Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymi siedzą już na walizkach. Niedługo pojadą do Rzymu

Dorota Nyk 76 835 81 11 begin_of_the_skype_highlighting              76 835 81 11      end_of_the_skype_highlighting [email protected]
Mała walizeczka już czeka. Regina Zawadzka spakuje ją tuż przed wyjazdem na beatyfikację.
Mała walizeczka już czeka. Regina Zawadzka spakuje ją tuż przed wyjazdem na beatyfikację. Dorota Nyk
- Jadę prosić o błogosławieństwo dla rodziny i dla mnie - zapowiada emerytowana nauczycielka Regina Zawadzka. Jedna z kilku setek głogowian, którzy wybierają się do Rzymu na uroczystość beatyfikacji Jana Pawła II.

Pani Regina jeszcze wielkich przygotowań jeszcze nie robi. W ostatniej chwili spakuje niewielką walizkę, wie co zabrać, bo wiele razy jeździła na pielgrzymki w różne zakątki świata. Była w Hiszpanii, Portugalii, Francji i Grecji na pielgrzymkach organizowanych przed laty przez księdza kanonika Janusza Idzika, proboszcza parafii na os. Piastów Śląskich. W zeszłym roku z grupą przyjaciół pojechała aż do Kazachstanu, to była podróż jej życia. Była już także w Rzymie, i to dwa razy. Tym razem zabierze rozkładane krzesełko, mały plecak, kurtkę na deszcz i wygodne buty nadające się do pieszych wycieczek.

- Na pogrzeb Jana Pawła II, ze względu na sprawy rodzinne, nie mogłam pojechać. Dlatego kiedy teraz zbliża się jego beatyfikacja, to muszę być na miejscu. To z pewnością będzie bardziej emocjonalne, prawdziwe przeżycie, niż gdybym miała uroczystość oglądać w telewizji, w domu. Liczę na wiele niezapomnianych, wzruszających chwil - mówi głogowianka.
Pani Regina chce naszego papieża prosić o wstawiennictwo, które jej rodzinie jest bardzo potrzebne. - Tak się składa, że niedawno mój mąż miał problemy ze zdrowiem. Liczę na opiekę nad nim i na pomoc naszego błogosławionego papieża - mówi.

Mąż po chorobie jeszcze dochodzi do siebie, ale pani Regina do Rzymu wcale nie jedzie sama. Tak się złożyło, że na wyjazd namówiła całą grupę znajomych. - Na targu spotkałam koleżankę ze Wschowy, Zosię - opowiada. - Zainteresowałam ją wyjazdem. Chociaż początkowo obawiała się, że nie uda jej się zdobyć pieniędzy, to jednak szczęśliwie fundusze się znalazły. Mało tego, wystarczy ich także dla jej siostrzenicy z Krakowa, siostry zakonnej, śpiewającej i grającej na gitarze, która także się z nami zabierze. Poza tym pojadą dwie koleżanki ze Sławy i student ze Wschowy, który uczy się w Berlinie i chce do nas dołączyć. Towarzystwo będę więc miała doborowe.

Regina Zawadzka jest jedną z kilku setek głogowian, którzy wybierają się na uroczystość beatyfikacji polskiego papieża. Z pewnością najwięcej osób pojedzie z wycieczkami organizowanymi przez poszczególne parafie. Takie wyjazdy organizują parafie z os. Kopernik, z Piastowa, z kościoła pw. św. Mikołaja oraz Cisi Pracownicy Krzyża przy kolegiacie. Redemptoryści wyjazd odwołali. W sumie z Głogowa autokarami pojedzie więc około 400 osób, ale to z pewnością nie wszystko. Niektórzy zabukowali bilety na samoloty i wybierają się na beatyfikację indywidualnie. Sporo osób pojedzie własnymi samochodami.

- Nasi parafianie jadą na beatyfikację razem z pielgrzymkami z innych parafii - mówi proboszcz parafii kolegiackiej Rafał Zendran. - Przy naszej parafii Cisi Pracownicy Krzyża organizują jeden autokar, ale pojadą nim głównie uczestnicy ruchu duszpasterstwa chorych. Ja niestety do Rzymu nie będę mógł pojechać, muszę zostać na miejscu, bo w mojej parafii jestem jedynym księdzem i gdybym wyjechał, to nie miałby kto odprawiać mszy.

Z parafii na os. Piastów Śląskich jedzie 46 osób. Autokar będzie pełny, wolnych miejsc już nie ma. - My wyjeżdżamy już 28 kwietnia po południu, a wracamy 4 maja - mówi proboszcz Janusz Idzik. - Po drodze zwiedzimy Asyż, Padwę, Wenecję.

Wyjazd z parafii NMP królowej Polski na os. Kopernik organizuje znany przewodnik Józef Wilczak. - Wyjeżdżamy już 28 kwietnia w nocy. Jedzie nas 51 osób licząc razem z kierowcami - mówi. Taki wyjazd kosztuje 800 zł, w sumie będzie trwał 4,5 dnia. Oprócz udziału w uroczystości beatyfikacji będą także różne inne atrakcje.

- Najpierw skierujemy się do Werony, którą przez pół dnia będziemy zwiedzali i mamy tam także nocleg - opowiada J. Wilczak. - Następnego dnia, w sobotę, po śniadaniu, jedziemy do Florencji. Z Florencji mamy 250 km do Rzymu, gdzie dotrzemy wieczorem. Zatrzymamy się na obrzeżach miasta i pójdziemy na metro. Metrem zamierzamy dojechać na pl. Świętego Piotra, gdzie zajmiemy dobre miejsca na nocne czuwanie. Grupa podzieli się na pół. Jedna część zostanie na miejscu, a drugą wezmę na trzygodzinną nocną wycieczkę po Rzymie. Potem zamiana grup.

Józef Wilczak ma wszystko zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Rankiem 1 maja grupa z Głogowa ustawi się przed telebimem, żeby wszystko dobrze widzieć. O godz. 10.00 ma się rozpocząć uroczystość.
- Zakończy się około 12.00, potem liczę, że dwie godziny będziemy stali w kolejce do grobu papieża. Potem trochę czasu na zakupy pamiątek i wracamy metrem do autokaru - opowiada przewodnik. W drodze powrotnej grupa pojedzie do Werony, gdzie późnym wieczorem ma zaplanowaną kolację i degustację wina w restauracji San Vito, której właściciele produkują bardzo dobry trunek.

Następnego dnia po śniadaniu grupa wraca na trasę. W drodze powrotnej zrobi postój koło Insbrucku, a następnie zatrzyma się w sanktuarium Czarnej Madonny w Alteting w Niemczech. Tutaj zaplanowany jest obiad w restauracji w hotelu, w którym bywał Joseph Ratzinger - obecny papież Benedykt XVI. - Obejrzymy tam pamiątki i zdjęcia. Obok hotelu rosną dwa dęby. Jeden z nich posadził Jan Paweł II, a drugi Benedykt XVI - mówi Józef Wilczak. - 2 maja około północy zamierzamy wrócić do Głogowa.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska