Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne i utalentowane trojaczki z Żagania podbiły USA

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Ola, Iza i Monika były w domu rodziców w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra. Zagrały koncert dla rodziny i przyjaciół.
Ola, Iza i Monika były w domu rodziców w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra. Zagrały koncert dla rodziny i przyjaciół. fot. Zdjęcia rodziny Okapców
Trojaczki Ola, Iza i Monika Okapiec podbiły USA, gdy wystąpiły w amerykańskiej wersji programu "Mam talent". Teraz chcą podbić Europę, reprezentując Polskę w konkursie Eurowizji.

W PONIEDZIAŁEK WŁĄCZ TELEWIZOR

W PONIEDZIAŁEK WŁĄCZ TELEWIZOR

Krajowy finał eliminacji Eurowizji można śledzić w poniedziałek, 14 lutego, w TVP1. Będzie się składał z trzech części. Konkursowa rozpocznie się o 20.25. Recitalowa o 21.55, wystąpią m.in.: Patrycja Markowska, Stachursky, Goya, Varius Manx, KASA. W trzeciej części, około 22.35, poznamy reprezentanta Polski na Eurowizji w Düsseldorfie (10-14 maja). W Warszawie siostry Okapiec wystąpią jako czwarte. Rodzice i mieszkańcy Żagania proszą o trzymanie kciuków i słanie SMS-ów na urodziwe i utalentowane trojaczki.

Do półfinału zespół Alima, który tworzą piękne i utalentowane siostry z Żagania, wdarł się przebojem. Dziewczyny przesłały do telewizji skomponowaną przez siebie piosenkę "Bow To The Bow", dostały "dziką kartę" i w poniedziałek wystąpią w krajowym finale eliminacji do Eurowizji. W wideoklipie Oli, Izie i Monice towarzyszy ciemnoskóry raper.

Materiał nagrany w Żaganiu ukazał się w niedzielę w programie "Dzień Dobry TVN", a w studiu na żywo mama Halina Okapiec opowiadała o wychowaniu trojaczek. Dziewczyny trudno odróżnić, ale same o sobie mówią, że są zupełnie różne. Ola jest najstarsza. Urodziła się trzy minuty przed Izą i sześć minut przed Moniką.

- Gdy żona była w siódmym miesiącu ciąży, została skierowana na prześwietlenie, bo za szybko przybierała na wadze - wspomina Jan Okapiec, tato skrzypaczek. - Byliśmy zszokowani i przestraszeni, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli od razu troje dzieci. A czasy nie były łatwe dla młodych rodziców.

120 pieluch dziennie

Pan Jan był zawodowym żołnierzem, żona nauczycielką. Mieszkali na trzecim piętrze w bloku z wielkiej płyty, przy ul. Klonowej. Do pokoju wstawili trzy łóżeczka i starli się z wymogami trzech delikatnych wcześniaczek. - Na półkach nic nie było - opowiada pan Jan. - Żeby dostać trzy ubranka, żona musiała pokazywać w sklepach dowód osobisty, by poświadczyć, że ma aż tyle dzieci.
Rodzice "przerabiali" dziennie około 120 tetrowych pieluch, bo o pampersach mogli tylko pomarzyć. Trojaczki szybko musiały nauczyć się samodzielności. - Gdy żona wychodziła z nimi na spacer, nie dawała rady wnieść ich po schodach - uśmiecha się ojciec. - Musiały same pokonywać stopnie. Najpierw wchodziły na czworakach.
W wieku czterech lat dziewczynki umiały czytać, a mama postanowiła podnosić im poprzeczkę. Dwa lata później zaczęły uczęszczać do szkoły muzycznej. Każda dostała własne skrzypce, co sprawiło wielką radość, bo do tej pory zawsze musiały się dzielić jedną rzeczą.

Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że przyszłość zwiążą z muzyką. Rodzice się cieszyli, gdy grały podczas uroczystości domowych i w orkiestrze szkolnej, prowadzonej przez Stanisława Piniutę. Nauczyciel przyznaje, że nigdy ich nie rozróżniał. Z orkiestrą symfoniczną zwiedziły Niemcy, Włochy i Wielką Brytanię.
Po podstawówce dziewczyny przeniosły się do Wrocławia, gdzie uczyły się w liceum i w szkole muzycznej. W ramach wymiany młodzieżowej wyjechały do USA. Każda do innego stanu. Pierwszy raz w życiu były osobno, bez sióstr. - Ciekawe doświadczenie, bo dla znajomych byłam Izabelą, a nie jedną z trojaczek - wspomina Iza.

Jesteście gwiazdami!

Wróciły do kraju. W wieku 16 lat wystąpiły w "Szansie na sukces" TVP, "Na każdy temat" TVN, a także na festiwalu Piknik Country. Ale kariera nie posuwała się do przodu i siostry postanowiły wrócić do USA. Same załatwiły kolejny wyjazd do Ameryki. Tam podjęły studia i dostały stypendia - każda po około 20 tysięcy dolarów rocznie. Zaczęły też koncertować w zespole uniwersyteckim i indywidualnie. Po ukończeniu jednego kierunku, z tytułami magistra wyruszyły do Los Angeles, gdzie uczyły się pod okiem prof. Charlesa Stegemana i grały w uczelnianej orkiestrze symfonicznej.

W show-biznesie za oceanem na dobre zaistniały za sprawą finału amerykańskiego "Mam Talent", w którym zagrały i zaśpiewały. Sharon Osbourne, żona i menedżer słynnego Ozzy'ego Osbourne'a, byłego lidera legendarnej formacji Black Sabbath, jako jurorka stwierdziła: "Jesteście bardzo zdolne i droga do kariery stoi przed wami otworem". A David Hasselhoff, popularny aktor, znany m.in. z serialu "Słoneczny Patrol", docenił też ich niebywałą urodę, podkreślając: "Jesteście już gwiazdami!".
Choć finału nie wygrały, odniosły wielki sukces. Posypały się oferty koncertów. Dziewczyny zagrały w wielu prestiżowych salach w USA i na świecie, m.in. koncert gwiazdkowy z udziałem wiceprezydenta Joe Bidena, występy z takimi gwiazdami, jak LeAnn Rhimes czy Kenny Loggins. Obecnie siostry Okapiec - wizjonerska Ola, spontaniczna Iza i zmysłowa Monika - pracują nad pierwszym albumem.

Wciąż mam nadzieję

Pan Jan zaznacza, że córki zawsze były odpowiedzialne. Z dumą podkreśla, że bardzo szybko stały się samodzielne i dawały sobie radę, mimo że w wielkim świecie na młode i ładne dziewczyny czyha wiele pokus. Dziś skrzypaczki mają własny dom w Ameryce. Rzadko bywają u rodziców i w ich hotelu Willa Park.
- Żona chyba pogodziła się z tym, że córki do nas już nie wrócą - stwierdza Jan Okapiec. - Ale ja ciągle mam nadzieję i chciałbym, żeby były razem z nami. Pragnę też ich dobra i rozwoju kariery, chociaż te wszystkie marzenia są trudne do pogodzenia.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska