Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies topił się w Obrze. Właścicielka dziękuje strażakom (wideo)

Dariusz Brożek
- Dziękuję strażakom za uratowanie mojego pupila. Dzięki lekarzowi weterynarii szybko wrócił do sił – mówi właścicielka psa Magdalena Pilarczyk z Międzyrzecza.
- Dziękuję strażakom za uratowanie mojego pupila. Dzięki lekarzowi weterynarii szybko wrócił do sił – mówi właścicielka psa Magdalena Pilarczyk z Międzyrzecza. Dariusz Brożek
Właścicielka berneńskiego psa pasterskiego dziękuje strażakom z Międzyrzecza, którzy w piątek po południu uratowali jej pupila. Pies wbiegł na rzekę, gdzie załamał się pod nim lód.

W piątkowe popołudnie Obra w Międzyrzeczu była areną dramatycznej akcji ratunkowej. Jako pierwsi informowaliśmy o niej w piątek wieczorem na naszym portalu. Międzyrzeccy strażacy wyciągnęli z lodowatej wody berneńskiego psa pasterskiego, pod którym załamał się lód. Czworonóg przez osiem minut trzymał się przednimi łapami pokrywy lodu, która kruszyła się pod jego naporem. Nurt kilka razy wciągał go pod wodę. Tracił już siły.

Z lodowatej wody wystawała już tylko jego głowa z wielkimi jak spodki oczami. W ostatniej chwili uratował go jeden ze strażaków, asekurowany przez kilku kolegów. Podjechał do niego na saniach lodowych i chwycił za obrożę. Pies zaczął się dusić, dlatego ratownik złapał go za fałdę skóry. Lekko nie miał, gdyż zwierzak waży aż 53 kg. Kiedy już go wyciągnął, pod saniami załamał się lód. Mimo tego i strażak i pies szczęśliwie dotarli do brzegu.

Zobacz też Lód załamał się pod psem. Uratowali go strażacy

- To była błyskawiczna i profesjonalna akcja. Serdecznie dziękuję naszym strażakom - mówi właścicielka czworonoga Magdalena Pilarczyk z Międzyrzecza.

Pies wabi się Rodo. Ma zaledwie osiem miesięcy. Po wyciągnięciu z wody zaopiekował się nim lekarz weterynarii Jerzy Solecki. Podał mu lekarstwa, dzięki którym zwierzak błyskawicznie odzyskał siły. Właścicielka przez dwie godziny ogrzewała go suszarką do włosów. W sobotnie przedpołudnie w wigorem hasał po mieszkaniu. Podczas sesji zdjęciowej wesoło merdał ogonem i na przywitanie oblizał obiektyw aparatu. Potem położył się koło kotki Mia, która traktuje go jak własne dziecko, choć jest od niego znacznie mniejsza.

Mimo sporych rozmiarów i groźnie wyglądających kłów, Rodo jest wesoły i przyjazny. Na rzekę wbiegł, bo zobaczył taplające się na środku kaczki (Obra była zamarznięta, ale na tym odcinku lód był tylko na brzegach, zaś jej środkiem płynęła woda). Chyba chciał się z nimi pobawić, kiedy prawie na środku załamał się pod nim lód. - Byłam okropnie przerażona. Na szczęście nie spanikowałam. Od razu zadzwoniłam po straż. I dobrze zrobiłam - opowiadała nam w sobotę jego właścicielka.

W akcji brały udział dwa zastępy strażaków z Międzyrzecza. W tym nurkowie z sekcji ratownictwa wodnego. Właścicielka chce im podziękować za uratowanie jej pupila. Tymczasem komendant Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu bryg. Marek Harkot przestrzega przed zabawami, czy wędkowaniem na zamarzniętych akwenach. - To śmiertelnie niebezpieczne. Zaczęła się odwilż, pokrywa lodu z każdym dniem jest coraz bardziej cienka i krucha. Swój apel kieruję przede wszystkim do rodziców dzieci, które zaczęły właśnie zimowe ferie - radzi.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska