Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze w sezonie III-ligowe derby dla Cariny Gubin. Trener Warty Gorzów: „Gorszej padliny nie widziałem nigdy na oczy”

Paweł Górski
Paweł Górski
Zawodnicy Cariny cieszyli się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie
Zawodnicy Cariny cieszyli się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie Paweł Górski
W sobotę 27 sierpnia w Gubinie doszło do derbowego pojedynku w III lidze piłkarskiej pomiędzy miejscową Cariną i Wartą Gorzów. Wyraźnie lepsi okazali się gospodarze, którzy zwyciężyli 3:0.

Carina Gubin – AstroEnergy Warta Gorzów 3:0 (1:0)

  • Bramki: Więcek (9), Woźniak (83), Ryś (88).
  • Carina: Czajor – Płonka, Maliszewski (od 86 min Tupaj), Więcek (od 59 min Diduszko), Grzymisławski (od 68 min Siudak), Kamon, Staszkowian, Woźniak, Ryś, Laskowski, Borkowski (od 59 min Boksiński).
  • Warta: Natorski – Gajda, Siwiński, Bielawski, Krauz, Gardzielewicz (od 75 min Musanhu), Rybicki (od 53 min Grudziński), Majerczyk (od 53 min Czerwiński), Duda, Lazar (od 53 min Ufir), Jachno (od 75 min Wawrzyniak).
  • Żółte kartki: Grzymisławski, Borkowski, Leciejewski (trener bramkarzy Cariny) – Majerczyk, Duda, Ufir, Siwiński, Bielawski, Musanhu.
  • Czerwona kartka: Leciejewski (trener bramkarzy Cariny).

Pojedynek Cariny z Wartą stanowił pierwsze w tym sezonie lubuskie derby na szczeblu III ligi. Oba zespoły nie najlepiej zaczęły nową kampanię, ale przed piątą kolejką zdążyły już zapunktować i zapisać na swoich kontach pierwsze zwycięstwa. Mimo ciekawie zapowiadającego się derbowego pojedynku, frekwencja na Stadionie Miejskim w Gubinie nie była zbyt okazała.

Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Już w dziewiątej minucie spotkania wynik otworzył Dominik Więcek, który kąśliwym strzałem zza pola karnego zaskoczył zasłoniętego Oskara Natorskiego. Carina w pierwszej odsłonie miała jeszcze kilka dogodnych sytuacji na zdobycie kolejnego gola, lecz brakowało wykończenia. Z kolei w 44 minucie bramkarz Warty fantastyczną paradą uchronił swoją drużynę przed stratą bramki do szatni.

Na początku drugiej połowy dłużej przy piłce utrzymywali się goście, ale niewiele z tego wynikało. Gdy już Warciarze wypracowali dobrą pozycję do strzału, na ich drodze stawał Szymon Czajor, który skutecznie bronił dostępu do swojej bramki. Tak było w 55 minucie, w której Dawid Ufir i Paweł Krauz oddali dwa groźne strzały jeden po drugim, lecz golkiper Cariny nie skapitulował.

Wraz z upływem czasu atmosfera meczu robiła się coraz gorętsza, co przerodziło się w liczne faule i żółte kartki. W 59 minucie po jednym z takich przewinień Warty miejscowi wrzucili z rzutu wolnego w pole karne, gdzie niemiłosiernie się zakotłowało. W zamieszaniu jeden z zawodników Cariny wepchnął piłkę do siatki, lecz arbiter dopatrzył się pozycji spalonej i nie uznał gola. To rozzłościło obóz gubiński, a w szczególności trenera bramkarzy Piotra Leciejewskiego, który wypowiedział w kierunku arbitra kilka gorzkich słów. W konsekwencji został on ukarany dwoma żółtymi kartkami i ostatnie pół godziny gry musiał oglądać z trybun.

Czas uciekał, Carina trzymała się minimalnego prowadzenia, a Warta nie potrafiła zagrozić gubinianom. Ci w końcówce dobili rywala z północy województwa. Najpierw w 83 minucie Bartosz Woźniak strzelił pięknego gola bezpośrednio z rzutu wolnego, a chwilę później katastrofalny błąd gorzowskiej obrony wykorzystał Jakub Ryś, który strzałem na pustą bramkę ustalił końcowy wynik na 3:0.

– Pierwsza bramka szybko strzelona wszystko wyreżyserowała, dlatego też Warta musiała na nas ruszyć. My chcieliśmy odzyskać tę piłkę drugą, trzecią i wyjść z kontrą. Czekaliśmy, wiedzieliśmy, że te pierwsze 20 minut drugiej połowy będzie bardzo trudne i jeśli je przetrzymamy, to w końcówce będziemy mieli dużo sytuacji i to się potwierdziło – powiedział po meczu trener Cariny Grzegorz Kopernicki.

– To co my dzisiaj tutaj prezentowaliśmy, to na pewno nie była piłka nożna na III-ligowym poziomie, a nawet nie na poziomie A-klasy – nie szczędził słów trener Warty Mateusz Konefał. – Nie wiem, jaka to była dyscyplina, w co my dzisiaj graliśmy. Nie mamy prawa mówić o jakichkolwiek szansach, o próbie złapania kontaktu. Ja to skwituję tak, że już gorzej nie można rozegrać meczu. Gorszej padliny nie widziałem nigdy chyba na oczy, więc to chyba będzie dla nas taki pozytyw po tym spotkaniu, że może być już tylko lepiej. Może w następnym meczu będziemy potrafili wymienić trzy dokładne podania po ziemi, to już to uznam za sukces. Mocne słowa, bo jest mi po prostu wstyd. Jestem zażenowany tym wszystkim i nigdy nie przypuszczałem, że mój zespół może się tak zaprezentować – zakończył zrezygnowany szkoleniowiec gorzowskiej drużyny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska