Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies cierpiał męki zamknięty w małej klatce

Ewelina Ryś
Duży pies przez kilkanaście dni gnieździł się w małej klatce. Teraz ma duży wybieg i superwarunki.
Duży pies przez kilkanaście dni gnieździł się w małej klatce. Teraz ma duży wybieg i superwarunki. Ewelina Ryś
- Pomóżcie ratować mojego psa, bo weterynarz chce go uśpić - zadzwoniła do nas zdenerwowana Czytelniczka. Zwierzę zabrała policja, po tym jak stało się agresywne. Dziś jest już w psim hotelu. Pomogła nam gmina.

Burek to duży, zdrowy mieszaniec, ważący ponad 40 kg. Do domu pani Mirosławy (nie chciała nazwiska w gazecie) trafił cztery lata temu. - Moja córka go przyniosła, bo bardzo chciała mieć pieska - opowiadała nam kobieta.

Problemy zaczęły się kilka miesięcy temu. Do aresztu trafił wtedy konkubent pani Mirosławy, z którym zwierzę było najbardziej związane.

- Od tamtej pory pies przestał mnie słuchać - przyznała Czytelniczka. - Stał się uparty i agresywny - opowiadała. - Ludzie się go bali, bo na wszystkich szczekał i warczał - przyznała kobieta. Kilka osób zaatakował i pogryzł (nie były to ciężkie przypadki).

Po ostatnim takim zajściu ktoś zawiadomił policję. Pies trafił na obserwację do miejscowego lekarza weterynarii. Gdy po 15 dniach okres obserwacji się skończył, a u Burka wykluczono wściekliznę, nadal był zamknięty z powodu agresywnego zachowania.

Pani Mirosława odmówiła jednak odebrania psa, bo obawiała się, że sobie z nim nie poradzi. - Nie dam rady odpowiednio zaopiekować się nim - mówiła. - Nie będę narażała moich sąsiadów na niebezpieczeństwo - przyznała.

Nie stać ją było na sfinansowanie hotelu dla psów, a o uśpieniu zwierzęcia też nie chciała słyszeć.

Pies w klatce

Najpierw pojechaliśmy do lekarza weterynarii, u którego przebywał pies. Zwierzę zamknięte było w małej klatce. Nie wychodziło z niej ani na chwilę i bardzo się męczyło. - Ale co ja mam zrobić? - rozkładał ręce weterynarz Kazimierz Chudziński.

- Innych warunków nie mam, a pies jest zbyt agresywny, żeby prowadzać go na smyczy - dodał. Mówił, że z ciężkim sercem patrzy na cierpienie tego zwierzęcia. - Nie mogę oddać psa do schroniska, bo ma właściciela, ale też nie mogę dłużej trzymać go w tej klatce - tłumaczył.

Przyznał, że uśpienie psa to ostateczność. - Jest zdrowy i potrzebuje tylko opiekuna, który będzie potrafił go ułożyć - opowiadał. Ale do tego musi być zgoda właściciela psa. Ten przebywa jednak w areszcie, a pani Mirosława nie chce sama podejmować decyzji.

Teraz to ma warunki

Po pomoc udaliśmy się do sulęcińskiego magistratu. Jeszcze tego samego dnia zastępca burmistrza Zbigniew Gruca zajął się sprawą. - Byłem już u weterynarza, widziałem pieska i zrobię wszystko, żeby uratować go przed śmiercią - obiecał nam. Słowa dotrzymał. Przedwczoraj poinformował nas, że zwierzę przebywa już w hotelu dla psów pod Gorzowem. Ma własną budę i wybieg.

Trafiają tam wszystkie bezdomne psy z gminy, którym później szuka się nowych właścicieli. Inaczej będzie w przypadku Burka. Pies ma właściciela, dlatego nie może trafić do adopcji. Ponadto za każdy dzień jego pobytu w hotelu gmina płaci ponad 20 zł. Dlatego stara się teraz uzyskać od właściciela pisemne oświadczenie, w którym ten zrzeka się psa.

Tylko na tej podstawie może on trafić do nowego pana. Jest jeszcze jeden problem. Burek może się nie nadawać do adopcji. - Ludzie, którzy się decydują na ten krok szukają psów przyjaznych - mówił nam pan Piotr (chciał pozostać anonimowy), właściciel hotelu dla psów.

- Tego pieska też nie skreślam. Trzeba dać mu czas na oswojenie się z nowym miejscem i nowymi ludźmi. Być może złagodnieje - tłumaczył. Co, jeśli się tak nie stanie? - Wówczas, na podstawie opinii weterynarzy, pies niestety zostanie uśpiony - przyznał. Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Właściciel może wskazać opiekuna zastępczego, do którego trafi zwierzę na czas jego pobytu w areszcie. Tymczasem gmina wysłała do niego pismo, żeby zrzekł się psa. Odpowiedzi jeszcze nie ma. Do sprawy wrócimy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska