Zagłębie II Lubin – Lechia Zielona Góra 2:1 (0:1)
- Bramki: Bogacz (56), Adamski (75) – Sitko (4).
- Zagłębie II: Weirauch – Kłudka, Rogalski (od 45 min Oko), Lepczyński, Bogacz, Kizyma, Sypek (od 83 min Hanc), Pakulski, Sławiński (od 64 min Adamski), Dudziński, Kusztal.
- Lechia: Fabisiak – Ostrowski, M. Maćkowiak, Surożyński, Soszyński, Łoboda, Veneranda (od 85 min Król), Babij, Athenstadt, Zientarski (od 85 min Ł. Maćkowiak), Sitko (od 64 min Mycan).
- Żółte kartki: Rogalski, Pakulski, Kizyma – Sitko, Soszyński, Surożyński, Babij, Sawicki (trener), Sucharek (asystent trenera).
Pierwszy mecz wiosny nie był dla Lechii łatwym zadaniem. Drugi zespół ekstraklasowego Zagłębia Lubin na półmetku sezonu w tabeli zajmował miejsce wicelidera. Na dodatek zielonogórzanie w ostatnich latach nie radzili sobie dobrze w pojedynkach z rezerwowymi zespołami. Początek meczu zwiastował jednak całkowicie odmienne rozstrzygnięcie. Już od pierwszych minut inicjatywę zdecydowanie przejęła ekipa z Zielonej Góry, spychając przeciwnika do głębokiej defensywy. Dość powiedzieć, że przez pierwsze dziesięć minut Zagłębie prawie ani razu nie opuściło własnej połowy boiska. Taki stan rzeczy błyskawicznie wykorzystali zielonogórzanie, obejmując prowadzenie już w czwartej minucie gry. Wówczas po błędzie bramkarza Szymona Weiraucha futbolówkę tuż przy polu karnym przejęli podopieczni trenera Andrzeja Sawickiego. Szybkie rozegranie na lewą stronę zaowocowało otwierającym golem autorstwa młodego zawodnika Konrada Sitko, dla którego był to debiutancki występ w trzeciej lidze.
Po około dziesięciu minutach do głosu po raz pierwszy doszli gospodarze. Z czasem zaczęli oni coraz odważniej podchodzić pod bramkę strzeżoną przez Wojciecha Fabisiaka. W pierwszej połowie zawodnicy trenera Jarosława Krzyżanowskiego nie znaleźli jednak sposobu na umieszczenie piłki w siatce, lecz dokonali tego niedługo po przerwie. W 56 min Michał Bogacz wykonywał jeden z wielu tego dnia rzutów rożnych. Zdecydował się na głębokie zagranie w pole bramkowe, co przy pomocy silnego wiatru pozwoliło mu na wkręcenie piłki do bramki bezpośrednio z narożnika boiska.
Remis nie utrzymywał się długo, ponieważ już w 75 min na listę strzelców trafił nieupilnowany Rafał Adamski. Wykorzystał on błąd zielonogórskiej defensywy i minąwszy Wojciecha Fabisiaka strzelił do pustej bramki.
Już w sobotę 19 marca lechiści będą mieli okazję do rehabilitacji przed własną publicznością. O godz. 15.00 na zielonogórskim „dołku” przy ul. Sulechowskiej rozpoczną spotkanie z Rekordem Bielsko-Biała.
Polub nas na fb
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?