Pięć małych borsuków mogło nie przeżyć, teraz rozpiera je energia
TVN24
Szczecin. Pięć małych borsuków trafiło pod opiekę szczecińskiej fundacji opiekującej się dzikimi zwierzętami.
Na początku nie miały nawet sił, by jeść, a ich ciała roiły się od pasożytów. - Myśleliśmy, że nie uda nam się ich uratować - powiedziała opiekunka maluchów, Marzena Białowolska z Fundacji Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja". Teraz rozpiera je energia.
– Mamy tu prawdziwą Akademię Pana Kleksa – śmieje się.