Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze oddadzą tylko uczciwym

Czesław Wachnik
Fiskus rozpatrując wnioski importerów o zwrot nadpłaconej akcyzy, będzie przyjmował do podstawy opodatkowania średnie ceny rynkowe, a nie te z deklaracji.
Fiskus rozpatrując wnioski importerów o zwrot nadpłaconej akcyzy, będzie przyjmował do podstawy opodatkowania średnie ceny rynkowe, a nie te z deklaracji. fot. Czesław Wachnik
Po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wzrosły szanse na odzyskanie nadpłaconej akcyzy.

Pieniądze dostaną ci, którzy nie oszukali podając wartość auta.

Właściciele samochodów, którzy złożyli deklaracje z nieprawdziwą kwotą zakupu samochodu, mogą się liczyć z kontrolą i decyzją o dodatkowej wpłacie. Fiskus dostał bowiem prawo weryfikacji deklaracji podatkowych.

Decyduje wartość rynkowa auta
Zmotoryzowani, którzy przywieźli z Unii samochody używane są pewnie rozczarowani. Większość liczyła, że zostanie im zwrócony podatek akcyzowy. I się przeliczyła.

Pierwsze rozczarowanie to wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który orzekł, że trzeba oddawać, ale tylko nadpłaconą akcyzę, a nie podatek w pełnej wysokości. Dodatkowo trybunał stwierdził, że jedną z podstaw weryfikacji cen aut sprowadzonych do Polski, może być ich wartość rynkowa.

Kolejne rozczarowanie, to wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który orzekł, że podstawą opodatkowania ma być wartość auta, liczona według cen rynkowych, a nie wartości zadeklarowanych w fakturach. Sąd nie orzekł jednak, czy decydują tu ceny rynkowe w kraju zakupu czy też w Polsce.

To bardzo istotny szczegół. Jeśli ktoś kupował auto za granicą, to można przypuszczać, że tamtejsze ceny rynkowe były niższe. Gdyby były wyższe od tych w Polsce, taki zakup byłby bezsensowny.

Wyrok w praktyce

Teraz fiskus rozpatrując wnioski importerów o zwrot nadpłaconej akcyzy, będzie przyjmował do podstawy opodatkowania średnie ceny rynkowe, a nie te z deklaracji. Urzędnicy wezmą do ręki tabele Eurotaksu, PZMot-u lub średnie ceny giełdowe z danego okresu. Jak będzie to wyglądało w praktyce? Opisujemy przypadek, gdy do deklaracji sprowadzający wpisał wartość auta 500 euro, czyli ok. 2.000 zł. Co się dzieje dalej?

Z wyliczeń fiskusa wyniknie, że średnia cena rynkowa takiego auta wynosi np. 5.000 zł. Czyli auto za granicą powinno kosztować ok. 1.250 euro. Między ceną z deklaracji, a wyliczoną przez urząd jest różnica 750 euro. Czy w tym przypadku właściciel może liczyć na zwrot akcyzy? Tak, bo od 1 grudnia 2006 r. zmieniły się stawki podatkowe na korzystniejsze dla importerów, bo niższe. I jeśli auto było sprowadzone do 1 grudnia 2006 r., akcyza mogła sięgać nawet 65 proc. Po tej dacie obowiązują dwie stawki - 3,1 lub 13,6 proc. (silnik pow. 2,0 l).

Tak więc właściciel opisanego wyżej samochodu, skorzysta na tej różnicy stawek.

Kontrola deklaracji

Tu dochodzimy do kolejnej sprawy, która dla wielu importerów może mieć przykre konsekwencje. Wielu z nich deklarowało, że kupili auto za 100, 200, a nawet tylko 1 euro. Nikt się bowiem nie spodziewał, że wyrok sądu pozwoli fiskusowi na sprawdzenie i weryfikację złożonych wcześniej deklaracji, a więc także żądanie dopłaty podatku z odsetkami. Spraw takich może być tysiące. Fiskus na sprawdzenie deklaracji ma bowiem 5 lat.

Co robić w takiej sytuacji? Jeśli ktoś wpisywał kwoty 100, 200 euro za stare 10-letnie samochody, z dużym przebiegiem, uszkodzone, nie powinien się obawiać decyzji o zwrocie. W gorszej sytuacji będą ci, którzy sprowadzili cztero, pięcioletnie dobre auta i też zadeklarowali wartość 500 euro, a z tabeli np. Eurotaksu wynika, że auta te nawet kupowane okazyjnie musiały być droższe. Jeśli nie udowodnią, że faktycznie zapłacili sumę, którą wpisali w deklaracji podatkowej, fiskus zrobi wszystko, by brakujący podatek zapłacili z karnymi odsetkami.

Będzie nowa ustawa

Szczegóły zwrotu nadpłaconej akcyzy oraz weryfikacji wartości sprowadzonych aut znajdą się w nowej ustawie, którą przygotowuje Ministerstwo Finansów. Wynika z tego, że jeszcze może sporo czasu upłynąć zanim dojdzie do wypłat pieniędzy i być może posłowie ograniczą zapędy fiskusa. Np. zwolnią z weryfikacji akcyzy dla aut liczących 10 i więcej lat.

W nowej ustawie znajdzie się pewnie też upoważnienie urzędów celnych, do weryfikacji podstawy opodatkowania aut obecnie importowanych. Tak, by zamiast kwoty wpisywanej w deklaracji, urząd do wyliczenia podatku mógł przyjąć wartość rynkową.

Z powodu tych wszystkich niedomówień i braku zasad, chyba warto poczekać ze złożeniem wniosku o zwrot akcyzy, aż do ukazania się ustawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska