiany nie powinny się odbić na działalności większości lubuskich firm. Kłopoty mogą mieć jednak zakłady, w których produkcja odbywa się w systemie trzyzmianowym.
- Każda zmiana trwa po osiem godzin i nie mam jak wyegzekwować w ciągu pięciu dni dodatkowych dwóch godzin. Dotychczas brakujący czas wypracowywany był w soboty. Nie wiem jeszcze, jak wybrnąć z tej sytuacji - powiedział pragnący zachować anonimowość prezes jednej z lubuskich spółek.

Znowelizowany kodeks przewiduje, że rok 2002 stanowi okres przejściowy do wprowadzenia 40-godzinnego tygodnia pracy. Od stycznia będziemy pracowali 41 godzin - przez pięć dni - w tygodniu. Aby wykorzystać wszystkie godziny pracy, szefowie będą musieli wydłużyć działalność zakładów o 60 minut w jednym dniu tygodnia.
Od 2003 r. normy czasu pracy będą wynosić: 8 godzin na dobę, 5 dni w tygodniu i przeciętnie 40 godz. tygodniowo.
Wprowadzenie nowych norm czasu pracy nie może powodować obniżenia dotychczasowego wynagrodzenia pracownika. Krytykują to pracodawcy, argumentując, że spowoduje to wzrost kosztów.
Przedsiębiorstwa muszą dostosować się do nowych przepisów i opracować zmodyfikowane regulaminy pracy. Zmiany muszą zostać przeprowadzone w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi. Jeżeli w firmie ich nie ma, regulamin ustala sam pracodawca.