Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piec niebezpieczny dla rodziny z Nietkowic

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Rodzina Czesławy Mech domaga się remontu starego pieca i naprawy komina. Pomak natomiast chce wstawić kaloryfery i kuchenkę gazową.
Rodzina Czesławy Mech domaga się remontu starego pieca i naprawy komina. Pomak natomiast chce wstawić kaloryfery i kuchenkę gazową. Paweł Janczaruk
Rok temu wybuchł im w domu komin. Potem rozsadziło piec kuchenny. - Nie mogę spać, bo gaz mnie dusi - mówi główna lokatorka. - Chcemy im pomóc, ale nie pozwalają. Dziś wchodzę z policją - zapowiada szef gospodarki komunalnej w Czerwieńsku.

Czesława Mech od 40 lat mieszka w budynku wiejskiego domu kultury w Nietkowicach. Wraz z nią syn Jan Klikowski z partnerką Ewą Olejniczak i sześcioro dzieci; troje jest niepełnosprawnych. Dla rodziny poważnym problemem stał się komin - wspólny z domem kultury i inną rodziną mieszkającą na piętrze.

Cz. Mech pali w zwykłym kaflowym piecu kuchennym. Ogrzewa nim dwa pokoje i gotuje posiłki. Spaliny idą do komina obok. - W tamtym roku, w lutym, palacz domu kultury rano wrzucił do pieca centralnego ogrzewania ze dwa worki plastików i pojechał, a w tym czasie nagromadzone spaliny rozsadziły komin - opowiada pan Jan.

- Potem powiedział nam: myślałem, że to jednak przejdzie - dodaje Cz. Mech. - "To", czyli plastiki. Zdaniem J. Klikowskiego, palacz - który jest na etacie Miejskiego Ośrodka Kultury - nie zgłosił incydentu, gdzie trzeba, do komunalnego przedsiębiorstwa Pomak, które zarządza budynkiem. Klikowski pojechał ze skargą do burmistrza.

- Powiedziałem o co idzie, burmistrz od razu za słuchawkę i do Pomaku - relacjonuje Jan. - Ktoś przyjechał, porobił zdjęcia i na tym się skończyło. Ekipa remontowa pojawiła się dopiero w maju. W marcu był jeszcze kominiarz, który uznał, że trzeba skuć tynki z komina, żeby "wyszły szpary". Przyszła ekipa trochę skuła, dała na komin siatkę, gips i zakleiła szpary. Przy okazji, niestety, otwór wentylacyjny i "wyczystkę" do opróżniania sadzy. Ale pęknięcia pod gipsem nadal istnieją.

Źle zrobiona robota

Przyszła jesień 2011 i piec kuchenny znów zaczął służyć do ogrzewania mieszkania. I znowu wyskoczyły problemy. I obawy "o zdrowie i życie mojej rodziny".

Tak pani Czesława napisała 4 października w skardze do burmistrza. Opisała to, co powyżej opowiedział nam syn. Nie zgodziła się ze stanowiskiem Pomaku, że "naprawa usterki należy do najemców", uznała, iż przeprowadzenie poważnego remontu należy do właściciela.

W tym czasie palacz zaczął ogrzewać wiejski dom kultury. I od tej pory, z powodu zaklejonego komina, jak twierdzą domownicy, w kuchennym piecu występują częste wybuchy i pojawiają się "gazy". Pani Czesława wraz z synem pokazują piec. Kafle ledwie się trzymają.

- Wszystko przez spalanie plastików i przez to, że komin nie ma wywietrznika - uważa syn, a matka dodaje: - Od gazów jestem zatruta, bo ja śpię w kuchni. A jak coś wybuchnie, to człowiek aż podskakuje.

- Pierwsze słyszę o tych problemach! - dziwi się Jolanta Matuszkiewicz, szefowa gminnej kultury; podlega jej placówka w Nietkowicach. I palacz. Od razu deklaruje, że zwróci uwagę palaczowi. - Jeśli to prawda z plastikami...

Ostatnio, w styczniu, pani Czesława znów skrobnęła do ratusza. Odręcznie. Że "w lipcu było zgłaszane u burmistrza, że prace, które przeprowadzone przez Pomak zostały źle wykonane". Wypomina brak reakcji na skargę z 4 października.

W końcu 16 stycznia w Nietkowicach pojawił się kominiarz Piotr Jonczyk, który sporządził ekspertyzę. Wynika z niej, iż należy "odłączyć istniejący trzon kominowy od komina c.o. w celu prawidłowej eksploatacji". Ponadto pisze, że piec kuchenny trzeba zastąpić kuchnią gazową.
Rodzina nie zgadza się. Domaga się naprawy pieca, komina, remontu mieszkania. Wstawienia do przewodu kominowego specjalnego wkładu dla pieca c.o.

- Przecież nam kuchnia jest niezbędna, żeby wyżywić i ogrzać rodziną - twierdzi pani Czesława. - Kuchenką gazową się nie ogrzejemy.

- Jest ekspertyza fachowca, trzeba się jej trzymać - uważa burmistrz Piotr Iwanus. - Przecież palenie w starym piecu jest groźne dla rodziny! Pani Mech może się włączyć do pieca c.o.! Będzie miała kłopot z głowy. A po zburzeniu pieca więcej miejsca i czyściej. W Pomaku stoją kaloryfery i kuchenka gazowa przygotowane dla lokatorów. Lecz oni nie pozwalają wykonać zaleceń pokontrolnych. Dlatego prosiłem Pomak, jako administratora budynku, żeby wysłał pismo do prokuratury.

Burmistrz nie chce mieć na sumieniu rodziny z Nietkowic, jeśli pewnego dnia komin lub piec wybuchną. Wobec tego prezes Pomaku, Tomasz Frąckowiak, 25 stycznia wystosował do pani Mech pismo, w którym "nakazuje wstrzymanie eksploatacji trzonu kuchennego".

- Trudno, ale we wtorek, w asyście policji, wchodzimy do mieszkania w Nietkowicach 10/4 - zapowiada prezes Frąckowiak. - To jest paradoks, że my chcemy komuś pomóc, poprawić standard życia, a ten ktoś jest temu przeciwny.

PS Jak się okazało, gospodarka komunalna jednak nie weszła do mieszkania, gdyż zabrakło asysty policji. Termin "akcji" został przesunięty.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska