Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękny gest dzieci z Domu Dziecka w Kożuchowie

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
- Marcin Gortat to niesamowicie miły człowiek - mówi Wojciech Żurowski, dyrektor Domu Dziecka w Kożuchowie. - Miał też coś specjalnego dla nas. Piłkę do koszykówki. Dokładnie taką, jaką gra się na parkietach NBA. Podpisał się na niej. A my postanowiliśmy ją zlicytować.
- Marcin Gortat to niesamowicie miły człowiek - mówi Wojciech Żurowski, dyrektor Domu Dziecka w Kożuchowie. - Miał też coś specjalnego dla nas. Piłkę do koszykówki. Dokładnie taką, jaką gra się na parkietach NBA. Podpisał się na niej. A my postanowiliśmy ją zlicytować. fot. Michał Kurowicki
Rękawice bokserskie Dariusza Michalczewskiego. Koszulka z podpisem Roberta Kubicy. Piłki do koszykówki Marcina Gortata i koszykarzy Śląska Wrocław. Wszystko dla Domu Dziecka w Kożuchowie od sportowców z dobrym sercem.

W lecie odwiedził ich Marcin Gortat. Obecnie najlepszy polski koszykarz. Na co dzień występujący w lidze NBA. Osiągnął naprawdę wiele. Jednak sława i pieniądze nie zawróciły mu w głowie. Latem miał kilka tygodni wolnego. Zamiast jechać na wakacje, pomagał domom dziecka w Polsce. Nie zapomniał też o sympatycznych dzieciakach z Kożuchowa.

- Marcin to niesamowicie miły, młody człowiek - mówi Wojciech Żurowski, dyrektor Domu Dziecka w Kożuchowie. - Przyjechał do nas punktualnie. Długo rozmawiał i cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania. Potem zagrał z nami na szkolnym boisku. A od dzieci dostał swoje ulubione ciasto, szarlotkę - opowiada Żurowski. - Miał też coś specjalnego dla nas. Piłkę do koszykówki Spalding. Dokładnie taką, jaką gra się na parkietach NBA. Na koniec podpisał się na niej. A my postanowiliśmy ją zlicytować.
Licytację ogłoszono na łamach ,,GL". Do jednego z pracowników Domu Dziecka można było wysyłać sms-y, podbijając stawkę. Akcja zakończyła się na grudniowym meczu koszykarzy Zastalu.
- Do Zielonej Góry pojechały nasze dzieciaki - mówi Żurowski. - W przerwie meczu brały udział w licytacji. Za piłkę dostaliśmy 500 zł. - Początkowo pieniądze miały być przekazane dla nas. Ale właśnie wtedy wydarzył się tragiczny wybuch gazu w Zielonej Górze. Razem z naszymi dziećmi zdecydowaliśmy, że oni są w jeszcze większej potrzebie i oddaliśmy im pieniądze. Uczyniliśmy tak, żeby dzieci czuły, że można zrobić też coś dobrego dla innych znajdujących się w ciężkiej sytuacji. Zgodziły się na to od razu i bardzo się z tego cieszę - kończy.

To nie pierwsza licytacja przeprowadzona przez Dom Dziecka w Kożuchowie. W 2003 r. udało się sprzedać rękawice bokserskie Dariusza Michalczewskiego. Podczas gali boksu zorganizowanej przez telewizję ich cena osiągnęła 50 tys. zł. Potem premię za zdobycie mistrzostwa Europy przekazał Paweł Czapiewski. A ciągle w gabinecie dyrektora Żurowskiego leży koszulka z podpisem Roberta Kubicy. Dalej piłka do koszykówki z podpisami zawodników legendarnej drużyny Śląska Wrocław. Wszystko czeka na odpowiedni moment do licytacji.

Nieoczekiwanie, od kilku lat domy dziecka mogą liczyć też na pomoc ze strony… gości weselnych. Uczestnicy wesel chcą zrobić coś dobrego i podczas zabawy zbierają różne przedmioty.
- To świetny pomysł i bardzo dziękuję za dary - mówi Żurowski. - Mam tylko jedną prośbę. Gości weselnych, przed podjęciem decyzji co zamierzają zbierać, proszę o telefon. Wtedy będę mógł powiedzieć czego nam dokładnie potrzeba. Przykładowo mogą to być artykuły papiernicze albo chemiczne. Bo zabawek, za które też bardzo dziękuję, mamy już aż za dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska